9 lat więzienia za zabicie dwóch rowerzystów
Dziewięcioma latami więzienia i dożywotnim zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów ukarał we wtorek sąd Krzysztofa T., który potrącił autem trzech rowerzystów - dwóch śmiertelnie - a potem uciekł, aby zacierać ślady. - Kierowca nie ma prawa odjechać z miejsca wypadku, jeśli sam nie kona - grzmiał sędzia
- Nawet jak przejedzie się psa, należy się zatrzymać. Kiedy spowoduje stłuczkę - mamy taki obowiązek. A co dopiero, gdy potrąci się człowieka! Przepisy nakazują surowo karać za samą ucieczkę z miejsca wypadku i to jest właściwy punkt spojrzenia na tę sprawę - uzasadniał wyrok sędzia Tomasz Łętowski.
Mówił tak, bo działania obrońcy Krzysztofa T., adwokata Dariusza Kłosa, sugerowały, że jej sedno leży gdzie indziej. Mecenas jakby nie pamiętał, że 34-latek był już wcześniej wielokrotnie karany za jazdę po pijanemu. A także, że gdy 8 stycznia ub.r. po zmierzchu nie zdołał ominąć w podtoruńskim Brąchnowie trzech jadących w tym samym kierunku skrajem szosy rowerzystów, prowadził swojego volkswagena golfa bez uprawnień - sąd zabrał mu je za poprzednie przestępstwa drogowe do 2011 r. Pomimo to Kłos wywodził, że duży wpływ na tragedię miała pogoda - sypiący śnieg i mgła ograniczające widoczność. Ale przede wszystkim sami cykliści! - Przyczynili się do tego wypadku - wypalił w mowie końcowej, wyliczając, że oświetlenie w ich rowerach było niesprawne, a kamizelki odblaskowe - zużyte, sporo uwagi poświęcił też workom z drewnianymi ścinkami, które przewozili (byli pracownikami tartaku i wracali z nimi do domów), spekulując, że mogły np. zachwiać jednym z jednośladów.
(...)
Zgodził się tylko z obrońcą, że same bicykle nie były "najlepiej oświetlone". Jednak po chwili nie zostawił suchej nitki na jego tezie o tym, że wpływ na tragedię miały warunki atmosferyczne. - Były rzeczywiście trudne - przyznał. - Ale czy jeśli sypie śnieg i jest mgła, to kierowca nie ponosi odpowiedzialności za to, co robi na drodze? To absurd. Wręcz przeciwnie, im trudniejsze warunki, tym wymagania są większe. Trzeba jechać wolniej. A czasami nawet zatrzymać się, gdy np. podczas ulewy widoczność spada do zera.
(...)
Zdaniem przewodniczącego nie bez racji, bo wniosek oskarżenia miał błąd logiczny. Śledczy uznali bowiem, że 34-latek nieumyślnie naruszył zasady ruchu drogowego - nie zachował ostrożności przy wyprzedzaniu cyklistów i nie dostosował prędkości do warunków (choć jak stwierdził sąd, "nie była ona zawrotna", bo ok. 50 km na godz.). A jeśli tak, to dlaczego żądają dla niego maksymalnej możliwej kary? I jaką dać temu, kto umyślnie łamie przepisy? - 9 lat więzienia to nie jest mało - stwierdził sędzia, tłumacząc, że przy wypadku ze skutkiem śmiertelnym sąd może skazać sprawcę na więcej niż 8 lat odsiadki tylko wtedy, gdy był on pijany, pod wpływem narkotyków lub uciekł.
więcej na stronach Gazety Wyborczej.
Karol Dolecki Gazeta Wyborcza Toruń, 5 X 2011 r.
Komentarze użytkowników (1) |
emulov,
2011-10-07 01:51:21
ja jestem nadal ciekaw czemu za wyjscie na ulice i zabicie przechodnia dostane co najmniej 25 lat, a jak postanowie go rozjechać autem to dostane max 8 jezeli bede trzezwy i nie uciekne! :wow :wow :wow |
Dodaj swój komentarz: |
2024-10-22 21:55 Rowerowa Masa Krytyczna - 26 października 2024 r. |
2024-09-26 21:46 Pismo do GDDKiA oddział Bydgoszcz w sprawie projektu rozbudowy DK 91 pomiędzy Toruniem a Łysomicami |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242