Dwa koła ciągle się kręcą
Dla najmłodszych odpychacze bez pedałów, dla starszych więcej przerzutek i wielkie obręcze
Trudno powiedzieć, co będzie hitem tego sezonu rowerowego w Polsce - wymyślne cruisery, sportowe wersje holenderek, składaczki na 20-calowych kołach, czy górale na 29-calowych?
Jedno jest pewne. Dobry salon rowerowy zaspokoi każdy kaprys. Wystarczą sprecyzowane oczekiwania i gruby portfel. Jeśli jednak nie jesteśmy na bieżąco z rowerową modą, lepiej przed wizytą w sklepie uzbroić się w podstawową wiedzę na temat bieżących trendów. W przeciwnym razie, kiedy staniemy oko w oko ze sprzedawcą, możemy dojść do wniosku, że nasze tradycyjne wyobrażenie roweru, który ma pedały, kierownicę i ramę na dwóch kółkach, to prehistoria. I zrezygnujemy z zakupu albo pójdziemy do hipermarketu po coś, co wytrzyma jeden sezon.
Zacznijmy od najmłodszych. Polskie ścieżki rowerowe przeciera wynalazek dla tych, którzy jeździć jeszcze nie umieją, ale za to wiedzą, jak się odpychać. To ślizgacze lub odpychacze. Nazwa nieistotna, ważne, że pojazd przypomina rowerek, mimo że nie ma pedałów. Wehikuł popularny jest od dawna na Zachodzie, w Polsce jednak upowszechni się prawdopodobnie dopiero w tym sezonie.
Łapanie równowagi
- Dziecko jedzie odpychając się. Szybko uczy się łapać równowagę i potem wsiada na większy rower, radząc sobie już bez dodatkowych kółek. Przesiadka jest naturalna, pomijamy też etap trójkołowca - mówi Tomasz Urban ze sklepu centrumrowerowe.pl.
Filozofia pedałowania jest tak prosta, że wydaje się, iż po wprowadzeniu przerzutek niewiele już da się w niej zmienić. To nieprawda. Projektanci rowerów niemal co sezon udowadniają, że pedałowanie pedałowaniu nierówne. Ciekawostką dla rowerzystów dorosłych i bardziej wymagających będzie w tym roku nowy system inteligentnego zawieszenia, oparty na zastosowaniu zaworu bezwładnościowego, dostosowujący się do struktury podłoża bez naszej ingerencji.
Zawieszenie i przerzutki
- Amortyzator automatycznie się usztywni, gdy wyjedziemy na asfalt albo stanie się bardziej miękki, kiedy znajdziemy się na leśnej, wyboistej ścieżce - mówi Tomasz Urban.
Rower z taką hydrauliczną zabawką nie jest jednak tani. Trzeba wydać na niego co najmniej 10 tys. złotych, bo na razie oferta skierowana jest dla cyklistów wyczynowych. Należy jednak wierzyć, że upowszechnienie się tego rozwiązania jest tylko kwestią czasu. Podobnie było z hamulcami tarczowymi, które dziś montowane są nawet na rowerach sprzedawanych w hipermarkecie.
Kolejna nowość to przerzutki, a dokładniej tylna kaseta, do której dołożono jedno kółko zębate. Uzbrojona dotąd w 8 lub 9 kół, dziś pojawia się w wersji 10-rzędowej, co przy założeniu, że z przodu mamy trzy zębatki, zwiększa nam kombinację do 30 przełożeń! Dzięki temu szybciej pojedziemy po równym lub z górki, ale także mniej się namęczymy przy podjazdach.
W błędzie jest ten, kto popularnego górala kojarzy z jednym rozmiarem kół, a mianowicie 26 cali. W USA od kilku ładnych lat, w Polsce dopiero od niedawna, furorę robią rowery górskie na dużych obręczach 29-calowych. Mniejsze opory toczenia, większa prędkość, jazda możliwa nawet w trudnym terenie dzięki szerokim oponom, czynią z tego roweru coś w rodzaju terenowej kolarzówki. Nie należy mylić tego pojazdu z popularnym rowerem trekkingowym, mającym co prawda duże koła, ale nieradzącym sobie w trudniejszym terenie.
- Dla osób wysokich nowy góral jest wybawieniem - reklamują sprzedawcy, przyznając jednak, że taki wynalazek nie nadaje się dla kogoś, kto kupuje pierwszy swój rower. Ze względu na wielkość kół i ramy, manewrowanie nim w terenie nie jest łatwe. Trudna do pokonania może też być cena - egzemplarze z najniższej półki to wydatek 2-3 tysięcy złotych.
Rower do miasta
Choć trudno mówić o nowych trendach w przypadku rowerów miejskich, zwanych czasem zbyt ogólnie holenderkami (ceny od 300-500 złotych), nie można jednak przegapić kilku ciekawostek. Pierwsza to coraz większa liczba biegów w piaście, dochodząca już do 14! Druga to rower miejski z silnikiem spalinowym lub elektrycznym. Jeszcze nie motorower, ale już nie bicykl. - Sparta, Herkules, dużo się tego sprzedaje - mówi Grzegorz Olbrychowski z toruńskiej firmy Latający Holender dodając, że w Toruniu boom na rowery holenderskie (choć pochodzą także z Belgii, Niemiec i Francji) rozpoczął się rok temu i nie widać końca tej mody. - Nie nadążam z robotą. Brakuje mi ludzi w warsztacie. Kiedyś kupowali studenci, dziś chcą na nich jeździć wszyscy, od 15-latka, po 70-latka.
Trudno nie zauważyć, że rower przestał być zwykłym pojazdem. Do lansowania własnej osoby najlepiej nadają się chyba cruisery amerykańskiej firmy Electra, które od kilku lat składa w Gniewkówcu pod Bydgoszczą jedyny przedstawiciel na Polskę, spółka Almot. Najtańsze pojazdy do lansu kosztują ok. 3 tys. złotych. Sam dystrybutor przyznaje, że na wycieczkę się nie nadają.
Warto wiedzieć
Piotr Schutta, Nowości, 11 Maja 2010 r.
Jednoślad dobry, byle był na miarę
Kupując rower musimy wiedzieć, gdzie i w jakim stylu chcemy na nim jeździć. Przyda się rada fachowca
Z NORBERTEM ŁYSIAKIEM, zawodnikiem, organizatorem imprez i zawodów rowerowych, rozmawia Piotr Schutta.
Wchodzi człowiek do salonu z rowerami i głupieje. Od czego powinien zacząć?
Powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, do czego rower będzie mu służył. Czy chce jeździć po mieście, czy na wycieczki w teren mieszany, czy ma zacięcie sportowe i będzie chciał trochę przycisnąć. Druga sprawa to kwota pieniędzy, którą dysponuje. Kiedy już człowiek rozwiąże te dwie kwestie, może iść do sklepu na rozpoznanie. Mężczyzna będzie szukał jak najlepszego osprzętu, kobieta zwróci uwagę na wygląd i kolor.
A który sklep wybrać?
Najlepiej taki, który zapewnia bezpłatny pierwszy przegląd. Po dwóch tygodniach jazdy powinniśmy wrócić do serwisu i posprawdzać czy coś się nie odkręciło i nie poluzowało.
Wiemy już, czego szukamy. Co dalej?
Podstawa dobrego zakupu to skonfigurowanie roweru do naszej sylwetki i stylu jazdy. Tu ważna jest rada fachowego sprzedawcy, bo są i tacy, którzy wciskają nam, co popadnie. Zwłaszcza, gdy zobaczą klienta z zasobnym portfelem, są w stanie sprzedać drogi rower zjazdowy człowiekowi, który nigdy nie będzie zjeżdżał. Czasem spotykam ludzi na rowerach z górnej półki, którzy wykorzystują 30 procent możliwości sprzętu, jaki kupili. Tylko się męczą.
Stajemy przed rowerem, który nam się spodobał. O co pytać?
Ile waży. Trzeba podnieść rower, sprawdzić, czy damy radę wnieść go po schodach, znieść do piwnicy albo wstawić na dach samochodu. Waga jest bardzo ważna. Najlepiej wybrać ramę aluminiową.
A kryterium wieku rowerzysty?
Po trzydziestce dochodzi do zwyrodnień kręgosłupa, mięśnie brzucha nie są już tak silne, więc pozycja na rowerze nie może być leżąca. Często widuję ludzi na świetnych rowerach, które jednak są źle dopasowane. Środek ciężkości przeniesiony jest na ręce. Człowiek bardzo szybko się męczy, nie ma żadnej przyjemności z jazdy, bo ramiona bolą, brzuch ciąży, kręgosłup daje się we znaki.
Piotr Schutta, Nowości, 11 Maja 2010 r.
Komentarze użytkowników (0) |
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz |
Dodaj swój komentarz: |
2024-12-19 22:31 Podróż Moniki szlakiem Green Velo przez Lubelszczyznę, Roztocze i Podkarpacie - WAKACJE 2024 |
2024-12-18 22:05 W poszukiwaniu Troli - Norwegia 2024 - rowerowa wyprawa Aliny, Ani i Roberta - Wakacje 2024 |
2024-12-16 22:31 Wyprawa Grzegorza i Sławka po szlaku Green Velo cześć 3 (oby nieostatnia) - WAKACJE 2024 |
2024-12-15 21:46 Beata i Bogusław zwiedzają zwiedzają Bergen - WAKACJE 2024 |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242