Potrącił trzech rowerzystów i uciekł. Zabił jednego z nich. Na szczęście dopadła go policjaW ręce mundurowych wpadł wczoraj 33-letni Krzysztof T. z Brąchnowa. Zatrzymany trzy razy był karany za jazdę po pijanemu.
Mężczyzna nie miał prawa usiąść za kierownicą samochodu, bo ciążył na nim sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych do 2011 roku. Grozi mu nawet 12 lat więzienia. Dziś został przesłuchany przez prokuraturę. Śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego.
Przypomnijmy, że według ustaleń policji zatrzymany potrącił w miniony piątek (8 stycznia) trzech rowerzystów. Do wypadku doszło w Brąchnowie .
Rowerzyści wracali wówczas z pracy.
- Jechali prawidłowo i wszyscy dla bezpieczeństwa mieli założone kamizelki z elementami odblaskowymi - mówi Wioletta Dąbrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej policji w Toruniu. - Wszyscy z licznymi i bardzo poważnymi obrażeniami trafili do szpitala w Chełmży i Toruniu. Kierowca pojazdu uciekł z miejsca zdarzenia i nie powiadomił o wypadku żadnej ze służb. Od dnia wypadku poszukiwany był przez policję. Niestety wczoraj, jeden z ciężko rannych rowerzystów zmarł.
(luk),
15 stycznia 2010, Gazeta Pomorska
Areszt dla pirata, który potrącił trzech rowerzystów. Zmarł już drugi rannySąd przyjął wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie 33-letniego Krzysztofa T., który 8 stycznia spowodował śmiertelny wypadek w Brąchnowie (powiat toruński).
Aresztowany mężczyzna nie miał prawa usiąść za kierownicą samochodu. Był bowiem wcześniej karany za jazdę po pijanemu. Miał też sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych do 2011 roku. Grozi mu teraz nawet 12 lat więzienia.
Mimo że wszyscy rowerzyści zostali natychmiast przewiezieni do szpitali w Chełmży i Toruniu, dwóch z nich niestety nie przeżyło. 14 stycznia zmarł pierwszy z nich. W niedzielę drugi.
- Rowerzyści jechali prawidłowo i wszyscy dla bezpieczeństwa mieli założone kamizelki z elementami odblaskowymi - mówi Wioletta Dąbrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej policji w Toruniu. - Zatrzymany przez nas kierowca uciekł z miejsca zdarzenia i nie powiadomił o wypadku żadnej ze służb.
Przez tydzień poszukiwany był przez policję. Okazało się, że mieszkał w Brąchnowie.
(luk),
Gazeta Pomorska,
18 stycznia 2010