Strach jeździć po mieście: najwięcej rowerzystów w Unii Europejskiej ginie w Polsce
W naszym kraju ginie najwięcej rowerzystów ze wszystkich państw Unii Europejskiej. Najczęściej do wypadków dochodzi, gdy kierowca samochodu wymusza pierwszeństwo, nie bacząc na rowerzystę.
W Polsce ginie 16 rowerzystów na milion mieszkańców. To cztery razy więcej, niż, w krajach "starej" Unii Europejskiej. W 2007 roku na polskich drogach zginęło 498 rowerzystów, a 4530 zostało rannych. Danych za ubiegły rok jeszcze nie ma.
Pijani to tylko promil
Według stereotypów potrącenia przez samochody najczęściej zdarzają się pijanym rowerzystom, którzy na dodatek nieoświetleni nagle pojawiają się na drodze w środku nocy. Tymczasem tylko 5,5 procenta kierujących rowerem, którzy uczestniczyli w wypadku, piło wcześniej alkohol.
- Najczęściej rowerzyści są potrącani w biały dzień przy dobrej widoczności - mówi Marcin Hyła, specjalista od ruchu rowerowego. - Kierowcy muszą się nauczyć zacząć zwracać uwagę na rowerzystów, którzy w ogóle nie są chronieni, poza tym należy zmienić niektóre przepisy ruchu drogowego.
Rower też ma pierwszeństwo
Według statystyk, najczęściej do wypadków dochodzi z powodu nie udzielenia pierwszeństwa przejazdu rowerzyście lub kierowcy samochodu, co stanowi aż 72 procent wypadków. Dwanaście procent to najechania na pieszych, 9 procent najechanie na rowerzystę z tyłu.
Paradoksalnie najwięcej wypadków jest na ulicach, na których znajdują się ścieżki rowerowe, z tym, że dzieje się to w miejscach przecięcia ruchu rowerowego z pieszym. Na skrzyżowaniach kierowanych sygnalizacją świetlną dochodzi do niemal jednej trzeciej wypadków.
Aleksander Buczyński ze stowarzyszenia "Zielone Mazowsze", autor referatu "Bezpieczne korzystanie z roweru" zaprezentowanego na konferencji naukowo-technicznej "Miasto i Transport 2008" w Warszawie zwraca uwagę, że przy typowym programie sygnalizacji świetlnej rowerzysta pokonujący przejazd rowerowy na zielonym świetle może zostać rozjechany przez samochody nadjeżdżające z trzech rożnych kierunków.
Jego zdaniem większość działań pod szyldem bezpieczeństwa ruchu rowerowego koncentruje się na czynnikach takich jak trzeźwość czy oświetlenie rowerzystów, co jego zdaniem ma znaczenie trzeciorzędne.
- Takie działania to zupełna amatorszczyzna - krytykuje Hyła. - Lepiej, żeby w ogóle tego nie robić, bo szkoda wydawać pieniędzy.
Co zrobić, aby było lepiej
Według Buczyńskiego wpływ na bezpieczeństwo ruchu rowerowego ma również infrastruktura. Tam, gdzie ruch samochodowy jest intensywny i szybki, należy go segregować czyli rozdzielać poprzez budowę wydzielonych dróg dla rowerów. Tam, gdzie te drogi powstają, są one często niskiej jakości i zamiast poprawić bezpieczeństwo, pogarszają je. Kolejną sprawą jest tak zwana niewidzialna infrastruktura rowerowa, czyli ulice o ruchu uspokojonym, gdzie ruch rowerowy może odbywać się bezpiecznie.
Z badań wynika, że rowerzysta jest bezpieczniejszy na drodze, gdzie jeździ dużo rowerów. Według Buczyńskiego przy sporadycznym ruchu rowerowym kierowcy są nieprzyzwyczajeni do widoku rowerzysty i nie wiedzą, jakich zachowań można się po nim spodziewać.
W tekście wykorzystano dane z referatu Aleksandra Buczyńskiego na III Konferencji Naukowo-Technicznej "Miasto i Transport 2008", która odbyła się 11 grudnia 2008 na Politechnice Warszawskiej.
Piotr Kawałek,
Głos Szczeciński, 6 stycznia 2009