Czytelnik „Nowości” twierdzi, że policja zignorowała jego sygnał o pijanym rowerzyście
Była niedziela, 19 października. Krótko po godz. 10 rano w okolicach Lubicza Dolnego przy drodze krajowej nr 10. To tam kompletnie pijanego mężczyznę na rowerze zobaczył nasz Czytelnik.
- Byłem przerażony, bo ten człowiek jechał od jednej krawędzi jezdni do drugiej blokując cały ruch na drodze. Kierowcy trąbili, zjeżdżali na bok próbując uniknąć zderzenia czy potrącenia tego człowieka - relacjonuje mężczyzna. - Do tej pory czegoś takiego nie widziałem. Postanowiłem zareagować nim stanie się coś naprawdę złego. Zatrzymałem samochód za wiaduktem, tym nad autostradą i zadzwoniłem na policję. Była dokładnie 10.23. Postanowiłem poczekać na radiowóz i przypilnować pijanego mężczyzny.
W tym samym czasie rowerzysta upadł i stoczył się po niewielkim nasypie razem ze swoim pojazdem. Nasz Czytelnik sprawdził, że nic mu się nie stało. Wrócił na pobocze, by czekać na radiowóz.
- Po kilku minutach przyjechało policyjne auto, które zatrzymałem. Okazało się, że jadą do zupełnie innego wezwania, a opowiedziana przeze mnie historia wyraźnie ich rozbawiła. Kazali mi czekać - opowiada.
Nasz Czytelnik cierpliwie czekał, ale jak się okazało, bezskutecznie. Minęło kilkanaście minut, a radiowozu nie było. Mężczyzna mówi, że było to co najmniej pół godziny. W tym czasie pijany rowerzysta się pozbierał i oddalił w stronę centrum Lubicza. A nasz Czytelnik odjechał.
- Policja nas namawia, żebyśmy dzwonili, interweniowali, nie pozostawali obojętni. I co? Potem nie reaguje - kwituje zawiedziony mężczyzna.
Co na to policja? Wyjaśnia sprawę.
- Komendant polecił zająć się tym zdarzeniem, wszystko dokładnie przeanalizować. W tej chwili sprawdzamy, jak ta interwencja została przeprowadzona - tłumaczy Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji. - Mogę potwierdzić, że takie zgłoszenie rzeczywiście zostało przyjęte, a sprawą zajmował się komisariat w Lubiczu.
Justyna Wojciechowska-Narloch, Nowości, 22 Października 2008
Komentarze użytkowników (2) |
julo,
2008-10-23 15:01:23
Czas reakcji toruńskiej Straży miejskiej jest podobny. Na 5 przypadków powiadamiania o postawionych samochodach na drogach rowerowych (po 4 - 7 aut) przyjechali 1 raz po 10 minutach a 4 razy....czekałem pół godziny do 1 godz.i NIC!!! A poza tym to rzeczywiście mogło rozbawić policjantów. Nie ma nic bardziej śmiesznego od zataczającego się faceta z rowerem. |
tomasz,
2008-10-23 20:21:27
Myślę, że w takich sytuacjach dokumentacja fotograficzna przekazana do mediów (najlepiej z gotowym tekstem) mogłaby uczynić cuda. |
Dodaj swój komentarz: |
2024-12-19 22:31 Podróż Moniki szlakiem Green Velo przez Lubelszczyznę, Roztocze i Podkarpacie - WAKACJE 2024 |
2024-12-18 22:05 W poszukiwaniu Troli - Norwegia 2024 - rowerowa wyprawa Aliny, Ani i Roberta - Wakacje 2024 |
2024-12-16 22:31 Wyprawa Grzegorza i Sławka po szlaku Green Velo cześć 3 (oby nieostatnia) - WAKACJE 2024 |
2024-12-15 21:46 Beata i Bogusław zwiedzają zwiedzają Bergen - WAKACJE 2024 |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242