W Raciążku nie chcą ścieżki rowerowej
Związek Gmin Ziemi Kujawskiej może pozyskać ponad 3,6 mln złotych na budowę ścieżek rowerowych w powiecie aleksandrowskim.
Przedstawiciele Związku Gmin Ziemi Kujawskiej podpisali z marszałkiem województwa wstępną umowę, w której marszałek województwa obiecuje, że dofinansuje bez konkursu budowę ścieżek, jeśli ZGZK przygotuje wszystkie potrzebne dokumenty do końca przyszłego roku. A z tym mogą być problemy, jak okazało się na piątkowym zgromadzeniu delegatów Związku.
Zadanie pod nazwą "Budowa ścieżek rowerowych na terenie gmin należących do ZGZK" znalazło się na liście priorytetowych projektów kluczowych Regionalnego Programu Operacyjnego województwa. Oznacza to, że inwestycja, która ma kosztować 6 mln 230 tys. 628 złotych, może być dofinansowana w 58 procentach jej wartości.
Ścieżka rowerowa ma wieść od Aleksandrowa
przez gminę Aleksandrów, Ciechocinek, Raciążek, Nieszawę do Wagańca. W sumie 21 km bezpiecznej trasy. W miniony piątek delegaci ZGZK podjęli uchwałę, w której mowa, że dofinansowanie w wys. 3 mln 651 tys. 282 złote zostanie podzielone między gminy, proporcjonalnie do długości ścieżki biegnącej po ich terenie. Resztę samorządy muszą sfinansować same.
Najdłuższy odcinek, liczący 4,6 km, będzie mieć gmina Raciążek, co oznacza że mimo największego dofinansowania, musi wyłożyć najwięcej. Biednej gminy na to nie stać. Nie ukrywała tego wójt Wiesława Słowińska.
- Nasi radni są przeciwni budowie ścieżki, mają inne priorytety - tłumaczyła podczas zgromadzenia delegatów ZGZK.
Kwota 2 mln 579 tys. 346 złotych, którą muszą pokryć gminy, uwzględnia tylko budowę ścieżki. Tymczasem
jest wiele innych kosztów
związanych z tą inwestycją. Na przykład wykup działek, bo nie wszędzie uda się wytyczyć trasę po gruntach gminnych.
- W naszej gminie ścieżka będzie biegła przez osiemdziesiąt cztery działki, dwadzieścia pięć z nich to działki skarbu państwa, jedenaście należy do gminy, a czterdzieści osiem to grunty prywatne. Trzeba je wykupić - tłumaczyła wójt Słowińska.
Sprawa jest tym bardziej skomplikowana, że gmina Raciążek leży niemal pośrodku wytyczonej trasy. Andrzej Nawrocki, burmistrz Nieszawy, sugerował, by zrobić rozeznanie, czy nie udałoby się wybudować ścieżki
"w kawałkach"
z pominięciem gminy Raciążek. Poza tym zaproponował, by Andrzej Cieśla, przewodniczący ZGZK wybrał się na sesją rady gminy w Raciążku i wyjaśnił radnym, jakie mogą być konsekwencje, gdy gmina nie zechce wziąć udziału we wspólnym projekcie.
Istnieje podobno szansa na pomoc gminie Raciążek ze strony sąsiednich miast: Ciechocinka i Nieszawy, ale zapewne całego ciężaru finansowego, przypadającego na Raciążek, samorządy tych miast nie przejmą. Może się zatem zdarzyć, że "zaklepane" niemałe pieniądze dla powiatu po prostu przepadną.
Jadwiga Aleksandrowicz,
Gazeta Pomorska, 3 października 2008