W te wakacje udało mi się odwiedzić Norwegię i Szwajcarię, kraje które łączą piękne krajobrazy, zamiłowanie do aktywności fizycznej i troskę o środowisko. Te cechy znajdują odzwierciedlenie w infrastrukturze drogowej obu krajów, choć każdy z nich w nieco inny sposób zmierzył się z problemami komunikacyjnymi.
W Norwegii najbardziej uprzywilejowani są najsłabsi użytkownicy dróg, czyli piesi. W związku z tym praktycznie na terenie każdego osiedla obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h. Większość przejść dla pieszych pełni jednocześnie funkcję progów spowalniających.
Fot. 1 podniesione przejście dla pieszych, zauważcie że nie wymaga odmalowywania
Piesi mają bezwzględne pierwszeństwo. W sytuacji gdy pieszy stoi przy przejściu, a kierowca nie zatrzyma się by pozwolić mu przekroczyć jezdnię, przewidziany jest mandat w wysokości 3000 NOK (ok. 1230 PLN), za ominięcie pieszego na pasach grozi utrata prawa jazdy. Po pewnym czasie można się przyzwyczaić do tego, że w zasadzie nie trzeba się oglądać przed wejściem na jezdnię, bo kierowca zwalnia jak tylko widzi że ktoś podchodzi do „zebry”. Sprawdzone, działa zarówno w przypadku kierowców autobusów, jak i młodzieńców w tuningowanych BMW ? Bycie pieszym w Norwegii jest naprawdę przyjemne i bezpieczne!
Również rowerzyści nie mają powodu do narzekań, mają do swej dyspozycji dobrze wykonane i oznaczone drogi rowerowe. W terenie niezabudowanym lub na wsi, drogi poprowadzone są wzdłuż głównej drogi, oddzielone metalową barierką i gładkie jak stół. Zdarzają się ciągi rowerowo-piesze, ale nie oznacza to że trzeba lawirować między spacerowiczami – odległości między miejscowościami są duże i niewielu ludzi wybiera drogę na piechotę .
Fot. 2 i 3 Ciągi rowerowo-piesze (słupek w przejściu podziemnym został postawiony tylko na czas malowania tunelu, normalnie nic nie blokuje przejazdu)Poza miastami drogi pieszych /rowerzystów rzadko przecinają się z jezdnią – ścieżkę prowadzi się przejściami podziemnymi albo wiaduktami nad jezdnią
Fot.4 Droga rowerowa wzdłuż drogi krajowej
Fot. 5 Bywa bardzo wąsko, ale stalowa barierka zapewnia poczucie bezpieczeństwa
Kostka betonowa to w Norwegii egzotyka. Zarówno chodniki jak i jezdnie są wykonane z asfaltu bądź asfaltobetonu. Choć często pada, samochody nas nie ochlapią - koleiny to również coś niespotykanego. W mieście ścieżki są wyodrębnione z jezdni.
Fot. 6 Bergen- droga rowerowa wyodrębniona z jezdni; nie widać tego na zdjęciu, ale pas dla rowerów jest również po drugiej stronie
Stojaki na rowery są powszechnie spotykane i występują w wielu wariantach. Ale i tak najczęściej Norweg zostawia rower gdzie popadnie, podobnie jak nie trudzi się zamykaniem samochodu gdy idzie do sklepu.
Fot. 7,8,9 Różne rodzaje stojaków
Samochodem jeździ się dużo wolniej w porównaniu do innych krajów europejskich, a to ze względu na ukształtowanie terenu. To co zapewnia ucztę dla oczu, powoduje jednocześnie konieczność ograniczeń prędkości. Rzadko są warunki by jechać szybciej niż 80 km/h (a i taka prędkość zdaje się szaleństwem na niektórych odcinkach, gdy z jednej strony ma się pionową skałę, a z drugiej przepaść). Co niezwykłe dla Polaka, ograniczenia prędkości są bezwzględnie przestrzegane, nie ma tak częstego w Polsce wyprzedzania na trzeciego czy popędzania klaksonem. Ulubionym powiedzeniem Norwegów jest Alle ting treng si tid , czyli wszystko w swoim czasie. Zero pośpiechu, zero agresji, wzajemna życzliwość – kultura norweskich kierowców jest zbliżona do ideału.
Szwajcaria, pozornie podobna do Norwegii pod względem warunków geograficznych, ma zupełnie inną infrastrukturę drogową. Dysponuje bardzo gęstą siecią autostrad i linii kolejowych (warto przy tym zauważyć że od 1994 prowadzi politykę przewozu tirów kolejami). Podczas gdy w Norwegii widać tendencję aby odgradzać od siebie poszczególnych użytkowników dróg, Szwajcaria przyjęła odwrotny kierunek i postawiła na integrację pieszych, rowerzystów i kierowców. Jak to działa można zaobserwować np. na starówce w Bernie. Stolica Szwajcarii liczy 130 tys. mieszkańców, i każdego roku odwiedzana jest przez tłumy turystów. Tymczasem po zabytkowym centrum miasta (o szerokości ulic porównywalnej do tych z toruńskiej starówki) jeżdżą: tramwaje, trolejbusy, rowerzyści, samochody (w ruchu lokalnym) a pomiędzy nimi tabuny pieszych. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, system działa zupełnie sprawnie, tylko trzeba uważać aby sunący na gumowych podkładkach tramwaj nie najechał nam na pięty :)
Fot. 10 i 11 Berno – tramwaje, trolejbusy, piesi, rowerzyści i samochody radośnie zintegrowani :P
Jeśli chodzi o drogi rowerowe, to niewiele ich widziałam – wzdłuż szos i autostrad dominują ciągi rowerowo-piesze, a w miastach rowerzyści dzielą jezdnię z samochodami, jednak mają do swej dyspozycji takie udogodnienia jak śluzy, lewoskręty, kontrapasy.
Fot. 12 Zurych – pasy dla rowerów wydzielone przed samym skrzyżowaniem oraz śluza
Fot. 13 Zurych - lewoskręt dla rowerów
Fot. 14 Genewa – kontrapas dla jednośladów na drodze jednokierunkowej
Fot. 15 Morges – kontrapas dla rowerów
Fot. 16 Jak widać szlaków rowerowych jest sporo
Fot. 17 Genewa - szlak rowerowy wytyczony przez miasto, widoczne i czytelne oznakowanie
Fot. 18 Morges – apel do rowerzystów i pieszych o wzajemny szacunek i korzystanie z wyznaczonych dróg
Podobnie jak w Norwegii, kostka jest rzadkością, co najwyżej niektóre rynki w centrach miast są wybrukowane. Drogi są gładkie i bez kolein, dobrze oznakowane. W miastach jest mnóstwo wyznaczonych parkingów tylko dla rowerów oraz stojaków innych niż wyrwikółko.
Fot. 19 Berno- miejsce parkingowe dla rowerów
Fot. 20 Genewa - Ciekawy pomysł na stojaki
Fot. 21 Lucerna – parking dla rowerów i motorów na bulwarach miasta
Rowerem można też wygodnie podróżować koleją.
Fot. 22 Interlaken – strzeżona stacja dla rowerów
Fot. 23 Do dyspozycji rowerzystów – strzeżony parking, myjnia i stacja napraw
Na koniec ciekawostka: do 2003 roku istniał w Szwajcarii Regiment Rowerowy. W momencie likwidacji liczył 3000 żołnierzy i składał się z dwóch batalionów bojowych oraz batalionu dowodzenia. Zupełnym przypadkiem natknęłam się na ulicach Lucerny na taki rower z demobilu.
Fot. 24 Rower z demobilu
Tekst i fotki: Małgosia