Czytelnicy do Gazety: kolejarz uciekł z pompką
Witam, chciałam nakreślić Państwu obraz sytuacji, która wydarzyła się dziś (13.07.08) w pociągu pośpiesznym relacji Wrocław-Olsztyn oraz na stacji Toruń Miasto.
Podczas postoju na stacji Toruń Wschodni do wagonu wsiadł pracownik kolei kończący zmianę. Żegnany okrzykami znajomych w służbowych ubraniach stanął przy rowerze. Znajdowałam się w tym momencie trzy metry od pozostawionego sprzętu. Zbliżając się do stacji Toruń Miasto podeszłam ze znajomym do rowerów, aby przygotować się do opuszczenia pociągu. Niestety, zauważyliśmy brak pompki rowerowej. W pobliżu nie było innego potencjalnego złodzieja oprócz pracownika kolei, który wsiadł przed chwilą. Pociąg zatrzymał się na stacji Toruń Miasto, mężczyzna wysiadł. Kolega próbował go powstrzymać, zawołaliśmy konduktora, który na szczęście w miarę szybko pojawił się na miejscu. Złodziej zaczął jednak uciekać i po krótkim, ale burzliwym pościgu wyrzucił skradziony przedmiot. Pompka niestety popsuła się na skutek upadku. Opisuję dzisiejsze zdarzenie, aby pochwalić i podziękować za świetną postawę konduktora z pociągu Wrocław-Olsztyn (z Poznania godz. 16.18).
Jednocześnie jednak złodziej rowerowej pompki, pracownik toruńskiego oddziału kolei, którego znajomi nazywali Jasiem, popsuł nam całkowicie dzień, nie wspominając już o pompce. Okropna sytuacja, której nie życzę nikomu (no może jedynie temu złodziejowi), niestety nie będzie miała dalszego ciągu. Złodziej uciekł bezkarny, a starająca się o dobrą opinię PKP znów ucierpiała (może słusznie). Jesteśmy młodymi ludźmi i jako pasażerowie nie mamy alternatywy. Jednak podczas kolejnych podróży będziemy się strzec nawet pracowników kolei. Zdaję sobie sprawę, że sprawcę będzie niezwykle trudno znaleźć, ale może w jakiś cudowny sposób dosięgnie go ręka sprawiedliwości.
Pozdrowienia dla redakcji,
Katarzyna Woźniak
Gazeta Wyborcza Toruń, 16 lipca 2007
Komentarze użytkowników (2) |
julo,
2008-07-16 17:33:21
To taka przypadłość niektórych kolejarzy. Kiedyś wracaliśmy pociągiem z południa, z Zakopca. Robiliśmy trasę Toruń-Włocławek-Radomsko-Wyżyna Krak.-Częstochow.-Beskid Średni-Beskid Żywiecki-Podhale-Zakopane-Morskie Oko. Wracaliśmy "olsztyniakiem". Po wyładowaniu (wtedy rowery jechały w wagonie bagażowym - były stanowiska do czepiania rowerów) pojechaliśmy do domu i mój brat chciał zatrąbić (miał fajną rowerową trąbkę z gruszką) pod oknem. Sięgnął odruchowo do gruszki, żeby nacisnąć i...nic. Ani gruszki, ani trąbki. Komuś bardzo sie spodobała, a rower przez całą podróż był TYLKO w wagonie bagażowym "pod opieką" panów kolejarzy. NO COMENTS |
pawel,
2008-07-16 23:48:09
wychodzi na to, ze niektorzy kolejarze chyba lubia gadzety
jest tez mozliwe, ze zarowno pan wymieniony w artykule oraz ten wspomniany przez Jula skladal sobie rower i kompletowal czesci ;] przygod z serii "z rowerem w pkp" jakos nie mialem, raz tylko jeden "nastolatek" spuscil mi powietrze z kol, ale cale szcescie nie zabral wentylkow heh. no i pompki nie ukradl |
Dodaj swój komentarz: |
2024-10-22 21:55 Rowerowa Masa Krytyczna - 26 października 2024 r. |
2024-09-26 21:46 Pismo do GDDKiA oddział Bydgoszcz w sprawie projektu rozbudowy DK 91 pomiędzy Toruniem a Łysomicami |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242