 Nocleg na campingu nad Jeziorem Bacinska – w oddali dojrzewające owoce granatu.
Po noclegu w Makarskiej jechałem w stronę Dubrownika. Piękne widoki, niebo było trochę zachmurzone, ale dla jazdy rowerem to dobrze, człowiek tak się nie poci – zwłaszcza w Chorwacji. Czasem padał deszcz, ale wówczas schowałem się na przystanku. Po ok. 50 km nocowałem na ładnym campingu - Camping Bacinska Jezera. Camping ładny, spokojny, położony nad jeziorem, prowadzony przez rodzinę. Jezioro Bacinska jest dość czyste, dno widać na ok. 1,5 – 2 m. Widać również ławice ryb. Ponieważ przybyłem tam ok. 14 – 15, więc podjechałem do pobliskiego Ploce (miasto portowe) na obiad i zakupy. Miasteczko średniej wielkości, ale widać w nim również betonozę, która przeplata się z pragnieniem człowiek do natury, czyli zagospodarowania zielenią. Jest tam przynajmniej przybrzeżny deptak z ławeczkami i palmami, który daje możliwość wytchnienia i odpoczynku. Toruń ma podobny deptak na Wisłą, gdzie można odpocząć od miejskiego zgiełku. Na ścianach widoczna sztuka współczesna – murale z cytatami znanych osób.
Następnego dnia wyruszyłem w dalszą drogę. Po przejechaniu ok. 90 km (najdłuższy odcinek podczas wyjazdu) zatrzymałem się na campingu w miasteczku Trsteno. Za miasteczkiem Ploce widać rozłożystą dolinę, tutaj zjechałem z głównej trasy i pojechałem szutrem wzdłuż pól uprawnych. Dalej podjazd pod górkę, spotkałem dwie rowerzystki z Francji – trochę porozmawialiśmy (jechały do Grecji) i drugi raz zboczyłem z głównej trasy, aby ominąć ruch samochodowy. Wjechałem w jakieś sady i dzikie tereny, ale przynajmniej cisza i spokój – droga dobra asfalt i szutr. Minąłem ruiny zamku Smrden Grad, skąd jest ładny widok na nowy Most Peljesac (oddany w 2022 r.). Dalej zjechałem serpentyną tuż przy granicy z Bośnią i Hercegowiną.
Bośnia i Hercegowina to głównie góry, droga nadmorska nie różni się od części chorwackiej. Państwo posiada ok. 9 kilometrowy odcinek wybrzeża, który można dobrze zagospodarować pod turystykę. Miasteczko Neum przypomina mi Makarską (hotele, restauracje, bary, plaże), choć widać jest trochę mniej zadbane. Może po wejściu BiH oraz innych państw (Albania, Macedonia, Czarnogóra) do Unii Europejskiej, fundusze strukturalne pomogą rozwinąć się tym państwom gospodarczo (może przedłużą autostradę E65 do Grecji, która kończy się w Ploce). Ładne tereny, a widać przydałoby się trochę gotówki aby ożywić turystycznie te państwa i podnieść standard. Następnym razem mam zamiar jechać nadal wzdłuż Adriatyku do Patras w Grecji (grób św. Andrzej Apostoła), od Dubrownika właśnie przez Czarnogórę i Albanię.
Po powrocie znów do Chorwacji jadę główną drogą, z której widać ładne wybrzeże Adriatyku. Ok. 19 docieram na camping w miejscowości Trsteno.
Następnego dnia jest niedziela, msza św. miała być o godz. 11, a była o 10, więc pojechałem dalej boczną drogą. W miejscowości Orasac msza św. była akurat o 11, ale oczywiście nie mogłem zdążyć. Tutaj posługuje ksiądz z Polski. Porozmawialiśmy trochę i pojechałem w stronę Dubrownika. Boczna droga daje trochę wytchnienia, można się spokojnie zatrzymać, popatrzeć na piękno Adriatyku, zwłaszcza, że pogoda jest bezchmurna. Po dojechaniu do Dubrownika szukałem noclegu. Camping tutaj jest dość drogi (ok. 450 zł za trzy doby – osoba + namiot), ale na mapie zobaczyłem, że są hostele. Zobaczyłem jeden (w centrum), ale zdecydowałem się na drugi. Okazało się to dobrym wyborem, ostatecznie ustaliliśmy cenę na 450 kun (ok. 350 zł za trzy doby) – pokój czteroosobowy. Najlepsze jest jednak położenie, ok. 800 m od głównej bramy starówki. Po drodze sklepy i bary, więc miejscówka OK. Jadąc większą grupą lub rodziną można np. wziąć taki pokój tylko dla siebie. |