Przebudowa Placu Rapackiego i alei Jana Pawła II w Toruniu weszła w kolejny etap. Zniknęły stojące na drodze „nowoczesnej” inwestycji drzewa, o które mieszkańcy próbowali toczyć bój z władzami miasta i na aleję Jana Pawła II wjechał ciężki sprzęt. Konieczna była zmiana organizacji ruchu, w wyniku której pojazdy skierowane zostały na jezdnię wschodnią, co spowodowało konsternację u wielu kierowców. Przez media i portale internetowe przetoczyła się fala krytyki. W odpowiedzi urzędnicy zapewnili, że obserwują sytuację i ciągle pracują nad upłynnieniem ruchu, jednocześnie przepraszając za utrudnienia. To oczywiście zrozumiałe, że trzeba się uzbroić w cierpliwość i przeczekać. Po przebudowie ma być zdecydowanie lepiej, tak zapewniają władze miasta, ale czy rzeczywiście tak będzie? Nie wiem, bo wizja zintegrowanego przystanku usytuowanego pomiędzy dwiema jezdniami i stłoczonych na nim pasażerów komunikacji miejskiej, nie tylko mi wydaje się być daleka od ideału. Nie pierwszy to jednak raz kiedy pomysły toruńskich decydentów rozmijają się z oczekiwaniami mieszkańców.
Zostawmy jednak gdybania na temat przyszłości, bo na ocenę i podsumowania przyjdzie jeszcze czas, a skupmy się na tym co tu i teraz. O utrudnieniach związanych z przejazdem samochodów już wiemy, bo długi sznur stojących w korku samochodów zawsze wygląda spektakularnie. Nie tak spektakularnie wyglądają już pasażerowie komunikacji miejskiej stłoczeni na ubitym, niezadaszonym klepisku, które udaje przystanek autobusowy. Nie tak spektakularnie wyglądają piesi czekający na zielone światło tymczasowych sygnalizatorów zapalające się co najwyżej na dziesięć sekund. Równie mało interesujący są rowerzyści przemykający rozkopanymi wertepami, dla których nie przewidziano żadnych objazdów ani informacji, którędy mogliby ominąć kłopotliwe miejsca. Zamiast tego ustawione są barierki i znaki zakazujące ruchu rowerowego. Oczywiście piesi, rowerzyści i kierowcy samochodów „jakoś” sobie radzą, ale nie tak zdaje się powinna wyglądać profesjonalna organizacja ruchu przy tak rozległej inwestycji, która na długi czas utrudnia przemieszczanie się wszystkim uczestnikom ruchu.
Przed nami świąteczny czas i kolejny nowy rok. Chciałabym w 2020 roku pisać tylko optymistyczne felietony i chwalić władze naszego miasta za to, że podejmują mądre decyzje i zmieniają Toruń w dobre do życia miejsce. Chciałabym aby w naszym mieście było więcej odważnych osób, które nie boją się zadawać niewygodne pytania i głośno mówią o nieprawidłowościach. Chciałabym aby mieszkańcy byli traktowani poważnie, a władze miasta uczciwe i odpowiedzialne. Chciałbym aby po toruńskich ulicach jeździło więcej rowerzystek i rowerzystów. Chciałabym o wiele więcej, ale wyczerpałam już limit znaków w tym felietonie. Wesołych Świąt!
Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 18 grudnia 2019 r.
Komentarze użytkowników (0) |
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz |
Dodaj swój komentarz: |
2024-10-22 21:55 Rowerowa Masa Krytyczna - 26 października 2024 r. |
2024-09-26 21:46 Pismo do GDDKiA oddział Bydgoszcz w sprawie projektu rozbudowy DK 91 pomiędzy Toruniem a Łysomicami |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242