To że infrastruktury rowerowej w Toruniu przybywa to niezaprzeczalny fakt. Jednak z jej jakością oraz przydatnością ciągle bywa różnie. Na pierwszy rzut oka niby wszystko jest poprawnie, ale jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach.
Weźmy na przykład ostatnią rowerową inwestycję przy ul. Ligi Polskiej na odcinku pomiędzy ul. Konstytucji 3 Maja, a Szosą Lubicką. Fajnie że drogi rowerowe są po obu stronach jezdni, fajnie że są asfaltowe i w miarę równe, a krawężniki dość niskie. Szkoda natomiast, że mniej więcej pośrodku, na wysokości ulicy Witosa wyznaczono jeden przejazd rowerowy, a w pozostałych dwóch miejscach są tylko pasy dla pieszych i rowerzyści zgodnie z przepisami są zmuszeni do prowadzenia rowerów. Nie tak powinno się projektować przyjazną dla rowerzystów infrastrukturę. Szkoda, że na skrzyżowaniu ulic Szosa Lubicka, Ligi Polskiej, Olsztyńska nie zadano sobie trudu i nie zrobiono korekty przejazdu rowerowego i słup sygnalizacji świetlnej zalano świeżym asfaltem. Efekt jest taki, że z przejazdu rowerowego wjeżdża się prosto w ten słup. Czyżby do Torunia nie dotarła jeszcze odpowiednia wiedza techniczna, która pozwoliłaby na rozwiązanie tego problemu? I jeszcze jedna rzecz której nie rozumiem i która jest dla mnie drogowym pomieszaniem z poplątaniem. Na przebudowanym fragmencie wprowadzono ograniczenie prędkości do 30 km/h. Tymczasem ulica ma dwa pasy ruchu w obu kierunkach i obustronną infrastrukturę rowerową. Parametry drogi dostosowane są do prędkości przynajmniej 70 km/h, a znaki wskazują 30km/h. Zakładam, że efektem ma być wolniejsza jazda samochodów, ale niestety wątpię czy uda się to osiągnąć wyłącznie za pomocą znaków drogowych. Nie od dziś wiadomo, że na tego typu szerokich drogach kierowcy mimowolnie przyśpieszają, bo mają wrażenie, zupełnie słuszne, że dopuszczalna prędkość jest wyższa. To niestety zbyt często skutkuje tragicznymi wypadkami z udziałem pieszych i rowerzystów. Dopóki więc infrastruktura drogowa nie będzie odpowiednio zaprojektowana do potrzeb wszystkich uczestników ruchu, nie ma co ulegać fałszywym przekonaniom, że kocie oczka, czy mrugające przejścia dla pieszych poprawią bezpieczeństwo.
Coraz więcej mieszkańców Torunia zaczyna dostrzegać, że coś jest nie tak z nowo budowanymi czy remontowanymi drogami. Jezdnie są coraz szersze, skrzyżowania coraz większe, a dla pieszych i rowerzystów miejsca jak gdyby ubywa, nie wspominając już o coraz bardziej ubogiej zieleni. Władze miasta zapewniają, że zmiany poprawiają przepustowość i bezpieczeństwo i są wprowadzane z myślą o wszystkich użytkowaniach ruchu. Ja odnoszę wrażenie, że projektowana infrastruktura drogowa ma poprawiać komfort jazdy głównie kierowcom samochodów. Piesi i rowerzyści nie są szczególnie uprzywilejowani.
Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 3 kwietnia 2019 r.
Komentarze użytkowników (0) |
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz |
Dodaj swój komentarz: |
2024-12-19 22:31 Podróż Moniki szlakiem Green Velo przez Lubelszczyznę, Roztocze i Podkarpacie - WAKACJE 2024 |
2024-12-18 22:05 W poszukiwaniu Troli - Norwegia 2024 - rowerowa wyprawa Aliny, Ani i Roberta - Wakacje 2024 |
2024-12-16 22:31 Wyprawa Grzegorza i Sławka po szlaku Green Velo cześć 3 (oby nieostatnia) - WAKACJE 2024 |
2024-12-15 21:46 Beata i Bogusław zwiedzają zwiedzają Bergen - WAKACJE 2024 |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242