W ostatnim czasie miałam okazję więcej pojeździć samochodem niż rowerem i obserwacje, które poczyniłam nie są szczególnie budujące. Praktycznie każdego dnia byłam świadkiem niebezpiecznych manewrów jakie czynili kierowcy samochodów. Wyprzedzanie na trzeciego, przed zakrętem, na podwójnej ciągłej, przekraczanie dopuszczalnej prędkości zwłaszcza w terenie zabudowanym, wpychanie się w ostatniej chwili na sąsiedni pas, nieużywanie kierunkowskazów, wyprzedzanie na pasach, skręcanie z niewłaściwego pasa, wjeżdżanie na skrzyżowanie już nawet nie na późnym żółtym, ale bardziej na wczesnym czerwonym, parkowanie gdzie popadnie, nierzadko w obrębie skrzyżowań. Wymieniłam to wszystko nie bez powodu. Często bowiem przy okazji jakiegoś wypadku z udziałem rowerzysty słyszę lub czytam komentarze o tym jacy rowerzyści są bezmyślni i nieogarnięci. Według niektórych kierowców prawdziwe utrapienie polskich dróg. Nie znają przepisów, pojawiają się nie wiadomo skąd i oczywiście pędzą, a nie jadą. To słowo od razu jednoznacznie sugeruje, że każdy rowerzysta którego kierowca nie zauważył, bo nie patrzył, jechał zbyt szybko i nieodpowiedzialnie. Sama dużo jeżdżę na rowerze, ale prawie nigdy nie zdarza mi się pędzić i z tego co widzę na ulicach – pędzących rowerzystów jest niewielu, po prostu jadących o wiele więcej.
Wróćmy jednak do drogowej rzeczywistości, która jest zgoła inna niż próbują to kreślić niektórzy niezbyt przychyli transportowi rowerowemu uczestnicy ruchu. W polskich miastach tak naprawdę królują samochody. Jest ich najwięcej, a ich kierowcy powodują najwięcej wypadków. O ile takie bezmyślne zachowanie jednego kierowcy względem drugiego może zakończyć się mniej lub bardziej tragicznym w skutkach wypadkiem (bardzo wiele zależy od prędkości), o tyle w przypadku kolizji samochodu osobowego z rowerem (nawet przy niskiej prędkości), obrażenia osoby jadącej rowerem są nieporównywalnie większe niż u osoby jadącej samochodem. Niestety w praktyce bywa tak, że rowerzysta często ginie albo ponosi poważny uszczerbek na zdrowiu, a kierowca samochodu ma co najwyżej wgniecioną blachę i zbitą szybę.
Dla mnie nie ma znaczenia czy ktoś jedzie samochodem czy rowerem, istotne jest dla mnie to czy robi to rozważnie i bierze odpowiedzialność także za innych. Smuci mnie, że tylko z rowerzystów próbuje się robić kozły ofiarne, jednocześnie sugerując, że tylko oni nie znają przepisów i tylko oni powinni uważać na samochody. Zdecydowanie zbyt często dajemy społeczne przyzwolenie na to aby silniejszy uczestnik ruchu, czyli kierowca samochodu umniejszał swoje przewiny i łamał przepisy kosztem praw i bezpieczeństwa słabszych, czyli pieszych i rowerzystów. Jeśli chcemy aby na naszych drogach było mniej wypadków, czas to zmienić!
Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 11 października 2018 r.
Komentarze użytkowników (0) |
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz |
Dodaj swój komentarz: |
2024-12-19 22:31 Podróż Moniki szlakiem Green Velo przez Lubelszczyznę, Roztocze i Podkarpacie - WAKACJE 2024 |
2024-12-18 22:05 W poszukiwaniu Troli - Norwegia 2024 - rowerowa wyprawa Aliny, Ani i Roberta - Wakacje 2024 |
2024-12-16 22:31 Wyprawa Grzegorza i Sławka po szlaku Green Velo cześć 3 (oby nieostatnia) - WAKACJE 2024 |
2024-12-15 21:46 Beata i Bogusław zwiedzają zwiedzają Bergen - WAKACJE 2024 |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242