O kulturze na drodze mogłabym pisać co drugi felieton, a i tak nie wiem czy wyczerpałabym temat. Wszyscy jesteśmy uczestnikami ruchu drogowego, czy to jako piesi, rowerzyści, czy kierowcy. Każdy z nas ma też zapewne wyrobione zdanie na tematy związane z bezpieczeństwem. Punkt widzenia zależy najczęściej od tego w jaki sposób podróżujemy po mieście. Inne obserwacje mają piesi, inne rowerzyści, a jeszcze inne kierowcy. Codziennie na toruńskich ulicach dochodzi do interakcji pomiędzy różnymi uczestnikami ruchu. Ich przebieg bywa rozmaity i zależy od kultury uczestników zdarzenia. Co innego, jeśli przestrzegamy przepisów i zachowujemy zdrowy rozsądek, a jednocześnie potrafimy myśleć o innych jako o pełnoprawnych uczestnikach ruchu drogowego. Wtedy jest szansa na unikanie niepotrzebnych, często negatywnych emocji. Niestety nagminne jest to, że część uczestników ruchu najczęściej narzeka na innych i wytyka popełniane błędy, jednocześnie starając się nie dostrzegać własnych niewłaściwych zachowań lub je usprawiedliwiać. Od tego czy znamy nasze prawa i obowiązki, i co ważne, czy ich przestrzegamy, zależy to w jaki sposób reagujemy w konkretnych sytuacjach. Wydawać by się zatem mogło, że to kierowcy powinni być grupą, która powoduje najmniej niebezpiecznych sytuacji na drodze z racji tego, że do prowadzenia samochodu niezbędne jest prawo jazdy, które potwierdza znajomość przepisów. Niestety jest dokładnie odwrotnie o czym można się przekonać na co dzień. Bywa też tak, że najwięcej do powiedzenia w sprawie przepisów drogowych mają ci, których wiedza w tym temacie jest nikła.
Prosty przykład sprzed kilku dni. Jadę rowerem po dwukierunkowej drodze rowerowej, zbliżam się do przejazdu, który tarasuje samochód. Widzę, że pani kierująca patrzy tylko w prawo. Lewa strona z której nadjeżdżam jej nie interesuje. Widzę, że jest trochę miejsca przed maską samochodu, więc próbuję przejechać. W tym momencie widzę kątem oka, że samochód poruszający się drogą z pierwszeństwem puszcza pieszego, który czekał na przejściu. Pani wykorzystuje moment i rusza, ja hamuję. Pani dopiero teraz mnie dostrzega. Gestem ręki pokazuję, że jej manewr jest niewłaściwy. Pani też gestykuluje, ale z mowy jej ciała czytam, że nie jest to gest przepraszający tylko bardziej w stylu – co ty tu w ogóle robisz na tym rowerze. Oczywiście pani przejechała mi przed nosem, a ja zatrzymałam się na środku przejazdu rowerowego. Historia się jednak jeszcze nie skończyła, bo w tym momencie usłyszałam jak jakiś pan stojący na przejściu krzyczy na mnie, że co ja wyprawiam i że się tak nie jeździ. I co w takiej sytuacji zrobić, przecież nie będę wdawać się w idiotyczną pyskówkę na ulicy.
Tak wiem, że niektórzy gotowi są klękać przed samochodami, ale ja do tych osób nie należę. Znam swoje prawa i je egzekwuję. Tak, znam to powiedzenie, że cmentarze pełne są tych którzy mieli pierwszeństwo. Tak wiem, że tu nie Holandia i rowerzysta to nie święta krowa. Tak, uważam bardzo, kręcę głową we wszystkie strony i dbam o to aby zawsze mieć sprawne hamulce. Polscy kierowcy nauczyli mnie być ostrożną i jestem ostrożna, ale to nie znaczy, że godzę się na drogową bezmyślność i chamstwo.
Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 5 lutego 2018 r.
Komentarze użytkowników (0) |
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz |
Dodaj swój komentarz: |
2024-10-22 21:55 Rowerowa Masa Krytyczna - 26 października 2024 r. |
2024-09-26 21:46 Pismo do GDDKiA oddział Bydgoszcz w sprawie projektu rozbudowy DK 91 pomiędzy Toruniem a Łysomicami |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242