Co zrobić aby rowerzyści zjechali z chodników na jezdnie - felieton z Gazety Pomorskiej

Widok rowerzystów jeżdżących po chodnikach nie jest w Toruniu i w całej Polsce rzadkością. Nie można tego zwyczaju przypisać określonej grupie rowerzystek i rowerzystów. Jeżdżą zarówno kobiety jak i mężczyźni, młodsi i starsi, na rowerach każdego typu. Powody są najczęściej dwa – strach przed samochodami oraz brak znajomości przepisów ruchu drogowego. O ile ten drugi powód jest łatwiejszy do wyeliminowania, bo przecież wystarczy nauczyć się znaków drogowych i podstawowych przepisów, o tyle pierwszy powód jest często dużo trudniejszy do przeskoczenia. Niekiedy lęk przed korzystaniem z jezdni urasta do tak absurdalnych rozmiarów, że nawet na pustej osiedlowej ulicy rowerzysta twardo jedzie po chodniku kosztem własnej wygody, dodatkowo uprzykrzając życie pieszym. Oczywiście samo apelowanie do rowerzystów żeby w przypadku braku drogi rowerowej korzystali z jezdni nie na wiele się zda. Aby skutecznie przekonać rowerzystów do korzystania z jezdni musi być spełniony podstawowy warunek. Rowerzysta musi czuć się tam bezpiecznie i pewnie, a to czy tak się czuje w dużej mierze zależy od kierowców samochodów. Jeśli będą oni respektować prawa rowerzystów tak samo jak innych uczestników ruchu drogowego i przestaną myśleć, że rowerzysta to utrudnienie na drodze sytuacja się poprawi. Jeśli będą uważać, że jako kierowcy mają większe prawo do korzystania z miejskich ulic, a miejsce rowerzystów jest na ścieżkach i chodnikach wiele się nie zmieni.

Mitem jest także twierdzenie, że spójna sieć dróg rowerowych zapewni rowerzystom całkowite bezpieczeństwo. Na pewno je zwiększy oraz polepszy komfort podróży, ale nie wyeliminuje zagrożeń związanych z wypadkami. Każda droga rowerowa w mieście krzyżuje się z wieloma drogami dla samochodów. Przejazdy rowerowe to miejsca gdzie najczęściej dochodzi do wymuszeń pierwszeństwa na rowerzystach. Wiem o tym doskonale, bo nie ma tygodnia aby taka sytuacja nie dotykała mnie osobiście. I nie są to wcale przejazdy na których widoczność jest ograniczona, a ja wpadam na nie z prędkością 30 km/h nie patrząc uprzednio w prawo lub w lewo lub w obie strony. Gdyby nie ta ostrożność, nie tylko zresztą moja, ale i pozostałych osób korzystających na co dzień z rowerów, wypadków byłoby o wiele więcej.

Zbyt częste korzystanie przez rowerzystów z chodników powinno być sygnałem, że mamy do czynienia z problemem, który nie rozwiąże się sam. Potrzebne są zatem działania uświadamiające nie tylko rowerzystów w jaki sposób powinni bezpiecznie jeździć, ale przede wszystkim kierowców, którzy zbyt często są sprawcami niebezpiecznych sytuacji na drodze. Trzeba też zadbać o to aby ulice w mieście były przyjazne dla niechronionych uczestników ruchu drogowego. Ulice z uspokojonym ruchem, skrzyżowania równorzędne czy małe ronda skutecznie zmniejszają prędkość i zmuszają zbyt szybkich kierowców do zdjęcia nogi z gazu. W ten sposób można poprawić bezpieczeństwo na drodze oraz doprowadzić do tego, że rowerzyści sami zaczną korzystać z jezdni i nie trzeba będzie ich do tego namawiać.

Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 28 sierpnia 2017 r.