Utrzymanie zieleni w mieście to nie jest prosta sprawa. Raz po raz słychać lamenty nad kolejnymi ściętymi drzewami, a do pozbawionych zieleni ulic trudno się przyzwyczaić. Urzędnicy zapewniają, że wycinają tylko drzewa stare i „zużyte”, które zagrażają bezpieczeństwu. Zapewniają również, że w miejsca wyciętych zostaną zasadzone nowe i wszystko będzie jak dawniej. Tylko zanim takie nowe, małe drzewko wyrośnie na duże upłynie sporo czasu. Z jednej strony szkoda starych drzew, które zapewniają chłód i cień podczas upalnych dni, z drugiej rozsądek podpowiada, że skoro mogą zagrażać życiu to lepiej aby je usunąć. I z tym usuwaniem starych drzew urzędnicy radzą sobie nad wyraz dobrze. O wiele bardziej skomplikowane wydaję się być pielęgnowanie (a nie usuwanie) miejskiej zieleni, która rośnie bezpośrednio w pasie drogowym, a już zwłaszcza tej która rośnie przy drogach rowerowych. Zwisające nisko gałęzie i nachodzące na drogę rowerową krzewy utrudniają poruszanie, a chwila nieuwagi może skończyć się nieprzyjemnym uderzeniem lub podrapaniem ciała. Całe szczęście, że nowe drogi rowerowe od dawna budowane są z asfaltu, a nie z kostki, bo wtedy trzeba jeszcze co roku usuwać wyrastającą spomiędzy bruku trawę i chwasty.
Nie wiem dlaczego od tylu lat jest problem z utrzymaniem zieleni w bezpośrednim sąsiedztwie dróg rowerowych. Czy naprawdę tak trudno zapisać w budżecie pozycję na ten cel oraz odpowiednio wcześnie przygotować szczegółowy plan przycinki zieleni? Nie chodzi o wycinanie całych drzew i krzewów tylko o odpowiednią ich pielęgnację, zwłaszcza w sezonie letnim kiedy wzrost jest największy. Przepisy oraz standardy dotyczące warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne zawierają zapis dotyczący skrajni drogi rowerowej, który mówi, że: wysokość skrajni nad chodnikiem lub ścieżką rowerową powinna być nie mniejsza niż 2,50 metra. Ponadto od krawędzi drogi rowerowej powinno być przynajmniej 20 cm wolnego miejsca, a lepiej gdyby było jeszcze więcej. Tymczasem jeśli dwukierunkowa droga rowerowa o szerokości 2 metrów zarasta po obu stronach krzakami to jej powierzchnia użytkowa zmniejsza się, co ma wpływ na komfort i bezpieczeństwo jazdy. Stanowi to odczuwalne utrudnienie zwłaszcza przy wymijaniu lub wyprzedzaniu, a także może ograniczać widoczność. Zwisające zbyt nisko gałęzie również zagrażają bezpieczeństwu użytkowników dróg rowerowych. Takich miejsc w Toruniu jest sporo. Niestety sytuacja powtarza się co roku. Nie wiem czy jest to wynikiem zapominalstwa, niedbalstwa, czy po prostu lekceważenia rowerzystów. Z jednej strony władze miasta zapewniają, że komunikacja rowerowa jest ważna, a budowa infrastruktury rowerowej potrzebna, a z drugiej poprzez takie przyziemne problemy jak nieodpowiednie utrzymanie zieleni pokazują, że chyba nie do końca traktują rowerzystów poważnie. Wiosną był problem z zalegającym po zimie piachem, teraz drogi rowerowe zarastają zielenią niczym amazońska dżungla. Niestety nie wystarczy tylko budować infrastrukturę rowerową, trzeba też o nią odpowiednio dbać.
Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 3 lipca 2017 r.
Komentarze użytkowników (0) |
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz |
Dodaj swój komentarz: |
2024-12-19 22:31 Podróż Moniki szlakiem Green Velo przez Lubelszczyznę, Roztocze i Podkarpacie - WAKACJE 2024 |
2024-12-18 22:05 W poszukiwaniu Troli - Norwegia 2024 - rowerowa wyprawa Aliny, Ani i Roberta - Wakacje 2024 |
2024-12-16 22:31 Wyprawa Grzegorza i Sławka po szlaku Green Velo cześć 3 (oby nieostatnia) - WAKACJE 2024 |
2024-12-15 21:46 Beata i Bogusław zwiedzają zwiedzają Bergen - WAKACJE 2024 |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242