Średnio co dwa dni ginie w Toruniu jeden rower. Niestety, ile udaje się ich odzyskać, policja się nie chwali - artykuł z Nowości

Czy Toruń to miasto rowerów i ich złodziei? Tylko z pozoru, bo ponadprzeciętnego ruchu w złodziejskim interesie statystyki toruńskiej policji nie odnotowują.

W sezonie letnim torunianie chętnie przesiadają się na rowery, a złodzieje uaktywniają. Kradną z klatek schodowych, balkonów, strzeżonych osiedli, piwnic. Na bezczelnego (opisywana przez nas historia na str. 1), nawet podpiłowując stojaki rowerowe.

Latem kradzieży jest więcej, ale plagi nie ma - twierdzą w toruńskiej policji, posiłkując się statystykami. 75 zgłoszonych kradzieży od początku roku do 30 czerwca, porównywalnie do zeszłego roku. 210 zgłoszono w całym 2013 r.

Nie wiadomo, ile rowerów udaje się odzyskać. Policja takimi statystykami się nie chwali. Torunianie szukają jednośladów na własną rękę, ogłaszając stratę na Facebooku czy publikując wizerunek złodzieja na słupie, jak zdesperowana Hanna Olszewska.

Piotr Iwanicki, radca prawny z Torunia rozumie frustrację torunianki, jednak w tego typu sprawach zaleca ostrożność. - Wizerunek złodzieja jest tak samo chroniony, jak każdej innej osoby - prawnik przestrzega, że takie działanie może skończyć się pozwem o naruszenie dóbr osobistych, w tym wypadku wizerunku.

- Sąd mógłby uznać, że pozwalając na takie działanie, tolerujemy swego rodzaju samosąd - uczula Piotr Iwanicki.

Torunianka mogłaby oczywiście bronić się powołując na art. 5 Kodeksu cywilnego. - Krótko mówiąc, można argumentować, że złodziej dochodzący ochrony wizerunku nadużywa swojego prawa. Niemniej kobieta z poszkodowanej równie dobrze mogłaby się stać pozwaną - zauważa toruński radca.

Alicja Cichocka-Bielicka, Nowości>>, 17 lipca 2014