Witamy na stronie stowarzyszenia | Dzisiaj jest sobota 21 grudnia 2024
Logowanie     Rejestracja     Home     Mapa serwisu     Kontakt     pl en de

Wsiadł na rower, wyjechał, wrócił za rok. Torunianin jako pierwszy okrążył glob - artykuł z MM Toruń

44200 samotnie przejechanych kilometrów, 38 państw, 4 wymienione łańcuchy rowerowe. Tak w skrócie wyglądał ostatni rok Marka Dittmanna, który na dwóch kółkach okrążył świat.
Marek Dittmann prawdopodobnie jest pierwszym człowiekiem w historii, który dokonał takiego wyczynu. Były oczywiście przypadki objeżdżania świata w kilku częściach, z przerwami, ale żeby ktoś dziennie jechał 200 km? Nie, tego jeszcze nie było! - Później zwolniłem i robiłem mniejsze dystanse, żeby za szybko nie wrócić do Polski - śmieje się Marek Dittmann. - Decyzja była spontaniczna. Jedynym znakiem zapytania była wiza do Stanów. Miesiąc przed wyjazdem otrzymałem pozytywną decyzję i wtedy rozpoczęły się przygotowania. Zacząłem wyznaczać trasę, zaplanowałem mniej więcej czterdzieści tysięcy kilometry, czyli długość równika. Dodam, że nie jestem sportowcem, a jedynie amatorem, który zaczął aktywny tryb życia. Jeździłem w młodości, kiedy założyłem rodzinę nie było czasu. Trenować zacząłem miesiąc przed wyjazdem. Przed samym startem złamałem obojczyk, lekarze namawiali żebym plany przełożył. Zdjąłem gips i wsiadłem na rower.

Pan Marek został sam sobie organizatorem, sponsorem i jedynym bohaterem wyprawy.

Na swojej drodze spotkał mnóstwo przychylnych osób i był goszczony w praktycznie każdym kraju w którym się pojawił.Najmilej wspomina Chiny. - Bankomat nie chciał wypłacić mi pieniędzy. Pojechałem do kolejnego miasta i nic. Jedzenia miałem jeszcze na dwa dni, więc wiedziałem, że jakoś przetrwam. Pracownik jednego z banków powiedział, że mam poczekać, aż skończy pracę. Nie liczyłem, że zabierze mnie do domu, ugości, a na koniec jeszcze da pieniądze na najbliższe dni. Dopiero piątego dnia w Chinach udało pobrać się gotówkę.

Najtrudniejsze były ciepłe kraju, gdzie temperatura dochodziła do 30, 40 stopni Celsjusza. Meksyk, Peru, Chile, Kuba. Na Kubie było także ciężko o jedzenie, tam sytuacja najbardziej dała się odczuć po kondycji i sile, a także spadku wagi. Co podobno szybko zostało nadrobione, po wjeździe do Europy. Pan Marek przez cały rok w trasie nie przypomina sobie żadnej niebezpiecznej, czy niemiłej sytuacji. Jak mówi - sielanka! Spał, gdzie się dało: hotele, pensjonaty, gościnni ludzie, namiot, a jak było trzeba i las.

- Ciężko powiedzieć, jaki kraj jest najciekawszy. Rosja jest piękna ze względu na jezioro Bajkał, Syberię i piękną przyrodę. Chiny zupełnie inna kultura. Stany, Kanada, zatykający dech w piersiach wodospad Niagara... Najbardziej zaskoczyło mnie przejście graniczne z USA do Meksyku. Z pięknego, czystego kraju, wjeżdża się w brud, śmieci, na oknach kraty, na płatach druty kolczaste. Każdy kraj jest inny, każdy ma coś wyjątkowego, każdy warto zobaczyć. Cieżko porównywać i oceniać. Po prostu trzeba to zobaczyć - mówi. 

MM Toruń>>, Żaneta Lipińska-Patalon, 22-05-2014



wyedytowano: 2015-07-12 13:46
aktywne od dnia: 2014-06-06 23:52
drukuj  
Komentarze użytkowników (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Dodaj swój komentarz:


:) :| :( :D :o ;) :/ :P :lol: :mad: :rolleyes: :cool:
pozostało znaków:   napisałeś znaków:
kod z obrazka*
Ankieta
Jak oceniasz rok 2023 pod kątem rozwoju infrastruktury rowerowej w Toruniu?
ankieta aktywna od: 2024-03-19 21:25

Wspierają nas
Sklepy i serwisy rowerowe w Toruniu

Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242

Wszystkie Prawa zastrzeżone. Cytowanie i kopiowanie dozwolone za podaniem źródła.
SRT na Facebook