Rowery coraz popularniejsze - również wśród młodzieży z gimnazjów i liceów - artykuł z Nowości

Niezależność od komunikacji miejskiej, szybkość w dotarciu do celu i dobra kondycja fizyczna - takie plusy wynikają z jazdy rowerem. Dostrzegają je również uczniowie toruńskich szkół.

17-letni Kamil Jackiewicz dojeżdża do V LO przy ul. Sienkiewicza z Podgórza. Jak wylicza, jazda autobusem zajęłaby mu około 40-50 minut.

- Przy założeniu, że most nie jest mocno zakorkowany - mówi licealista. - Ja natomiast pokonuję tę trasę w 30-35 minut rowerem. Nie wyobrażam sobie, bym mógł się przemieszczać inaczej.

Inny sposób na dojazdy ma 18-letni Mateusz. Uczeń III LO na Skarpie porusza się na skuterze. Droga z Bydgoskiego Przedmieścia do szkoły zajmuje mu niecałe pół godziny.

- Rodzice na początku byli przeciwni w obawie o moje bezpieczeństwa. Taki duży ruch, korki, budowa mostu - relacjonuje 18-latek. - Teraz już dali spokój. Wiedzą, że to najszybszy sposób dotarcia na miejsce.

Zapełnienie baku skutera do pełna kosztuje ok. 30 zł i wystarcza chłopakowi na tydzień. To drożej niż bilet miesięczny na komunikację miejską, ale za to szybciej.

Potrzeba więcej stojaków

O tym, że uczniowie coraz częściej wybierają alternatywne dla autobusów i tramwajów środki komunikacji, doskonale wiedzą w toruńskim IV LO przy ul. Warszawskiej. Szkoła planuje nawet postawienie nowych stojaków na rowery.

- Propagujemy ten sposób docierania do szkoły. To zdrowe i ekologiczne. Co prawda nie ma w mieście jeszcze pełnej sieci ścieżek rowerowych, ale i pod tym względem robi się lepiej - mówi Małgorzata Białek, dyrektor IV LO w Toruniu. - Na rowery przesiedli się nie tylko nasi uczniowie, ale również część nauczycieli. Niektórzy przyjeżdżają też skuterami i samochodami, ale parkują je poza naszym terenem.

Zwolennicy jednośladów docierają też na lekcje w X LO przy pl. św. Katarzyny. Szkoła ma specjalną wiatę, gdzie można zostawiać rowery. Wcześniej jednak trzeba wziąć klucz od pracowników szkoły. Nie każdemu młodemu człowiekowi chciało się jednak to zrobić.

- Zdarzały się nam kradzieże, bo nie wszyscy uczniowie zostawiali swoje rowery wewnątrz wiaty. Niektórzy przypinali je po prostu do ogrodzenia. Teraz mamy tam monitoring, więc zagrożenie kradzieżą jest mniejsze - tłumaczy Andrzej Drozdowski, dyrektor X LO. - Całkiem sporo licealistów dojeżdża też skuterami i małymi samochodami. Tym spoza Torunia, którym trudno dojeżdżać środkami komunikacji publicznej, za specjalnym zezwoleniem pozwalamy parkować na terenie szkoły.

Ciężko przez inwestycje

Jednym z największych problemów komunikacyjnych w mieście jest budowa nowej przeprawy przez Wisłę. Tworzące się tam korki są przeszkodą dla wszystkich uczniów docierających do szkół ze wschodniej części miasta. Dotyczy to również osób dojeżdżających m.in. z gminy Lubicz, Obrowo czy Czernikowo.

- Zdarza mi się spóźniać na lekcje, bo autobus stoi w korku na ul. Lubickiej. Czasem jest to tylko chwila, czasem powyżej kwadransa - mówi Julia z Czernikowa.

Tomka, pierwszoklasistę z „gastronomika”, codziennie do szkoły odwozi ojciec, który w podobnym czasie musi dotrzeć do pracy. Obaj dojeżdżają z Kowalewa Pomorskiego. - Nie spodziewałem się nawet, że w roku szkolnym będzie tak ciężko. Około godz. 7-7.15 ruch jest ogromny. Auta stoją w korku, fatalna jest też synchronizacja świateł przy Szosie Lubickiej. Jak raz się trafi na czerwone, to potem do końca się na nim staje - skarży się ojciec pierwszoklasisty z Kowalewa Pomorskiego.

We wschodniej części miasta mieści się wiele szkół ponadgimnazjalnych. Są to: Zespół Szkół Gatronomiczno-Hotelarskich, II, III, IX i XII LO oraz Zakład Doskonalenia Zawodowego.

Justyna Wojciechowska-Narloch, Nowości>>, 7 Września 2012