Cześć. Wczoraj na DR wzdłuż Szosy Lubickiej (w. okolicy Statoilu) stał sobie policjant (z radiowozem), zatrzymywał prawidłowo jadących rowerzystów i spisywał. Co mnie zaintrygowało - był dzień, więc nie mógł się np. czepiać braku oświetlenia aktywnego. Faktem jest, że w moim przynajmniej przypadku sprawdził czy istnieje i działa dzwonek, obejrzał uważnie rower (może patrzył, czy są odblaski), no ale w notatniku spisał mnie nie tylko z imienia, nazwiska i adresu zamieszkania (a pewnie też i PESEL) ale także spisał markę roweru. Zastanawiam się, po co taki spis robią? Bo może sobie taką małą bazę danych budują? No chyba, że to po prostu pozorowane działania prewencyjne.

Zastanawiam się, po co taki spis robią? Może to początek powszechnego spisu rolnego? Wszak ogłaszają w mediach żeby "się spisać".

ja również nie rozumiem

WAŻNE DLA PRZEMIESZCZAJĄCYCH SIĘ PO MIEŚCIE NA ROWERZE (z dzisiejszych NOWOŚCI)
Oczywiście, gdy ktoś będzie wychodził ze sklepu z koszem pełnym wyłącznie alkoholu, to można uznać, że opuszczenie przez niego domu nie było spowodowane zapewnieniem niezbędnych potrzeb bytowych. Z drugiej strony, gdy ktoś idzie sam pieszo lub jedzie rowerem i mówi, że właśnie zmierza po zakupy swojej starszej mamie czy babci, to przecież nikt nie będzie za to karał. Chyba, że jest w lesie kilka kilometrów od miejsca zamieszkania i mało wskazuje na to, iż mówi prawdę.

Po dzisiejszej zmianie mającego wejść jutro w życie projektu nowelizacji rozporządzenia wprowadzającego kolejne irracjonale nakazy, z obowiązku zasłaniania ust i nosa zwolniono warunkowo… kierujących samochodami. Cóż, wszyscy przecież wiemy, że auta są powietrzo–szczelne, powietrze w środku jest zawsze świeże i niezanieczyszczone, a zarazem tlen nigdy się nie kończy…

Niestety, jak zwykle powtarzane bzdury odnośnie wdychania przez rowerzystów hektolitrów zanieczyszczonego powietrza biorą górę nad logiką i wynikami badań na ten temat. Mimo, że wieloktotnie wykazano, że znacznie więcej zanieczyszczeń z powietrza wdycha się jadąc samochodem, niż rowerem, to w samochodzie jadąc samotnie możemy maskę zdjąć, ale jadąc rowerem, musimy ją założyć.

Pierwsze lepsze artykuły na ten temat (po angielsku):

• Cyclists Exposed To Less Air Pollution Than Drivers, Study Finds
• Report: Drivers Inhale More Pollution than Cyclists
• Differences in cyclists and car drivers exposure to air pollution from traffic in the city of Copenhagen (za paywallem)

PS Projekt rozporządzenia: Rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie obowiązku zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych

Dobre. Sam byłem zwolennikiem maseczek, ale w miejscach naprawdę publicznych, takich jak sklepy czy zbiorkom (autobusy, tramwaje i przystanki na których stoi więcej osób). Jak ktoś chce, to niech i sobie nosi jeżdżąc rowerem, ale też nie rozumiem, jakie ja zagrożenie epidemiologiczne sprawiam jadąc pustą drogą rowerową albo jezdnią.