Bojowy duch kierowcow nie opuszcza, tylko szkoda, ze sie uzewnetrznia w bandycki sposob niestety.

Jade wczoraj Ugorami w strone Polnej, "oczywiscie" sciezka rowerowa zastawiona samochodami, w jednym miejscu samochody sa postawione na chodniku i kiedy przejezdzalem kolejny kierowca wjezdzal wlasnie, zauwazyl, ze na chodniku sie juz nie zmiesci wiec zaparkowal auto na sciezce blokujac w ten sposob przejscie i przejazd kompletnie.
Taka sytuacja z drobnymi zmianami ma miejsce dzien w dzien, wiec jezdze ulica.

Jakies 100 metrow po przejechaniu od ww. "blokady", zaczal za mna dziko trabic jakis kierowca po czym zajechal mi droge wyrzucajac na trawe z instrukcja "tam sie jezdzi rowerem" i wskazujac na sciezke.

Tekst bez zadnej puenty, zycze wszystkim i sobie jak najmniej kontaktu z chamskimi kierowcami -- zarowno tymi od parkowania na sciezkach jak i tych taranujacych rowerzystow "dla nauki".

Często zdarzają mi się tacy kierowcy nawracający. Nikt jeszcze mnie nie zaatakował spychając na pobocze, ale często słysze jakieś mądre porady z okna gdzie powinienem jechać. Zazwyczaj nie wdaję się w rozmówki tylko jadę dalej zlewając takiego doradcę, niech się irytuje w swojej blaszance:P

Robie to samo, ale w tym przypadku na ataku slownym sie nie zakonczylo -- zimno mi sie zrobilo, bo zagrazanie rowerzystom i pieszym w wyniku bezmyslnosci kierowcow jest dosc powszechne, ale celowego takiego dzialania sie po prostu nie spodziewalem.

Spotkaliście się z czymś takim? Takich sytuacji jest sporo, choć niekoniecznie z takim skutkiem.
https://wideo.wp.pl/karygodne-zachowanie-ki...285633v
Niestety, niektórzy "rowerzyści" nie są lepsi. Dziś po godz. 19-tej kolejka rowerzystów czekała na zielone przy "nocie". Obok stali piesi na całej szerokości pasów. Gdy tylko zapaliło się zielone, z tyłu z dużą szybkością nadjechała dwójka (facet i babka) i slalomem między pieszymi po pasach pognała dalej. Chamstwo? Chamstwo!

Mi niedawno cham chciał "wrzepić" za zwrócenie uwagi, że małe dziecko (ok. 6 lat) powinno jechać po chodniku a nie drodze rowerowej. Co ciekawe, dziecko się wywróciło podczas gdy ja z dużą prędkością dojeżdżałem. Sytuacja ewidentnie niebezpieczna, ja z dobrą radą a tu takie coś... Nawet udało mi się to zarejestrować, tylko nie chce mi się publikować, bo czasu szkoda na to.

Też tak mam. Reakcje są takie: 1. Odpie.....się, 1a. Spier...j, 2. A od kiedy? 3. Co cie to obchodzi? 4. 1 na 10 osoba schodzi z dzieckiem na chodnik, połowa z tego za chwilę wraca. Dodam, że przytoczone odpowiedzi 1, 1a, 2, 3 padają z ust kobiet, faceci lubią startować z łapami. No cóż, zachowują się tak samo, jak jeżdżą samochodami.

W zeszłym tygodniu też zwróciłem uwagę tatuśkowi, który sam był pieszo, a córka na małym rowerku dziecięcym - oboje na DDR tak że ledwo dało się ich minąć bez wjeżdżania na chodnik. Reakcja? "Przecież ona jest na rowerze!". Przylegający chodnik był pusty i jest nowy i równy i bez przeszkód.

:/