Jazda rowerem w Toruniu to duży problem pisze czytelnik "Gazety" Paweł Skarżyński
Rowerzysta, chcąc jeździć po Toruniu, prawo łamać po prostu musi. W mieście nie ma - poza Szosą Lubicką - sensownej infrastruktury dla jednośladów, stąd cykliści kombinują. Stwarzają tym zagrożenie dla wszystkich
Od wielu lat używam roweru do poruszania się po mieście, niegdyś po Szczecinie, a od czterech lat po Toruniu. Zdarzyło mi się też przez cały tydzień jeździć po Berlinie - mam więc również "zachodnie" doświadczenia. Problemy z jazdą rowerem można podzielić na dwie kategorie: infrastrukturalną i psychologiczno-socjologiczną.
Problemy infrastrukturalne w Toruniu widać gołym okiem i są katastrofalnie wielkie. Przy czym wynikają głównie z ignorancji urzędników, którzy nie zastanawiają się, jak daną trasę pokonać rowerem (rozważają zapewne jedynie, jak pozbyć się roweru z jezdni). Ewentualnie chcą zagwarantować minimum, aby zapewnić przetrwanie rowerzystom bojącym się jazdy po ulicy. Przykłady z ostatnich czasów? Proszę bardzo:
1. Przebieg drogi dla rowerów wzdłuż ul. Marii Skłodowskiej-Curie - jest to przebieg "łamany", niezapewniający ciągłości jazdy. Nie tylko nie da się z niego skorzystać do celów komunikacyjnych, ale wręcz nie jest to dozwolone - wszak nie ma po prawej stronie odpowiednich znaków.
2. Oznakowanie przy budowie mostu na pl. Daszyńskiego - rowerzysta chcący pojechać z Rubinkowa do Galerii Copernicus nie bardzo ma jak to zrobić - zabrano ciąg pieszo-rowerowy po prawej stronie, a znak zakazu jazdy rowerem jezdnią nadal stoi. Co ma zrobić rowerzysta? Oczywiście mówię o rowerzyście chcącym pojechać zgodnie z przepisami, czyli prawą stroną drogi.
3. Skrajnie niebezpieczny tymczasowy ciąg pieszo-rowerowy obok stacji Statoil przy Szosie Lubickiej - na czas remontu odgrodzono siatką od samochodów wąziutki pasek lekko ubitego żwiru i wszyscy lawirują.
4. Bardzo niebezpieczny przejazd wiaduktem na drodze z Lubicza do Torunia. [...]
5. Brak sensownej infrastruktury na ul. Polnej. Zrobiono remont, ale nie wybudowano drogi dla rowerów - obecnie jazda od ul. Ugory do Szosy Chełmińskiej jest bardzo niebezpieczna.
Przykłady wieloletnich zaniedbań:
1. Niekonsekwentne oznakowanie na Starówce - pod nakazami skrętów brakuje tabliczek "nie dotyczy rowerów", w efekcie czego przed skrzyżowaniem jest nakaz skrętu, a za skrzyżowaniem np. zakaz wjazdu niedotyczący rowerów. Ktoś o tym zapomniał?
2. Brak ciągłości [...] - np. na Szosie Lubickiej [...]. To wszystko spowalnia i sprawia, że wygodniej jest korzystać z jezdni dla samochodów.
3. Brak wjazdów/zjazdów. Skoro droga dla rowerów się gdzieś kończy, to ZAWSZE powinna się kończyć włączeniem do ruchu na jezdni. Zwykle kończy się nagle i przechodzi w chodnik. To jest niebezpieczne dla wszystkich, a co sprawniejsi rowerzyści łamią przepisy i ignorują takie buble, jadąc wraz z samochodami.
4. Brak wjazdu na most - trzeba kombinować, i to zdrowo, aby rowerem się tam dostać. Oczywiście łatwo to zrobić łamiąc przepisy, ale jak to zrobić legalnie? Ulicą, tyle że przy obecnej, trzypasmowej organizacji ruchu jest to dużo bardziej niebezpieczne niż kiedyś. A dostanie się na chodnik (choć jazda nim jest tam legalna), jest trudne z uwagi na krawężniki i auta na Ślimaku Getyńskim, bądź na niego skręcające.
5. Brak dróg dla rowerów po obu stronach jezdni, nawet po remontach ich się nie buduje. Przykłady to Szosa Lubicka, Szosa Chełmińska, ul. Grudziądzka. Co ma zrobić rowerzysta jadący akurat drugą stroną?
Projektanci infrastruktury oraz inwestor (miasto) zapominają, że droga dla rowerów powinna być po OBU stronach jezdni i powinna zapewniać ciągłość jazdy na skrzyżowaniach bez jakichś "łamańców". Zapominają, że im więcej rowerów będzie na drogach, tym mniejsze będą korki.
Problemy socjologiczne w Toruniu również niestety występują. Rowerzyści jako grupa boją się jazdy, nie umieją odnaleźć się na ulicach. Ponieważ w praktyce w Toruniu - poza Szosą Lubicką (a i to jedynie po jednej stronie!) - nie występuje sensowna infrastruktura rowerowa, nie potrafią znaleźć zgodnego z prawem sposobu na korzystanie ze swoich pojazdów i zaczynają kombinować. Stwarzają tym zagrożenie dla wszystkich. Dochodzi do takich sytuacji, że nikt chyba nie zna odpowiednich przepisów i ludzie zwalniają albo jadą "na czołówkę". Na jezdni kierowcy potrafią uchylić okno i w niewybrednych słowach wskazać (niezgodnie ze stanem faktycznym) miejsce właściwe ich zdaniem dla rowerzysty (np. chodnik).
Ponadto ilość bubli i niekonsekwencji w oznakowaniu jest tak monstrualnie wielka, że nikt trzeźwo myślący nie zwraca na przepisy uwagi po prostu z przyzwyczajenia. Rowerzysta, aby jeździć, prawo łamać po prostu musi. I to jest najsmutniejsza konkluzja tego tekstu.
Tymczasem można to wszystko załatwić inaczej, czego w Polsce dobrym przykładem jest Gdańsk, zaczyna być Kraków i Poznań. Trzeba tylko zrozumieć, że rower jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu, że wymaga całkiem osobnego rodzaju infrastruktury, która nie ma zapewnić "przetrwania", ale sprawną komunikację na całej długości. Istnieją bardzo proste rozwiązania, ale powodują one, że ruch samochodowy musi czasem być podporządkowany względem rowerowego, co nie mieści się w głowach urzędników. Wymyślono na ten problem rozwiązanie: oficer rowerowy. Mają takie stanowisko prawie wszystkie większe miasta w Polsce (np. Zielona Góra). Może czas na to w Toruniu?
2011-06-01, Źródło: Gazeta Wyborcza Toruń
Komentarze użytkowników (6) |
frebel,
2011-06-16 23:11:21
Trudno nie zgodzić się z Autorem artykułu...
Jednak w identyczny sposób mogą wypowiedzieć się zmotoryzowani - jazda samochodem po Toruniu to również duży problem, rzadko związany z rowerzystami, zwykle ze stanem infrastruktury drogowej. Sam jestem rowerzystą i kierowcą od urodzenia mieszkającym w Toruniu i ze smutkiem stwierdzam, że nasze miasto nie rozpieszcza żadnego uczestnika ruchu.... |
obiektywny,
2011-06-23 18:38:40
Wszyscy wiemy  ,że brak kary rozzuchwala to dlaczego policja  ,straż miejska nie reaguje na przewinienia i złe zachowanie rowerzystów lub udaje  ,że ich nie widzi. Czekanie  ,aż coś się stanie nie jest dobrym rozwiązaniem i uznawanie rowerzystów jako " święte krowy" również .Główne przewinienia to - jazda na czerwonym świetle  ,łamanie przepisów ruchu drogowego, zbyt szybka jazda na chodniku między pieszymi  , nieuzasadniona jazda po chodnikach  , po potrąceniu pieszego uciekanie z miejsca zdarzenia  , celowe zajeżdżanie drogi samochodom,nie jeżdżenie po drodze dla rowerów, tzw. pyskówki  , agresywne zachowania i brak przewidywania szczególnie na podzielonym chodniku tzn. dla rowerzystów i pieszych - przy czym pas dla pieszych jest niesamowicie wąski, co zmusza do wchodzenia pieszych przy wzajemnym omijaniu na pas dla rowerów  , utrudnianie wyjazdu z zatoki autobusom komunikacji zbiorowej i wyprzedzanie mimo włączonego kierunkowskazu  ,brak kultury  , postrzeganie winy tylko u innych a nie u siebie inaczej brak samokrytycyzmu . Niektórzy rowerzyści innym rowerzystom utrudniają przejazd przez blokowanie uniemożliwiają wyprzedzenie,zajeżdżanie drogi  ,nierespektowanie pierwszeństwa z prawej strony  , brak wyrozumiałości  , chamstwo  ,agresja słowna i czynna itd. Nowością na Polskich ulicach są rowerzyści ze szczelnymi słuchawkami na uszach i podrygującymi w takt muzyki . Dlatego zastanawiam się czy respektowanie prawa nie dotyczy rowerzystów ? Czy wszyscy użytkownicy drogi tzn. zmotoryzowani i rowerzyści są równi wobec prawa i są tak samo dyscyplinowani ? Przecież rower jest pojazdem a rowerzysta użytkownikiem drogi i jazda ze słuchawkami to lekceważenie bezpieczeństwa dla siebie i zagrożenie dla innych !Rowerzysta musi myśleć i przewidywać jak każdy uczestnik ulicy czy chodnika oraz mieć ograniczone zaufanie do innych. Dlatego szaleńcza jazda po drodze na której może znaleźć się dziecko  ,starzec, osoba na deskorolce czy na rolkach  ,pies na długiej smyczy  , roztargniony pieszy  , inny rowerzysta  ,samochód przejeżdżający pas rowerowy powinna być w razie potrzeby ograniczona . Podane przykłady i jak najbardziej możliwe na trasie jazdy rowerem powinny zmuszać do myślenia i przewidywania a nie do ułańskiej fantazji i zasady  ,że to na rowerzystę muszą uważać wszyscy. Jak wiadomo rower rozpędza się niekiedy to 50 km na godzinę a widok szybko jadących rowerzystów jest znany dlatego uderzenie roweru w pieszego nie należy do przyjemnych i może skończyć się poturbowaniem i stanie się rannym. Niektórzy rowerzyści są tak bezkarni i bezczelni  ,że widok policjanta i strażnika nie powoduje nawet okazjonalnego respektowania prawa i normalnego zachowania. Ostatnio w miastach przy braku dostatecznej ilości dróg dla rowerów obserwuje się masowy wjazd rowerzystów na chodniki i okupowanie chodników . Między innymi wypożyczalnie rowerów zwiększyły ilość rowerzystów na chodnikach a trzeba zaznaczyć  ,że nie wszyscy rowerzyści są święci i niewinni jak baranki jadąc po często zatłoczonych pieszymi chodnikach . Wprowadzone kontrapasy na ulicach są ułatwieniem dla rowerzystów jeżeli wiedzą jak się po nich poruszać . Ale są zmorą dla zmotoryzowanych i pieszych  , gdyż równowaga w niektórych miejscach została zachwiana na korzyść rowerzystów .W ostatnim półroczu ilość poszkodowanych i rannych rowerzystów zwiększyła się i trzeba statystykę monitorować .Jeżeli taki stan rzeczy tzn.kolizyjność  ,wypadki  ,ranni i zabici z udziałem rowerzystów będzie miał tendencję zwyżkową to winę za to ponosi Ewa Wolak i Oficerowie Rowerowi w miastach .Ponoszą dlatego - bo to oni byli propagatorami roweromanii za wszelką cenę i masowy wyjazd rowerów także na zatłoczone ulice i chodniki . Wiedząc  ,że mentalność  , znajomość i respektowanie prawa  ,dyscyplina  ,brak dostatecznej ilości dróg rowerowych są niedostateczne u nas i u naszych rowerzystów . Nie zdają sobie sprawy  ,że nasze miasta to nie to samo co przykładowy Amsterdam  ,Kopenhaga na które tak chętnie wymienieni się powołują i zachęcają do masowej "okupacji" miast bez przygotowania infrastruktury i wiedzy rowerzystów . Co kończy się w najlepszym przypadku uszkodzeniem roweru a w najgorszym przypadku uszkodzeniem ciała w wyniku kolizji lub bycie intruzem w wielu miejscach pedałowania . Jestem rowerzystą i wstydzę się za poczynania i zachowania niektórych rowerzystów a bez wzajemnej akceptacji i tolerancji u wszystkich użytkowników ulicy i chodnika -nie będzie się dobrze i bezpiecznie jeździć .Pamiętaj - w zderzeniu z rowerem pieszy nie ma żadnych szans.. Niektóre rowery mogą mieć opony z kolcami ! |
pawel,
2011-06-23 20:57:00
kolego obiektywny: fajnie, że masz takie "przemyślenia", fajnie że się nimi z nami podzieliłeś, ale proszę nie spamuj więcej na stronie w innych tematach bo będę musiał te komentarze usuwać.
jako, że trolli internetowych się nie karmi to pozwolę sobie nie skomentować powyższego wywodu bo po prostu szkoda czasu hihi! trzeba jednak przyznać, że jest całkiem śmieszny ( a ostatnie zdanie mistrz!) moim zdaniem lekarze psychiatrzy mogliby przeanalizować "twórczość" osób z antyrowerową fobią, która przejawia się przede wszystkim na necie w komentarzach pod artykułami |
eajoe,
2011-06-24 04:00:41
Niektórzy postrzegają różne Masy Krytyczne np. tak: http://www.rowery.org.pl/swissattack.jpg i poważnie biorą opowieści typu http://groups.google.com/group/pl.rec.humor.najlep hihi! |
zwykły pieszy,
2011-06-24 23:05:27
Brawo "obiektywny"! A że prawda w oczy kole! javascript:void(null); |
użytkownik ulicy,
2011-08-09 10:05:45
Łamią przepisy ruchu drogowego kierowcy i piesi ale to co wyczyniają rowerzyści na ulicach i chodnikach jest społecznie niesprawiedliwe, szkodliwe i nietetyczne. Kierowcy są karani i dyscyplinowani za wykroczenia i przewinienia a rowerzyści są traktowani jak święte krowy i lekceważeni prawnie .Na pewno większy dochód dla budżetu gminy i państwa wnoszą zmotoryzowani z opłat i mandatów dlatego bystre oczy stróżów prawa częściej wyłapią niefrasobliwych czy łamiących przepisy kierowców . Powszechne i totalne łamanie przepisów ruchu drogowego przez rowerzystów jest ludziom znane i widziane. Ale niewidziane dla pomysłodawców i ustawodawców tzw. "szału rowerowego " chodnikowego i ulicznego.Obłuda, zakłamanie  , głupota, brak obiektywizmu  , stronniczość tak można powiedzieć krótko o ustawodawcach i propagatorach masowej i dzikiej jazdy rowerami. Nic nie robią oprócz udogodnień i większych praw dla rowerzystów aby wizerunek rowerzysty zmienić i poprawić bezpieczeństwo innym . Traktowanie i dyscyplinowanie rowerzystów jako uczestników ruchu drogowego podobnie jak kierowców jest uzasadnione i konieczne. We Wrocławiu dziennikarze na danej ulicy sprawdzali jak się zachowują rowerzyści i okazało się  ,że w ciągu godziny przejechało 200 rowerzystów i niemal wszyscy złamali przepisy ruchu drogowego lub nieprawidłowo korzystali z jezdni i chodnika. Dlatego pytam się urzędników  , ustawodawców  ,posłów jak chcą zrobić z naszych miast rowerową Kopenhagę czy Amsterdam skoro większość rowerzystów to dzicz na rowerach i mentalność oraz szacunek dla prawa są inne? Czy ktoś badał ile więcej zużywają paliwa i emitują spalin do atmosfery samochody spowalniane przez rowerzystów i przez zakładanie nowych sygnalizatorów ulicznych np. co 100  ,200 metrów ? Dlaczego u nas przy zwiększonym ruchu rowerowym( coraz więcej rowerzystów ) nie zmniejszają się lub tworzą korki drogowe ? |
Dodaj swój komentarz: |
2024-11-21 21:39 Pismo do GDDKiA oddział Bydgoszcz w sprawie projektu rozbudowy DK 91 pomiędzy Toruniem a Łysomicami - 2 podejście |
2024-10-22 21:55 Rowerowa Masa Krytyczna - 26 października 2024 r. |
2024-09-26 21:46 Pismo do GDDKiA oddział Bydgoszcz w sprawie projektu rozbudowy DK 91 pomiędzy Toruniem a Łysomicami |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242