Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego, czyli piesi i rowerzyści nie mają w Polsce lekko. Jak podają statystyki ginie ich coraz więcej i co gorsza w miejscach, w których powinni czuć się względnie bezpieczni, czyli na pasach i przejazdach rowerowych. Bez prowadzenia specjalnych badań można zaobserwować jak zachowują się kierowcy samochodów w okolicach przejść dla pieszych czy przejazdów rowerowych. Zamiast zwalniać, często przyspieszają, żeby tylko nie przepuścić oczekujących na przejście osób, a przekraczanie dozwolonych prędkości czy to w mieście czy też poza nim to prawdziwa plaga.
Tymczasem policyjne akcje, które w założeniu mają zwiększać bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów kierowane są nie do kierowców samochodów, czyli w zdecydowanej większości sprawców wypadków, ale do ich potencjalnych ofiar. Działania podejmowane w tej kwestii przez władze miast również nijak się mają do rzeczywistości. Stawianie kolejnych sygnalizacji, montowanie kocich oczek, malowanie przejazdów rowerowych na czerwono, czy kuriozalne stawianie barier w poprzek dróg rowerowych nie zwiększy bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów, bo w żaden sposób nie zmusza kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia wysokości kar za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Polskie prawodawstwo przewiduje za ten czyn od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Jednak wyroki, które zapadają bardzo rzadko sięgają górnego pułapu, czyli 8 lat, a przecież i tak jest to śmiesznie niska kara za zabicie kilku osób na pasach. Wystarczy wspomnieć przypadki toruńskie. Cztery lata dla taksówkarza, który 1 stycznia 2018 roku zabił na pasach przy Szosie Lubickiej dwie osoby, czy sześć lat dla kierowcy, który już wcześniej nagminnie łamał przepisy i ostatecznie 29 grudnia 2018 zabił na pasach przy ulicy Grudziądzkiej matkę i córkę. Wychodzi kolejno dwa i trzy lata za śmierć jednej osoby. Czy kogoś takie wyroki mają skłaniać do ostrożniejszej jazdy i przestrzegania przepisów? Kolejna sprawa to wysokość mandatów za nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu rowerzyście znajdującemu się na przejeździe rowerowym czy osobie na przejściu dla pieszych. Mandat wynosi 350 złotych i 6 punktów karnych. Ilu kierowców taki mandat dostało? Chyba niewielu, bo dni, w których jakaś osoba kierująca samochodem nie wymusza na mnie pierwszeństwa gdy jestem na przejeździe rowerowym należą do rzadkości. Gdyby policja kierowała swoje działania na karanie kierowców nieudzielających pieszym i rowerzystom pierwszeństwa, władze miast zadbały o skuteczne elementy spowalniające ruch, a przepisy dla drogowych morderców były surowsze, być może udałoby się uczynić nasze ulice bezpieczniejszymi.
Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 17 lipca 2019 r.
Komentarze użytkowników (1) |
dedek,
2019-08-09 17:27:24
Sama prawda, cóż tu więcej dodać? Jest coś. Otóż jeden z portali wrzucił filmik, na którym jest ewidentne wymuszenie wobec rowerzysty, próbującego wjechać na przejazd. Warto poczytać komentarze, większość jest taka, jakby to jacyś dzicy pisali. https://www.facebook.com/dziendobrytorun/videos/35 |
Dodaj swój komentarz: |
2024-12-19 22:31 Podróż Moniki szlakiem Green Velo przez Lubelszczyznę, Roztocze i Podkarpacie - WAKACJE 2024 |
2024-12-18 22:05 W poszukiwaniu Troli - Norwegia 2024 - rowerowa wyprawa Aliny, Ani i Roberta - Wakacje 2024 |
2024-12-16 22:31 Wyprawa Grzegorza i Sławka po szlaku Green Velo cześć 3 (oby nieostatnia) - WAKACJE 2024 |
2024-12-15 21:46 Beata i Bogusław zwiedzają zwiedzają Bergen - WAKACJE 2024 |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242