Toruński Rower Miejski odjechał - felieton z Gazety Pomorskiej

W 2018 roku Toruńskiego Roweru Miejskiego nie będzie. To już potwierdzona informacja ze strony Urzędu Miasta Torunia. Jest to jednocześnie dobra i zła wiadomość. Dobra z tego powodu, że istniała już realna obawa, że obsługą systemu zajmie się ta sama firma, czyli WiM System, która usługę prowadziła w ostatnich latach. Niestety poziom usług był delikatnie mówiąc niski. Dużą winę za taki stan ponosili urzędnicy, którzy nie potrafili wyegzekwować gwarantowanego zapisami umowy prawidłowego działania systemu. Wyglądało to mniej więcej tak, że jakieś stacje na terenie miasta były i jakieś rowery jeździły. Jak to wszystko działało, ile rowerów było dostępnych i jaki był ich stan techniczny było jak gdyby drugorzędną sprawą. To niestety wpływało na komfort użytkowania i nie wykorzystywało potencjału jaki system mógł osiągnąć. Po czterech latach nadarzyła się okazja aby zapewnić bardziej profesjonalną usługę i wybrać firmę, która uniesie ciężar prowadzenia tego typu systemu. Nie było żadną tajemnicą, że umowa z operatorem zakończy się w listopadzie 2017 roku. Było dużo czasu aby przygotować nowy przetarg, którego zapisy nie budziły by wątpliwości ani kontrowersji co do przedmiotu zamawianej usługi. Stało się jednak inaczej. Pierwszy przetarg został unieważniony, kolejny wybór zaprowadził urzędników do Krajowej Izby Odwoławczej, następny podobnie. I w tym miejscu historia zatoczyła koło, bo okazało się, że dotychczasowy operator jest najlepszy i ponownie ma obsługiwać system. Rzutem na taśmę urzędnicy wymyślili jakiś tajemniczy fortel proceduralny i tym samym unieważnili całe postępowanie. Dodatkowo jakiś element postępowania został skierowany przez urzędników do prokuratury, co dodatkowo zagmatwało sprawę. I to jest ta zła wiadomość. Roweru Miejskiego w Toruniu w tym roku nie będzie, a doprowadziła do tego niekompetencja urzędników zajmujących się procedurą. Ciekawa jestem jaki będzie finał sprawy i cóż to za rewelacje zostały przekazane prokuraturze, które nagle na kilka dni przed podpisaniem umowy zostały w cudowny sposób odkryte przez urzędników. W trakcie ponad półrocznego postępowania nie były one znane? Zastanawiam się w jaki sposób radzą sobie z takim przetargami urzędnicy w wielu innych polskich miastach, w których systemy rowerów miejskich funkcjonują bez większych problemów i zapewniona jest ciągłość usługi. Może potrzebne są jakieś międzymiastowe konsultacje u bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek z administracji?

Nawet mi zrobiło się przykro jak przeczytałam w urzędowym komunikacie, że Prezydent Torunia przeprasza mieszkańców za zaistniałą sytuację, bo przecież wszyscy wiemy, że można jej było uniknąć.

Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 11 lipca 2018 r.