W dzisiejszym felietonie chciałabym zwrócić Państwa uwagę na pewne niewielkie, mrugające elementy montowane w ostatnim czasie przy niektórych przejściach dla pieszych i przejazdach rowerowych, czyli tzw. „kocie oczka”. Czy rzeczywiście jest to rozwiązanie, dzięki któremu poprawi się bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów, czy może jest to kolejny gadżet, którego zadaniem jest polepszanie samopoczucia kierowców samochodów? No, bo co tak naprawdę takie kocie oczko robi? Tylko świeci, o ile nie jest akurat zepsute, i w ten sposób informuje kierowców o przejściu dla pieszych lub przejeździe rowerowym. Zatem prawidłową reakcją kierowcy powinno być zwrócenie uwagi czy pieszy lub rowerzysta nie znajduje się w pobliżu i nie planuje przekroczyć jezdni oraz ewentualne zatrzymanie się. Tylko czy na pewno takie mruganie jest wystarczająco skuteczne? Czy nie powinno wystarczyć istniejące oznakowanie pionowe i poziome? Kierowcy podobno chwalą sobie to rozwiązanie, ale czy nie istnieje obawa, że po jakimś czasie przyzwyczają się do mrugających światełek i przestaną na nie prawidłowo reagować? Co stanie się w przypadku awarii takiego urządzenia, czy brak mrugania zwalnia automatycznie z obowiązku zachowania ostrożności przed przejściem i przejazdem rowerowym? Kocie oczka z założenia mają poprawiać bezpieczeństwo niechronionych użytkowników ruchu po zmroku. Jak zatem dbać o bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów w dzień? To właśnie wtedy dochodzi do większości wypadków i zdarzeń drogowych.
W Toruniu ciągle za mało mamy rozwiązań, które wymuszają na kierowcach bezpieczną jazdę. Oczywiście nie chodzi o to aby wszystkie ulice w mieście miały dopuszczalną prędkość 30km/h, ale jeśli przepisowa prędkość wynosi 50 km/h to trzeba zastosować takie rozwiązania aby to skutecznie egzekwować. Na pewno nie zapewnią tego dwa pasy ruchu, które prawie zawsze prowokują piratów drogowych do wyprzedzania prawidłowo jadących kierowców. Nie zapewnią tego kolejne sygnalizacje świetlne, które tak naprawdę często utrudniają poruszanie się wszystkim uczestnikom ruchu i zmuszają do zbyt długiego oczekiwania na zielone światło przy okazji zachęcając kierowców do poruszania się z nadmierną prędkością na odcinkach pomiędzy światłami. Niestety sygnalizacje świetlne stawiane są w Toruniu chętnie i traktowane wręcz jak antidotum na wszelkie drogowe bolączki związane z bezpieczeństwem.
Nie wiem dlaczego stosowane są rozwiązania, które wcale nie są najlepszymi z możliwych i dlaczego nie bierze się przykładów z wielu miast europejskich, które wcześniej zderzyły się z tymi samymi problemami na swoich ulicach i opracowały skuteczne metody ich rozwiązania. I nie są to wcale kosztowne sygnalizacje świetlne, czy również wcale nie najtańsze „kocie oczka”. Aby skutecznie spowolnić ruch trzeba przebudowywać ulice w taki sposób aby szybka i niebezpieczna jazda stała się po prostu niemożliwa. Nie ma innego wyjścia. Wszystkie inne rozwiązania tak naprawdę tylko maskują problem i nie zwiększają bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów.
Joanna Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Gazeta Pomorska, 26 marca 2018 r.
Komentarze użytkowników (0) |
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz |
Dodaj swój komentarz: |
2024-12-19 22:31 Podróż Moniki szlakiem Green Velo przez Lubelszczyznę, Roztocze i Podkarpacie - WAKACJE 2024 |
2024-12-18 22:05 W poszukiwaniu Troli - Norwegia 2024 - rowerowa wyprawa Aliny, Ani i Roberta - Wakacje 2024 |
2024-12-16 22:31 Wyprawa Grzegorza i Sławka po szlaku Green Velo cześć 3 (oby nieostatnia) - WAKACJE 2024 |
2024-12-15 21:46 Beata i Bogusław zwiedzają zwiedzają Bergen - WAKACJE 2024 |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242