W dzisiejszej kompilacji drogowych zdarzeń "Stop Cham" znalazła się scenka ze stojącymi "sobie" na jezdni rowerzystami na placu Hoffmanna. Co prawda sytuacja miała miejsce w Nowy Rok (1.1.2023) o godz. 11:05 więc ruch samochodowy znikomy (większość kierowców niezbyt dysponowana do jazdy), niemniej każda sytuacja nieprawidłowo zachowującego się rowerzysty wywołuje bardzo niemiłe komentarze na tym forum (i chyba ogólnie na forach tego typu). Owszem, można próbować się domyślać, że (przekraczający zresztą dozwoloną w tamtym miejscu prędkość) "Pan Filmowiec" nadjechał akurat w momencie, kiedy dopiero co coś się stało (może jakieś potrącenie między rowerzystami, może inna awaria) ale chyba dyskusja z kierowcą niepotrzebna. Lepiej może było przyznać mu rację i przeprosić, to aż tak nie boli, zwłaszcza, jeśli obiektywnie rzecz biorąc, chyba tej racji trochę jednak miał. Zainteresowani komentarzami do tej sytuacji niech szukają słów "pedalarz" (choć niespecjalnie polecam).

Niestety, koledzy sportowcy na ogół mają w nosie przepisy ruchu drogowego, a to "zebranie naprawcze" mogli robić poza jezdnią - ich rowery są przecież takie lekkie. Chyba nie ma problemu z przeniesieniem na chodnik, czy chociaż trawnik. Tu wykazali się zwykłą głupotą. Pomijam już fakt, że obowiązują ich takie same przepisy, jak innych rowerzystów, ale oni (nie wszyscy, ale to słaba pociecha) uważają się za lepszych. Są kolarzami, nie rowerzystami. Póki co nasze przepisy różnią się od niemieckich, gdzie kolarz-amator nie musi korzystać z dróg rowerowych.

Ci kolarze zapewne też są kierowcami,i przepisy drogowe znają może lepiej od tego kierowcy,który na siłę wcielił się w rolę szeryfa-kamerzysty.
Sytuacja widać nagła,bo jeszcze kolarz po wewnętrznej stronie ronda(ul.Bema)nie zdążył dołączyć do kolegów a problemem nie musiał być defekt roweru.Także nie przesadzajmy z wyciąganiem pochopnych wniosków.