Forum dyskusyjne | |||||||
Zabójcze drogi w Toruniu. (97) | |||||||
| |||||||
Autor | Treść wypowiedzi | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2007-02-20 | Owszem, te tabliczki to nie znaki drogowe, tylko informacja. Zdjęcia robione ze dwa miesiące temu. Teraz są m.in normalne znaki "droga pieszo-rowerowa". Zdjęć nie mam, ale dzisiaj jechałem, to widziałem. Że nie ma gładkiej i równej nawierzchni? I co z tego. To sytuacja tymczasowa. Pewnie lepiej by było, żeby zamknęli cały teren i spokojnie prowadzili budowę? Warto taki wniosek zgłosić do MZD. Na pewno wiele osób ucieszy się. Mi wystarczy, że ta tymczasowa droga jest przejezdna. Co do Gagarina. Wytyczono DR w roku 1996 na chodniku zbudowanym w roku 1973. Tak wtedy robiono. Te płytki mają w większości prawie 39 lat. W tej chwili to też sytuacja tymczasowa. Może warto trochę cierpliwie poczekać? Nie jest, bo być nie może, ale jest droga pieszo-rowerową, więc o co chodzi? nie jest także drogą pieszo-rowerową ponieważ nie ma wymaganego oznakowania [to co uwieczniłeś na fotce nie jest znakiem drogowym] nie posiada też odpowiedniej nawierzchni by za taką móc zostać uznaną. jest to po prostu wytyczony sugerowany objazd. oczywiście wielu może się czepiać, w tym policja. aczkolwiek ja wówczas powołuję się na Kargula i Pawlaka: to że oni wymalowali świniaka na czarno, to nie znaczyło od razu że był to dzik. Tak samo jest z tym objazdem, albo "rzekomą" drogą rowerową na Gagarina. To coś po prostu udaje drogę rowerową, tak samo jak Kargulowy świniak udawał dzika. | ||||||
dołączył: 2011-06-12 | @Julo: ja nie krytykuję tego, że na Lubickiej zrobiono tymczasowy objazd. stwierdzam tylko fakt, że nie jest to droga rowerowa czy droga pieszo rowerowa, bo ta musi spełniać odpowiednie standardy. szosówką na cieniutkich oponach ciężko przejechać po tych kamlotach. Co do Gagarina - ciężko nazwać tymczasowym coś, co stoi 16 lat. I nie widzę uzasadnienia dla którego miałbym być wdzięczny że to coś tam funkcjonuje skoro do dyspozycji jest szeroka jezdnia o ruchu umiarkowano-średnim. Będzie super ścieżka, będę zadowolony i będę wychwalał ją pod niebiosa. Na dzień dzisiejszy stwierdzam jednak fakt: zarówno objazd na Lubickiej jak i "ścieżka" na Gagarina ścieżkę tylko udają. co do wypadku na Mickiewicza, to wypowiedział się Marcin Hyła z Miasta dla Rowerów: "kierujących (także rowerzystów) obowiązują znaki drogowe ustawione po PRAWEJ strony jezdni. Co wynika z par. 2 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych oraz art. 33 ust. 1 ustawy PoRD. Rowerzysta w sytuacji na filmie nie ma obowiązku korzystania z drogi dla rowerów. Nie przyjmujcie mandatów w takiej sytuacji." "jak się poruszasz, to jezdnią, przy jej prawej krawędzi. Twój kierunek jest na wprost, nie w lewo. To po pierwsze. Po drugie - ustawa mówiąc o drodze dla rowerów wyraźnie mówi, że jest to takie coś "oznaczone znakami drogowymi" czyli odsyła do rozporządzenia w sprawie znaków. A rozporządzenie to (DU 2002 nr 170 poz. 1393) w par. 2 mówi, że znaki stawia się przy prawej krawędzi jezdni i dotyczą całej jezdni, nad pasem ruchu i dotyczą wybranego pasa ruchu, a po lewej - jedynie jako powtórzenie tych po prawej lub jeśli wynika to ze szczegółowego znaczenia i zakresu stosowania znaku - przykładem B-35, B-36, C-9 (zakaz postoju, zatrzymywania, nakaz jazdy z prawej strony znaku. Do tego dochodzi pragmatyka: jeśli rowerzysta miałby obowiązek jazdy drogą po lewej stronie, to znaczyłoby to że musiałby skręcać w lewo (czyli: przecinać oś jezdni i zajeżdżać drogę wszystkim szybciej od niego jadącym pojazdom) i to bez względu na liczbę pasów ruchu na jezdni - a to jest manewr trudny, niebezpieczny i w statystyce wypadków występujący jako druga najczęstsza przyczyna wypadków powodowanych przez rowerzystów. Znak po lewej jest gorzej widoczny - a rowerzyści nie muszą mieć badań lekarskich na wzrok, w nocy oświetlenie rowerowe takich znaków nie jest zwykle w stanie wyłuskać z ciemności." wypowiedź edytowano: 2012-09-12 20:47:26 przez: zzzz | ||||||
dołączył: 2012-04-29 | jeśli rowerzysta miałby obowiązek jazdy drogą po lewej stronie, to znaczyłoby to że musiałby skręcać w lewo (czyli: przecinać oś jezdni i zajeżdżać drogę wszystkim szybciej od niego jadącym pojazdom) i to bez względu na liczbę pasów ruchu na jezdni - a to jest manewr trudny, niebezpieczny i w statystyce wypadków występujący jako druga najczęstsza przyczyna wypadków powodowanych przez rowerzystów. Zwłaszcza na Mickiewicza ten manewr jest bardzo trudny i ryzykowny... Kolejne naginanie pod "swoich" i z góry założoną tezę. hmm, ale o co Ci chodzi? tylko o robienie z rowerzystów świętych krów i naginanie wszystkiego pod z góry ustaloną tezę: rowerzyści są cacy, kierowcy be. jakich fanatyków? wydaje mi się że to Twoje opinie są lekko "fanatyczne" gdyż w swoich postach często zwracasz i piętnujesz zachowania innych osób/rowerzystów, jakoby nie potrafili jeździć i byli szalenie nieodpowiedzialni. Jeśli większość rowerzystów jeździ po zmroku nieoświetlona, to uważasz, że należy o tym nie mówić? kultura poruszania się po drogach w Polsce jest jaka jest i nie rozróżniał bym jakoś szczególnie pieszy/rowerzysta/kierowca co Ty często czynisz. oczywistym jest, że są rowerzyści-chamy, kierowcy-chamy, piesi-chamy ale także rowerzyści-normalni, kierowcy-normalni, piesi-normalni. to jest taka oczywista-oczywistość, że aż głupio to pisać. Patrzę na rzeczywistośc komunikacji z perspektywy pieszego, rowerzysty i kierowcy. Na oczywistości szkoda czasu. Jak poczytasz moje posty, zobaczysz, ze to, co napisałes powyżej nie jest prawdą. A przypadki chamstwa na dowolnej ilości kółek czy własnych nogach warto opisywać, bo jest to nauką dla ludzi jak nie należy postępować i czego się wystrzegać. Dlaczego pisze o dwóch kółkach? Jaki sens ma tutaj opowiadanie przez jeszcze jedną osobę jak głupio postępują kierowcy? Czy to czegoś nauczy kierowców, którzy tego forum nie czytają? Na forum dla kierowców piszę o błedach kierowców. Wiem, że to się nie podoba, bo każdy woli czytać jak to on i jemu podobni sa doskonali - ale w ten sposób nikt niczego się nie nauczy. z Twojego posta dowiedziałem się także, że prawie codziennie jestem potencjalnie niebezpiecznym rowerzystą gdyż poruszam się w miejscach z zagęszczonym ruchem po jezdni tam gdzie drogi samochodów się krzyżują. dodatkowo gdybym na kimś wymusił gwałtowne hamowanie lub wymijanie (??) mogłoby dojść do stłuczki i wypadku, w którym ucierpiałbym nie ja a ktoś inny. zazwyczaj właśnie tak jest, że w wypadkach powodowanych przez szalonych rowerzystów giną niewinni ludzie Złośliwości możesz sobie darować. Pomijając przepisy, koleś miał do wyboru mniej wygodny, ale bezpieczny objazd albo skrót przez zatłoczone samochodami, niebezpieczne skrzyżowanie. Wybrał to drugie. To jest bezpieczna jazda? PS. oczywiście zachowania rowerzystów na Mickiewicza są skandaliczne; na dodatek dziś widziałem rowerzystę bez tylnej lampki, jedna pani jechała środkiem ścieżki a jakiś młodzian jechał po pasach. to cud, że nikt nie zginął ! Widać, że jak brakuje merytorycznch argumentów, to trzeba sięgnąć po złośliwości. Mógłbym na nie odpowiedzieć, ale po co? Tekst poniżej jest najlepszą puentą: Z nagrań wynika, że jej sprawcą było dziecko, ale rowerzysta zostanie ukarany mandatem. Poruszał się bowiem ulicą zamiast biegnącą obok ścieżką rowerową, co kwalifikowane jest jako wykroczenie. Policja ustaliła już tożsamość rowerzysty. Dane dziecka nadal pozostają nieznane. http://www.tvn24....za-pas,276460,s.html wypowiedź edytowano: 2012-09-13 08:54:53 przez: tomcat | ||||||
dołączył: 2012-04-29 | Tyle że w tym konkretnym przypadku przepis się niestety niezbyt dobrze sprawdza bo: szybko poruszający się kolarz, wąska DR tuż przy chodniku, dużo przecznic, szeroka, jednokierunkowa jezdnia, to wszystko sprawia, że wybór jezdni jest w tym przypadku bezpieczniejszy zarówno dla rowerzysty jak i dla pieszych. Akurat w tym przypadku nie okazał się lepszy. Mam nadzieję, że uczestnik tego wypadku umie się uczyć na własnych błędach i już nigdy nie potraktuje Mickiewicza jako miejsca do treningu szybkiej jazdy szosowej, bo ta ulica po prostu się do tego nie nadaje; co najwyżej jako dojazdówkę z prędkością innych rowerów na ścieżce. Tak to już jest, że nie w każdej sytuacji przepisy przystają do rzeczywistości. patrząc zdroworozsądkowo to lepiej że ten kolarz jechał jednak jezdnią. W sytuacji zmuszania takiego kogoś do jazdy drogą rowerową można hipotetycznie dojść do absurdu zezwalającego mu niemalże legalnie rozjeżdżać wszystkich pieszych wkraczających mu w drogę i zderzać się z samochodami, które nie ustąpiły mu pierwszeństwa - przecież to bez sensu. To co napisałes ma sens, ale np. na Chełmińskiej czy Grudziądzkiej. Tam rzeczywiście zmuszanie trenujących szosowców na ściezkę jest absurdem i powinni oni jeździć jezdnią (pomijam przepisy, które po prostu nie obejmują sytuacji sportowców poruszających się z prędkością skutera czy motocykla). | ||||||
dołączył: 2007-01-09 | tomcat – uważam, że bardzo jednostronnie i nieobiektywnie patrzysz na sprawy związane z ruchem rowerowym i kierujesz się często niesprawiedliwymi stereotypami jeśli chodzi o rowerzystów. Piszesz, że uważasz za stosowne zwracać uwagę na niewłaściwe zachowania rowerzystów, świetnie, bo my także. Jeśli większość rowerzystów jeździ po zmroku nieoświetlona, to uważasz, że należy o tym nie mówić? Dlaczego piszesz, że paweł twierdzi, że należy o tym nie mówić, skąd ta teza? Dla przypomnienia linki, a w nich informacje, że niejednokrotnie sRT przeprowadzało akcje aby uświadomić rowerzystów o obowiązku używania światełek rowerowych: http://rowerowytorun.com.pl/art/1038/rower...y-.html od kilku lat na przełomie października i listopada organizujemy rowerowe masy krytyczne pod hasłem – rowerzysto bądź widoczny, kolejna będzie 27 października: http://rowerowytorun.com.pl/art/960/listop...mi.html http://rowerowytorun.com.pl/art/1006/po-li...ej.html http://rowerowytorun.com.pl/art/1039/torun...--.html Nie wiem w związku z tym dlaczego piszesz, że nie negujemy jazdy bez światełek i że o tym nie mówimy? Poza tym wg badań, które przeprowadziliśmy w 2009 roku – wcale nie wynikało, że większość (jak napisałeś) jeździ bez oświetlenia. „Warto jednak przytoczyć wyniki pomiarów z jesieni 2009 r. zgodnie z którymi 59,72% rowerzystów używało oświetlenia natomiast bez oświetlenia lub z oświetleniem niekompletnym podróżowało 40,28% rowerzystów.” http://www.rowerowytorun.com.pl/upload/Fil...srt.pdf Nie rozumiem dlaczego uważasz, że naginamy wszystko pod tezę, że rowerzyści są cacy, a kierowcy be, nigdy czegoś takiego nie mówiliśmy i nie pisaliśmy. Zawsze staramy się zwracać uwagę na to aby wszyscy uczestnicy ruchu zachowywali się odpowiedzialnie, nie ważne czym się poruszają. Jednak inne wykroczenia popełniają rowerzyści, a inne kierowcy i być może stąd wzajemne niezrozumienie i niechęć niektórych osób. Dla przypomnienia: http://rowerowytorun.com.pl/art/1106/jak-b...zo.html Informowaliśmy o nowych przepisach, które weszły w życie 21.05.2011 roku, żeby więcej osób się o tym dowiedziało i przestrzegało przepisów. http://rowerowyto...zysta-z-prawej-.html http://rowerowyto...eszly-w-zycie--.html I co, mam w tym miejscu napisać, że mimo tego dalej zdarza się, że kierowca krzyczy na rowerzystę aby prowadził rower po przejeździe rowerowym, bo myśli że to pasy dla pieszych? W 2010 roku przeprowadziliśmy badania, aby dokładniej poznać specyfikę ruchu rowerowego w Toruniu i zachowania rowerzystów: http://rowerowyto...---lato-2010-r-.html Od dwóch lat prowadzimy zajęcia w szkołach, gdzie staramy przekazać wiedzę młodym ludziom i na tych lekcjach również mówimy o obowiązkach rowerzysty, przepisach, zagrożeniach itp., ale także o kulturalnym zachowaniu względem pieszych i innych uczestników ruchu: http://rowerowyto...kich-szkolach--.html http://rowerowyto...zkola-w-toruniu.html Piszesz, że za stosowne uważasz informować na rowerowym forum o błędach, które popełniają rowerzyści. Świetnie, tylko czy nie uważasz, że pisanie na forum to nie do końca działanie, które ma jakiś większy wpływ na rzeczywistość? Czy uważasz, że sRT ma duży wpływ na to że rowerzyści jeżdżą nieoświetleni, po chodnikach, nie sygnalizują skrętów, jeżdżą po pasach itp.? Czy sądzisz że od pisania na tym czy innym forum to się zmieni, czy raczej akcje w realu, a nie w wirtualu mają większą szansę na powodzenie? Co jest wg Ciebie lepsze, przykręcanie na ulicy nieoświetlonym rowerzystom światełek i informowanie ich o obowiązku posiadania oświetlenia, organizowanie masy pod hasłem bądź widoczny i nagłaśnianie tego w mediach, czy może pisanie przez samych rowerzystów donosów do Straży Miejskiej, że inni rowerzyści jeżdżą bez światełek i powinni dostawać za to mandaty (niestety taki przypadek się zdarzył). Czy ludzie nie mogą w inny sposób przyswoić sobie prawidłowych zachować jak tylko poprzez karanie ich za każde przewinienie? Nie twierdzę, że rowerzyści są doskonali, a inny są źli, ale wypisywanie różnych konfliktowych sytuacji na forach i zrzucanie winy jedni na drugich do niczego nie prowadzi, skoro w codziennych sytuacjach na ulicy nie potrafimy się zachować. Jeśli tak bardzo na sercu leży Ci dobro rowerzystów i troska o to aby jeździli zgodnie z przepisami, zapraszam Cię do działania w sRT. Uwierz, to nie jest to samo co klikanie przed komputerem i pisanie choćby nie wiem jak inteligentnych postów na różnych forach, bo to ma znikomy wpływ na rzeczywistość. Na internecie świat się nie kończy, bo życie toczy się na ulicach, a nie przed komputerem. Dlatego na koniec, proszę Cię o nie zaśmiecanie forum postami typu – rowerzyści jeżdżą bez światełek, albo nie tam gdzie powinni, bo o tym wiemy. Staramy się podejmować działania, na ile jesteśmy w stanie, aby uświadamiać rowerzystów i wpływać na ich zachowania, ale tylko przez interent tego nie zrobimy. Jak pisałam wcześniej, trochę kultury i wzajemnego zrozumienia pomiędzy uczestnikami ruchu i naprawdę sytuacja się poprawi, mniej złośliwości i nerwów. Na koniec proponuję, abyś dokładnie zapoznał się z treściami zawartymi na stronie sRT, a później wygłaszał opinie na poszczególne tematy. Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie interesująca i przydatna lektura. wypowiedź edytowano: 2012-09-13 13:09:13 przez: asiao-o | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2010-12-29 | "kierujących (także rowerzystów) obowiązują znaki drogowe ustawione po PRAWEJ strony jezdni. Cytowany §2 ust. 1 rozp. w sprawie znaków i sygnałów drogowych stanowi po prostu, że znaki przy jezdni powinny być po jej prawej stronie. Jednak jezdnia ograniczona jest krawężnikami lub linią ciągłą (za którą jest pobocze jezdni). Droga rowerowa która istnieje OBOK jezdni ogólnego przeznaczenia stanowi w gruncie rzeczy rodzaj jezdni specjalnego przeznaczenia (dedykowanej rowerom) - w przypadku odrębnej od jezdni ogólnej drogi rowerowej cytowany przepis oznacza tylko tyle, że wszelkie znaki dot. rowerzystów powinny być po prawej stronie tej drogi rowerowej (dzięki temu można łatwo poznać, gdzie faktycznie jest ta droga rowerowa), ewentualnie nad wytyczonymi na niej pasami. Teraz wyjaśnijmy tylko Art. 33. 1. "Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów...". Tu zastosowanie ma Art. 2. "Użyte w ustawie określenia oznaczają: 1) droga — wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów... ". Jeśli DR jest w tym samym pasie drogowym (biegnie w tej samej drodze) w którym jest jezdnia, to IMHO rowerzysta ma obowiązek jechać drogą rowerową. Przepis nakazujący korzystać z DR ma zapobiegać blokowaniu jezdni przez niechlujnych, powolnych rowerzystów (widuję np. takiego - nazwijmy go - złomiarza), niestety w przypadku szybko poruszających się kolarzy źle się sprawdza. | ||||||
dołączył: 2011-06-12 | mnie argumentacja Hyły nie przekonuje kompletnie, ale zacytowałem no bo to jednak jakiś tam rowerowy autorytet. Przepis nakazujący korzystać z DR ma zapobiegać blokowaniu jezdni przez niechlujnych, powolnych rowerzystów (widuję np. takiego - nazwijmy go - złomiarza), niestety w przypadku szybko poruszających się kolarzy źle się sprawdza. i to mnie najbardziej wkurza! abstrahując od ulicy Mickiewicza gdzie jazda szybka rowerem nie jest wskazana. Ale na takiej Szosie Chełmińskiej może sobie spokojnie jechać furmanka konna 5 km/h i blokować cały pas i nie ma problemu. Rowerzysta jadący 30-40 km/h i blokujący około połowę pasa już ma zakaz, bo obok jest ścieżka a na niej pełno piachu i pieszych, oraz kilka wyjazdów z posesji. Z perspektywy takiego rowerzysty nakaz jazdy po takiej ścieżce jest traktowaniem go jako gorszego uczestnika ruchu, tak ja to zawsze odbieram. Gdy wsiadam na drugi rower - mieszczucha, to z przyjemnością z takowej ścieżki korzystam gdy jadę na uczelnię, na zakupy etc., ale na sportowo to jest męka! Wyobraźcie sobie taką sytuację: wychodzę na rower i pokonuję trasę około 150 km. Po drodze mijam 25 większych i mniejszych miejscowości. Każda wieś teraz musi być taka "europejska", czyli musi móc pochwalić się tym, że ma wydzieloną ścieżkę rowerową. Ale że możliwości finansowe ograniczone to zazwyczaj takie cudo ma z pół kilometra i wygląda mniej więcej tak: Chcąc być praworządnym obywatelem 25 razy muszę zjeżdżać na taki 500 metrowy odcinek, następnie 25 razy dokonywać potencjalnie niebezpiecznego manewru włączania się do ruchu. po drodze jak widać narażam się kilkanaście razy na kogoś kto wyjeżdżając z posesji nie ustąpi pierwszeństwa. Wszystko to oczywiście w imię troski o moje rzekome bezpieczeństwo. O dobrym tempie i jakimkolwiek komforcie na tej "karuzeli" nie ma mowy. Nie wspominam już o ciągłym trąbieniu przez auta i wyzwiskach w moją stronę. W tym samym czasie wspomniana wcześniej furmanka konna może sobie spokojnie obok jechać 5 km/h i blokować cały ruch. Nie mam pojęcia jak to jest uregulowane w innych krajach, ale obecne rozwiązanie jest dalekie od ideału i dość uciążliwe dla wszystkich, którzy jeżdżą trochę więcej niż tylko po mieście. wypowiedź edytowano: 2012-09-14 00:47:29 przez: zzzz | ||||||
dołączył: 2012-04-29 | tomcat – uważam, że bardzo jednostronnie i nieobiektywnie patrzysz na sprawy związane z ruchem rowerowym i kierujesz się często niesprawiedliwymi stereotypami jeśli chodzi o rowerzystów. Piszesz, że uważasz za stosowne zwracać uwagę na niewłaściwe zachowania rowerzystów, świetnie, bo my także. Dlaczego piszesz, że paweł twierdzi, że należy o tym nie mówić, skąd ta teza? Nie rozumiem dlaczego uważasz, że naginamy wszystko pod tezę, że rowerzyści są cacy, a kierowcy be, nigdy czegoś takiego nie mówiliśmy i nie pisaliśmy. Odpowiem pytaniem: dlaczego na moje stwierdzenie, że rowerzyści na Mickiewicza i pl. Daszyńskiego jechali nieprawidłowo, zamiast merytorycznych argumentów zareagowaliście w znacznej części inwektywami i złośliwościami? Zaś te argumenty, które dotyczyły meritum sprawy były mocno naciągane, byle tylko udowodnić, że ci rowerzyści postępowali właściwie? Dla mnie jest to przejaw "myślenia zbiorowego" opartego na środowiskowym założeniu "nasi są w porządku, jakakolwiek krytyka naszych szkodzi naszej sprawie". Poza tym wg badań, które przeprowadziliśmy w 2009 roku – wcale nie wynikało, że większość (jak napisałeś) jeździ bez oświetlenia. „Warto jednak przytoczyć wyniki pomiarów z jesieni 2009 r. zgodnie z którymi 59,72% rowerzystów używało oświetlenia natomiast bez oświetlenia lub z oświetleniem niekompletnym podróżowało 40,28% rowerzystów.” To dużo czy mało? Wy macie swoje badania, ja swoje obserwacje. Wg moich obserwacji zaledwie jeden na kilku rowerzystów jedzie prawidłowo oświetlony, wielu ma zamontowane lampki, ale ich nie włącza - to taki kolejny kwiatek do ogródka o rzekomo porządnych rowerzystach. Porównaj to z odsetkiem samochodów jadących bez właściwego oświetlenia. od kilku lat na przełomie października i listopada organizujemy rowerowe masy krytyczne pod hasłem – rowerzysto bądź widoczny, kolejna będzie 27 października: No dobrze - organizujecie. I albo jesteście nieskuteczni, albo znaczna część (nie napiszę "większość" żebyście nie mogli czepiać się słówek) nadal jeździ nieoświetlona. I co, mam w tym miejscu napisać, że mimo tego dalej zdarza się, że kierowca krzyczy na rowerzystę aby prowadził rower po przejeździe rowerowym, bo myśli że to pasy dla pieszych? Jeśli jest to powszechne i częste - tak. Piszesz, że za stosowne uważasz informować na rowerowym forum o błędach, które popełniają rowerzyści. Świetnie, tylko czy nie uważasz, że pisanie na forum to nie do końca działanie, które ma jakiś większy wpływ na rzeczywistość? Czy uważasz, że sRT ma duży wpływ na to że rowerzyści jeżdżą nieoświetleni, po chodnikach, nie sygnalizują skrętów, jeżdżą po pasach itp.? Myślę, że ma większy, niż inne środowiska, np. kierowcy czy piesi. Czy sądzisz że od pisania na tym czy innym forum to się zmieni, czy raczej akcje w realu, a nie w wirtualu mają większą szansę na powodzenie? Co jest wg Ciebie lepsze, przykręcanie na ulicy nieoświetlonym rowerzystom światełek i informowanie ich o obowiązku posiadania oświetlenia, organizowanie masy pod hasłem bądź widoczny i nagłaśnianie tego w mediach, czy może pisanie przez samych rowerzystów donosów do Straży Miejskiej, że inni rowerzyści jeżdżą bez światełek i powinni dostawać za to mandaty (niestety taki przypadek się zdarzył). No nareszcie zaczynamy rozmawiać o problemach stwarzanych przez niezdyscyplinowanych rowerzystów, a nie o mnie ;-) Nie wiem. Ja tylko zauważam problemy, które wcześniej mi umykały i zastanawiam się, co z nimi można zrobić. Jak już zauważyłem wcześniej, akcje na rzecz oświetlenia nie przynoszą na razie w Toruniu zdecydowanej poprawy sytuacji. Może więc pisanie na forum w celu ponownego przemyslenia co zrobić ma więcej sensu niż ponawianie nieskutecznych działań? Czy ludzie nie mogą w inny sposób przyswoić sobie prawidłowych zachować jak tylko poprzez karanie ich za każde przewinienie? A w którym miejscu postulowałem karanie? Chociaż część ludzi zaczyna myśleć dopiero wtedy, gdy zaboli ich kieszeń lub jakaś część ciała po kolizji lub wypadku, to uważam, że np. tym, którzy jeżdżą bez oswietlenia wystarczyłaby godzina za kółkiem po zmroku. Gdyby kilka razy nieoświetlony rowerzysta wychynął znienacka z miejskiego półmroku, to raczej szybko uzupełniliby oświetlenie i odblaski. Nie twierdzę, że rowerzyści są doskonali, a inny są źli, ale wypisywanie różnych konfliktowych sytuacji na forach i zrzucanie winy jedni na drugich do niczego nie prowadzi, skoro w codziennych sytuacjach na ulicy nie potrafimy się zachować. W codziennych sytuacjach każdy może popełnić błąd. Czym innym jest jednak jednorazowy błąd w sytuacji stresowej, czym innym pielęgnowanie błędnych nawyków i zachowań i demonstrowanie ich innym. W opisanych przeze mnie przypadkach to właśnie ma miejsce. Dlatego na koniec, proszę Cię o nie zaśmiecanie forum postami typu – rowerzyści jeżdżą bez światełek, albo nie tam gdzie powinni, bo o tym wiemy. Dobrze, to poproszę o listę tematów, które wolno poruszać na tym forum, a które są tematami tabu. O błędach rowerzystów już wiem, że pisać nie wolno, bo to temat drażliwy i psuje poczucie grupowej wyższości nad innymi uczestnikami ruchu. O czym więc wolno pisać? O kierowcach debilach? Wymyślać usprawiedliwienia dla wybryków rowerzystów? ;-) Niestety, to co napisałaś potwierdza moją wcześniejszą obserwację o myśleniu zbiorowym. Jeśli tak bardzo na sercu leży Ci dobro rowerzystów i troska o to aby jeździli zgodn ie z przepisami, zapraszam Cię do działania w sRT. Uwierz, to nie jest to samo co klikanie przed komputerem i pisanie choćby nie wiem jak inteligentnych postów na różnych forach, bo to ma znikomy wpływ na rzeczywistość. Na internecie świat się nie kończy, bo życie toczy się na ulicach, a nie przed komputerem. Na koniec proponuję, abyś dokładnie zapoznał się z treściami zawartymi na stronie sRT, a później wygłaszał opinie na poszczególne tematy. Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie interesująca i przydatna lektura. Zrozumiałem: mam porzucić własne obserwacje i postępować zgodnie z obowiązującą poprawnością polityczną. Chyba jednak nie będziemy wspólnie działać. Lubię ludzi otwartych na poglądy i dyskusje, udział w gremiach narzucających sposób myślenia mnie nie interesuje. | ||||||
dołączył: 2012-04-29 | mnie argumentacja Hyły nie przekonuje kompletnie, ale zacytowałem no bo to jednak jakiś tam rowerowy autorytet. Przepis nakazujący korzystać z DR ma zapobiegać blokowaniu jezdni przez niechlujnych, powolnych rowerzystów (widuję np. takiego - nazwijmy go - złomiarza), niestety w przypadku szybko poruszających się kolarzy źle się sprawdza. i to mnie najbardziej wkurza! abstrahując od ulicy Mickiewicza gdzie jazda szybka rowerem nie jest wskazana. Ale na takiej Szosie Chełmińskiej może sobie spokojnie jechać furmanka konna 5 km/h i blokować cały pas i nie ma problemu. Rowerzysta jadący 30-40 km/h i blokujący około połowę pasa już ma zakaz, bo obok jest ścieżka a na niej pełno piachu i pieszych, oraz kilka wyjazdów z posesji. Z perspektywy takiego rowerzysty nakaz jazdy po takiej ścieżce jest traktowaniem go jako gorszego uczestnika ruchu, tak ja to zawsze odbieram. Gdy wsiadam na drugi rower - mieszczucha, to z przyjemnością z takowej ścieżki korzystam gdy jadę na uczelnię, na zakupy etc., ale na sportowo to jest męka! Problemem jest jak podzielić tych co umieją jeździć i nie powodować zagrożeń ruchu od tych, co nie umieją. Możliwość poruszania się po jezdniach rowerem bez żadnych uprawnień jest, moim zdaniem, nietrafiona. Takich rowerzystów, którzy nie przeszli żadnego przeszkolenia w zakresie ruchu drogowego, ustawodawca obecnie spycha z chodnika na jezdnię, mimo, iz jest to rozwiązanie nie tylko niebezpieczne, ale i uciążliwe. Najlepiej byłoby, gdyby po jedniach jeździły tylko osoby posiadające przeszkolenie potwierdzone zdaniem stosownego egzaminu - także rowerami. Reszta powinna mieć możliwość jazdy po chodnikach z rozsądną, bezpieczną prędkością i bez wymuszania pierwszeństwa na pieszych polus po wydzielonych DDR-ach. Jeśli ktoś jeździłby sportowo, to po prostu musiałby zrobić uprawnienia i miałby wtedy możliwość wyboru. Rozwiązałoby to większość problemów z zakresu jechać chodnikiem, ściezką czy jezdnią, zwłaszcza wtedy, gdy stan infrastruktury rowerowej jest delikatnie mówiąc dalece niewystarczający. | ||||||
dołączył: 2007-01-09 | tomcat – w poprzednim poście starałam się coś Ci wytłumaczyć, niestety widzę, że nic nie zrozumiałeś. Nie mam ani ochoty ani czasu na roztrząsanie z Tobą na forum, czy rowerzyści jeżdżą oświetleni, czy nie i jaki na to mamy wpływ, a jakiego nie. Zdecydowanie wolę porobić coś bardziej produktywnego. Nie wiem w dalszym ciągu co robisz na tym forum i jaką czerpiesz przyjemność z czepiania się mało istotnych spraw. Powielasz tylko stereotyp, że rowerzyści są winni całemu złu świata. Argumenty do Ciebie nie trafiają, bo i tak wiesz lepiej. Na forum pisz sobie co chcesz, w końcu to o Tobie świadczą Twoje posty. Co do wspólnego działania to oczywistym było dla mnie, że napiszesz coś takiego, bo na żadne działanie nie masz najmniejszej ochoty, poza tym widać, że brak Ci wiedzy. Nam również nie potrzeba takich internetowych stworów tylko osób, które potrafią i chcą coś zrobić. | ||||||
dołączył: 2011-06-12 | Najlepiej byłoby, gdyby po jedniach jeździły tylko osoby posiadające przeszkolenie potwierdzone zdaniem stosownego egzaminu - także rowerami. socjalizm pełną gęba! wprowadźmy też przeszkolenia dla pieszych, rolkarzy i miłośników hulajnog. jakoś kierowcy samochodów [których przewinienia drogowe są nieporównywalnie gorsze w skutkach niż rowerowe] przechodzą odpowiednie szkolenia zwane kursem na prawo jazdy. przypominam: szkolenie teoretyczne, 30 godzin praktyki, egzamin teoretyczny i praktyczny. mimo tego wciąż powodują masę zagrożeń i wypadków. problemem nie jest nieznajomość przepisów czy nieumiejętność prowadzenia pojazdu - czy to rower czy samochód czy pieszy. problemem jest bezmyślność, głupota i brak kultury, a tego nie wyprostujesz żadnym egzaminem. wypowiedź edytowano: 2012-09-14 15:06:58 przez: zzzz | ||||||
dołączył: 2012-04-27 | problemem jest bezmyślność, głupota i brak kultury problemem (który można rozwiązać) jest infrastruktura wypowiedź edytowano: 2012-09-14 15:35:07 przez: mmmm | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2008-03-05 | problemem jest bezmyślność, głupota i brak kultury problemem (który można rozwiązać) jest infrastruktura Zgadzam się, zmiana mentalności może trochę potrwać, a dobrą infrastrukturę można budować już teraz. @ tomcat- nie działasz aby na forum Gazety Wyborczej? Pytam, bo prezentujesz wszechobecną tam we wszystkich rowerowych tematach strategię "bicia w słomianego chochoła". Masz swoją teorię że rowerzyści czują się lepsi niż reszta świata ( w.w. "chochoł")i bijesz w nią ile wlezie. Mieści ci się w głowie że rowerzyści są różni? To nie jest jednolita grupa. | ||||||
dołączył: 2011-06-12 | infrastruktura w tej kwestii wiele nie pomoże mamy już trochę infrastruktury i ciągle mamy bezmyślność, głupotę i brak kultury. bo czymże innym jest jeżdżenie bez świateł przez rowerzystów, włażenie pieszych pod koła cyklistów, czy parkowanie samochodów na ścieżkach lub też wymuszanie pierwszeństwa przez auta? czymże innym jak głupotą czy bezmyślnością jest wydawanie publicznych pieniędzy na budowanie fatalnych ścieżek i to w miejscu, gdzie właściwie nie ma ruchu samochodowego? wszystko tkwi w mentalności, myśleniu i podejściu do tematu w sposób bardziej ogólny, a nie na zasadzie "mnie to nie dotyczy". tylko wtedy da się osiągnąć jakąś harmonię. dlatego trzeba starać się współistnieć ze wszystkimi uczestnikami ruchu ze względu na grupy [rowerzyści, piesi, kierowcy], ale też i podgrupy [rowerzysta jadący do sklepu, starsza pani z zakupami, ojciec z przyczepką z dzieckiem, kolarz]. Wracając do tematu jazdy sportowej po ulicy. Istnieje w prawie jasny podział między różnego rodzajami pojazdami - samochody osobowe, tiry, autobusy. podział jest wyznaczony ze względu na masę, wysokość, długość, czasami też ze względu na prędkość. dlaczego więc podział nie mógłby zaistnieć wśród rowerzystów, dopuszczając korzystanie z ulic rowerzystów jeżdżących w celach treningowych, sportowych, czy jakkolwiek to ująć? wypowiedź edytowano: 2012-09-14 16:48:57 przez: zzzz | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2010-12-29 | dopuszczając korzystanie z ulic rowerzystów jeżdżących w celach treningowych, sportowych, czy jakkolwiek to ująć? O to to to - myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby możliwość wprowadzenia czegoś w rodzaju karty kolarza. Z taką kartą i w zestawie do jazdy szosowej (rower, kask) można byłoby nierespektować nakazu jazdy po drogach rowerowych - ten pomysł chyba miałby szanse znaleźć poparcie. wypowiedź edytowano: 2012-09-14 18:04:42 przez: trurl | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2010-12-29 | Po namyśle sądzę, że lepszym jeszcze rozwiązaniem byłoby po prostu wyodrębnienie rowerów szosowych. Rozwiązanie może być proste - choć pomysł badań diagnostycznych dla rowerów jest beznadziejny, to tu widzę szansę łatwego otworzenia furtki dla takiego rozwiązania. Rower szosowy stosunkowo łatwo jest zdefiniować - odpowiednia kierownica, koła, pedały, łańcuch i do tego ktoś, kto to zatwierdza. Gdyby zwykłe stacje diagnostyczne miały prawo wydawania stosownych certyfikatów (choćby w postaci nalepek na ramę, za niewielką opłatą) można by całkiem łatwo stworzyć rozwiązanie do legalnego poruszania się kolarzy po szosach na odrębnych, w stosunku do normalnych rowerzystów, zasadach. | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2011-06-28 | Idąc dalej tym tokiem myślenia, wyskrobałem pewien "pomysł", jak mogłoby to wyglądać: Ustawa "Z drogi Fabia, jedzie Chrabia!" §1. Tablica przedstawia wartości procentowe wydajności pojazdów:
§2. Znak B-33 zobowiązuje do zachowania maksymalnej prędkości równej iloczynowi wartości na nim widniejącej, wyrażonej w km/h oraz wartości procentowej odpowiadającej prowadzonemu pojazdowi zgodnie z tablicą z §1. niniejszej ustawy. §2a. Jeśli pojazd nie został sklasyfikowany w tablicy z §1., to wartość procentowa, o której mowa w §2. wynosi 100% dla pojazdów mechanicznych, 75% dla pojazdów niemechanicznych wielośladowych, 50% dla pojazdów niemechanicznych jednośladowych i 25% dla ruchu poza pojazdem, np. w kolumnie zwierząt lub pędzenia pieszych. §3. Każdy uczestnik ruchu winien bezwzględnie ustępować pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu drogowego, których wartość procentowa w tablicy z §1. jest większa o min. 50% od jego wartości procentowej. §4. Zabrania się ruchu pojazdom o wartości procentowej w tablicy z §1. mniejszej niż 60% jazdy drugim od prawej strony pasem ruchu z wyjątkiem zmiany pasa bezpośrednio przed skrzyżowaniem bądź rozjazdem w celu zmiany kierunku jazdy, bądź włączenia / wyłączenia się z ruchu drogowego. §4a. Adekwatnie, jazda po każdym kolejnym pasie ruchu od prawej strony dozwolona jest jedynie pojazdom, których wartość procentowa w tablicy z §1. jest mniejsza, niż 60%+40% za każdy kolejny pas, od trzeciego od prawej włącznie, tj. 100% dla 3. od lewej pasa ruchu, 140% dla 4. pasa ruchu, 180% dla 5. pasa ruchu etc. §5. Rowery o wartości procentowej w tablicy z §1. mniejszej niż 20%, winny poruszać się wyłącznie drogą rowerową, o wartości od 20% do 30% mogą poruszać się zarówno drogą rowerową oraz drogą zwykłą, a rowery o wartości powyżej 30% tylko zwykłą drogą. // Oczywiście napisałem to ironicznie BTW. Myślę, że w ogóle nie warto wyodrębniać nic, bo prowadziłoby to do swego rodzaju dyskryminacji w prawach słabszych uczestników ruchu tudzież uczestników o słabszym sprzęcie. Ale może się mylę.. w każdym razie, pomysł wydaje mi się nierealny i dość kontrowersyjny. | ||||||
miasto: Toruń - Starogard Gd / Młynki dołączył: 2011-03-11 | Po namyśle sądzę, że lepszym jeszcze rozwiązaniem byłoby po prostu wyodrębnienie rowerów szosowych. Popieram Benia101 w 150% Co ma na celu wyodrębnienie rowerów szosowych od reszty szybkojazdów? Ja mam w garażu trabanta i wyścigowego fiata - obydwa wozy są zarejestrowane jako pojazdy osobowe i tak są traktowane z mocy prawa - mimo, iż fiatem można pocisnąć 180km/h a trampkiem ledwo 100. W krajach wysokorozwiniętych, gdzie tych kolaży jest naprawdę dużo - nie ma takiego rozwiązania...* Słaba idea. *jeśli się mylę - to proszę mnie poprawić | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2010-12-29 | W krajach wysokorozwiniętych, gdzie tych kolaży jest naprawdę dużo - nie ma takiego rozwiązania...* Słaba idea. jeśli się mylę - to proszę mnie poprawić Kolarzy. Kolaż to jest składanie różnych motywów w jeden pejzaż. A prawda jest taka, że w polskich warunkach, gdzie co chwila są jakieś oderwane od siebie fragmenty ścieżek rowerowych i obowiązek prawny nakazujący tak rowerzystom jak i kolarzom tymi fragmentami jeździć, to ten kolaż kiepsko wygląda z punktu widzenia kolarzy. Uważam po prostu, że w tym kolażu powinno się znaleźć osobne miejsce dla prawdziwych kolarzy zamiast wrzucania ich do jednego worka ze zwykłymi rowerzystami. Kolarz i rowerzysta to co innego niż porównanie ferrari z maluchem. Ferrari to szpan nowobogackiego, kolarz to promocja zdrowego trybu życia. Warto promować kolarza kosztem ferrari. | ||||||
miasto: Toruń - Starogard Gd / Młynki dołączył: 2011-03-11 | Nie chwytam. Kolarz to także rowerzysta. A to, że jedzie na takim a nie innym rowerze - nie ma znaczenia. Znakomici szosowcy osiągi mają imponujące, ale nic nie stoi na przeszkodzie, bym i ja przesiadł się z mojego rowerowego "ferrari" na szosowy rowerek (o ile ten nie złamałby się szybciej pod moim ciężarem) - rower jest rower. Popieram to, że powinno się dla polskich kolarzy stworzyć warunki, w których mogliby trenować. No, ale - miasto to nie jest najlepsze rozwiązanie. Jest całe mnóstwo DK z szerokim poboczem i bez DDR - gdzie śmiało można pocisnąć. Poza tym - jeszcze jedna rzecz: idąc za Twoim pomysłem dopuszczenia kolarzy na r-ch szosowych do jazdy po ulicach, bez konieczności korzystania z DDR - na ich rowerach trzeba byłoby wówczas zamontować im na stałe 3-5kg sprzętu oświetleniowego. Nikt mi nie wmówi, że te ultra-lekkie lampki, złożone z 3 LEDów i 2cm kw. materiału odblaskowego zapewniają dobrą widoczność. wypowiedź edytowano: 2012-09-16 00:16:16 przez: sonienko | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2008-02-15 | Szymon - nawet wylajtowany karbon by się pod Tobą nie złamał, nie te czasy - 3-5kg oświetlenia, co to za mitologia? Taka bocialarka daje ponad 700lm, to prawie tyle co żarówka świateł mijania H4 w aucie, waży... 150g, ale moim zdaniem kierowcy nie są ślepi i nawet zwykły LED widać z daleka - zgadzam się że miasto to nie najlepszy pomysł, ale problem był dobrze przedstawiony w tym poście http://rowerowytorun.com.pl/forum/post?t=5...4#p6154 każda dziura buduje sobie teraz DR-y, i tak przykładowo na bardzo popularnej trasie dla kolarzy wyjeżdżając z waw w stronę Leszna masz z 20km DR-u kompletnie nie nadającego się do jazdy nawet nieszosowym rowerem i zdarzyło mi się dostać 3 razy pouczenie od policji na jednym treningu - z dwóch "krajów wysokorozwiniętych" co znam, w Austrii nie masz w ogóle obowiązku poruszać się DR-em - IMO doskonała weryfikacja przez samych zainteresowanych czy powstająca infrastruktura jest ok, w Niemczech z kolei jest obowiązek, ale jakoś mi nie doskwierał szczególnie bo robią głównie pasy rowerowe - co ciekawe ustawodawca w obu ww. krajach wyróżnia coś takiego jak rower szosowy (Austria <12kg, kierownica i koła szosowe; Niemcy <11kg) w Austrii za dnia można takimi rowerami jechać obok siebie (aka trening w peletonie), w Niemczech w takim rowerze na czas wyścigu nie musisz mieć lampek, a podczas treningów możesz mieć zwykłe oświetlenie na baterie, a nie jak pozostałe rowery dynamo | ||||||
dołączył: 2011-06-12 | Popieram to, że powinno się dla polskich kolarzy stworzyć warunki, w których mogliby trenować. No, ale - miasto to nie jest najlepsze rozwiązanie. Jest całe mnóstwo DK z szerokim poboczem i bez DDR - gdzie śmiało można pocisnąć. to jest takie szybkie i proste myślenie bez wgłębiania się w temat. właśnie to jest to co pisałem "mnie to nie dotyczy, niech inni się martwią, ja jeszcze może trochę sobie poironizuję." zrozum, że kolarz musi jakoś z miasta wyjechać. Miasto nie tylko Toruń z ulicą Mickiewicza, gdzie ścieżka jest przyzwoita. To także inne miasta z badziewnymi ścieżkami, po których jazda szosówka nie jest dobrym pomysłem. To także mijane wioski, w których sołtys jest dumny z trzystu metrowego odcinka ścieżki różnej jakości, na które kolarz zgodnie z prawem musi zjeżdżać. na zachodzie zasadniczo się aż tak kolarzy od innych rowerzystów nie wyodrębnia. w wielu krajach nie ma jednak obowiązku korzystania ze ścieżek. nikt też nie wlepia im mandatów za to, że swoim hamowaniem ustrzegły przed urazami dzieciaka wbiegającego na jezdnię. Ten kolarz z tej kolizji na Mickiewicza, choć niejako sam jest ofiarą - potłuczenia, zapewne uszkodzenia roweru i kasku, to jeszcze został za to ukarany przez policję, który o wszystkim dowiedziała się z youtuba wypowiedź edytowano: 2012-09-16 11:14:44 przez: zzzz | ||||||
miasto: Toruń - Starogard Gd / Młynki dołączył: 2011-03-11 | zrozum, że kolarz musi jakoś z miasta wyjechać. Miasto nie tylko Toruń z ulicą Mickiewicza, gdzie ścieżka jest przyzwoita. To także inne miasta z badziewnymi ścieżkami, po których jazda szosówka nie jest dobrym pomysłem. Zgoda! ja się z Tobą zgadzam.Ja nie czepiam się absolutnie sportowców, kolarzy. Tyle, że kilka postów wyżej była mowa o wyodrębnieniu samego pojazdu od reszty. Wprowadzenie teraz "karty kolarza", zwalniającej okaziciela z obowiązku korzystania z DDR niczego nie zmieni. To nam infrastruktury nie poprawi. Nie przybędzie od tego DDR a DK i wszelkie inne jak były, tak będą dziurawe. Zauważ, że w skali kraju mamy wieloletnie zaniedbania w dziedzinie budowy i utrzymania DDR. Drogowcy nie potrafią dobrze wybudować ani oznakować nowych dróg. Nie wspomnę już o samych architektach, którzy są jakby niedorozwinięci. Mają zagranicą mnóstwo pozytywnych przykładów "jak to się robi" - to nie - wedle katechizmu Gierka - droga na szerokość dwóch Starów 200. Zasadniczo problem mamy nie tylko z samym prawem, problemem jest także świadomość społeczna - a w zasadzie brak świadomości. Popatrz, ile krytycznych opinii padło na tego nieszczęśnika z Micka. | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2010-12-29 | problemem jest także świadomość społeczna - a w zasadzie brak świadomości. Popatrz, ile krytycznych opinii padło na tego nieszczęśnika z Micka. Ale bo i on niestety jadąc jezdnią łamał przepis. Nie można twierdzić, że przepisy - owszem - są, ale ponieważ to był kolarz to on mógł je łamać. Dostał mandat niestety w zgodzie z przepisami i należy się tylko cieszyć, że policjanci nie łapią za każde tego typu naruszenie przepisów (bo zgodnie z obowiązującym prawem mają np. obowiązek karać za jazdę choćby i 5 metrów po chodniku). Rzecz w tym, aby stworzyć środowisko prawne które pozwoli takim kolarzom legalnie wyjechać spod domu na trasę i tą trasą pojeździć więcej niż 5 km w tę i z powrotem i tak ze 100 razy. Co do zniesienia zakazu jazdy jezdnią gdy obok jest droga rowerowa to nie jestem pewny, czy to dobry pomysł. Bo samochody jednak też muszą mieć przestrzeń dla siebie i jeśli jest droga rowerowa, to uważam, że rowerzyści powinni właśnie nią jechać - rozumiem frustrację kierowców, gdy muszą się wlec za jakimś złomiarzem choć obok jest DR. Ale kolarze szosowi to naprawdę grupa całkiem inna od rowerzystów miejskich i złym pomysłem jest zmuszanie ich do poruszania się DRami. Złym pomysłem ze względu na wszystkich innych uczestników ruchu - tak rowerzystów, pieszych jak i kierowców samochodów (tych, którzy wyjeżdżają z podporządkowanej i przecinają drogi rowerowe). Uważam, że dróg rowerowych nie da rady dostosować do potrzeb kolarzy. Na pewno nie wszystkich. Zresztą nie ma takiej potrzeby. Wystarczy zmiana w przepisach, może się okazać, że całkiem drobna zmiana wystarczy. To jest dużo tańsze i mimo wszystko realniejsze. | ||||||
dołączył: 2012-04-29 | Najlepiej byłoby, gdyby po jedniach jeździły tylko osoby posiadające przeszkolenie potwierdzone zdaniem stosownego egzaminu - także rowerami. socjalizm pełną gęba! wprowadźmy też przeszkolenia dla pieszych, rolkarzy i miłośników hulajnog. Tak? Dlaczego od kierowcy wymaga się przeszkolenia i zdania egzaminu z zasad ruchu drogowego, a od rowerzysty, który porusza się tymi samymi jezdniami - nie? Skoro można od rowerzysty nie wymagać przeszkolenia - to idżmy dalej: nie wymagajmy oświetlenia, bo przeciez nie stwarza takiego zagrożenia jak samochody! Nie wymagajmy przepuszczania pieszych. Nie wymagajmy w ogóle jakichkolwiek zasad, bo rowerzyście z definicji wszystko wolno. Ciekaw jestem, jakie jeszcze bzdury przeczytam na usprawiedliwienie współsprawstwa rowerzysty w tym wypadku na Mickiewicza? jakoś kierowcy samochodów [których przewinienia drogowe są nieporównywalnie gorsze w skutkach niż rowerowe] przechodzą odpowiednie szkolenia zwane kursem na prawo jazdy. przypominam: szkolenie teoretyczne, 30 godzin praktyki, egzamin teoretyczny i praktyczny. mimo tego wciąż powodują masę zagrożeń i wypadków. "A u was biją Murzynów". To po pierwsze. Po drugie, nalezy sobie zadać pytanie, jakie zagrożenia powodowaliby, gdyby nie prawo o ruchu drogowym i jednak częściowe stosowanie się do niektórych jego przepisów (bo kierowców, którzy stosują się do wszystkich przepisów i zasad bezpiecznej jazdy jest niewielu - ale dokładnie to samo można powiedzieć o rowerzystach). Po trzecie - znajomość zasad ruchu drogowego i bezpiecznej jazdy wśród rowerzystów z założenia nie jest dobrze znana, bo nie przechodzą oni egzaminu, a co najwyżej czytają portale rowerowe, na których przepisy nadinterpretowane sa na korzyść rowerzystów, co widać choćby po niniejszej dyskusji. Uzbrojeni w taką "wiedzę" ruszają na ulicę przekonani, że im wszystko wolno. Pytanie za 10 punktów: podnosi to bezpieczeństwo i prestiż rowerzystów czy nie? problemem nie jest nieznajomość przepisów czy nieumiejętność prowadzenia pojazdu Idąc tym tokiem myślenia należy przekazać pilotowanie samolotów pasażerskich nastolatkom. - czy to rower czy samochód czy pieszy. problemem jest bezmyślność, głupota i brak kultury, a tego nie wyprostujesz żadnym egzaminem. Zgadzam się, bezmyślność i głupota to niewątpliwie cechy rowerzysty, który potrącił dziecko na Mickiewicza. Ono jako dziecko miało prawo zachować się nieprzewidywalnie i impulsywnie. On jako dorosły "zawodowiec" powinien przewidzieć możliwość niespodziewanego wybiegnięcia dziecka w tym miejscu i w tym otoczeniu i przynajmniej zwolnić, skoro już nie mógł powstrzymac się od złamania przepisów i jazdy ścieżką. zrozum, że kolarz musi jakoś z miasta wyjechać. Pytanie pierwsze: musi wyjeżdżać akurat Mickiewicza? Pytanie drugie: jeśli akurat musi, to koniecznie musi pędzić 40 km/h? Jak pojedzie wolniej to się wywróci? Zasadniczo problem mamy nie tylko z samym prawem, problemem jest także świadomość społeczna - a w zasadzie brak świadomości. Popatrz, ile krytycznych opinii padło na tego nieszczęśnika z Micka. No tak, on tylko jechał za szybko w miejscu,w którym nie powinien się znaleźć i potrącił dziecko. A ci nieświadomi głupcy na niego kubeł pomyj wylali! wypowiedź edytowano: 2012-09-17 12:14:42 przez: tomcat | ||||||
dołączył: 2011-06-12 | "gadaj z głupim to sprowadzi Ciebie do swojego poziomu i pokona doświadczeniem". chciałem nawet jakoś odpowiedzieć na Twoje argumenty, ale jak zobaczyłem że porównujesz trudność i zagrożenia wynikające z prowadzenia roweru do pilotowania samolotu, to mi szczena opadła. to nie mój poziom abstrakcji, sorry, akurat nic nie jarałem. masz rację w dyskusji, przyznaję nie mam argumentów, wygrałeś. brawo. PS. słyszałem że w niektórych partiach jest silnie zapotrzebowanie na nowych demagogów. przemyśl to. | ||||||
miasto: Toruń - Starogard Gd / Młynki dołączył: 2011-03-11 | Zgadzam się, bezmyślność i głupota to niewątpliwie cechy rowerzysty, który potrącił dziecko na Mickiewicza. Ono jako dziecko miało prawo zachować się nieprzewidywalnie i impulsywnie. On jako dorosły "zawodowiec" powinien przewidzieć możliwość niespodziewanego wybiegnięcia dziecka w tym miejscu i w tym otoczeniu i przynajmniej zwolnić, skoro już nie mógł powstrzymac się od złamania przepisów i jazdy ścieżką. (...) Pytanie pierwsze: musi wyjeżdżać akurat Mickiewicza? Pytanie drugie: jeśli akurat musi, to koniecznie musi pędzić 40 km/h? Jak pojedzie wolniej to się wywróci? ... Zacytuję "Polska na Rowery" http://polskanarowery.sport.pl/blogi/chodz..._Rowery Chodzi o to, czy cyklista musiał jechać drogą dla rowerów. W kontekście wypadku nie ma to żadnego znaczenia. Czym innym jest nieporuszanie się ddr, a czym innym spowodowanie zdarzenia. Mimo wszystko rozwieję wątpliwości. Otóż cyklista z Torunia nie miał obowiązku poruszania się drogą rowerową, ponieważ znajdowała się po jego lewej stronie. Oto podstawy prawne: 1. Prawo o Ruchu Drogowym, Art. 33. 1: "Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. (...)" Sporo osób popełnia błąd, sprowadzając pojęcie kierunku ruchu do tego, co definiujemy jako kierunek w fizyce. Tutaj pomocna okazuje się Konwencja Wiedeńska będąca obowiązującym aktem prawnym nadrzędnym wobec Prawa o Ruchu Drogowym. Artykuł 1 "(...) z) określenia "kierunek ruchu" oraz "odpowiadający kierunkowi ruchu" oznaczają prawą stronę, jeżeli zgodnie z ustawodawstwem krajowym kierujący pojazdem jest obowiązany wymijać inny pojazd po swojej lewej stronie; w przeciwnym razie określenia te oznaczają lewą stronę." Z Konwencji wynika jasno: droga rowerowa odpowiada kierunkowi ruchu tylko wtedy, gdy znajduje się po naszej stronie. Koniec cytatu Paniatna? Temat cyklisty z Micka podnoszony był milion razy, M.Hyła nawet wypowiadał się na ten temat - a widać jeszcze się czka... wypowiedź edytowano: 2012-09-17 17:16:43 przez: sonienko | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2010-12-29 | Otóż cyklista z Torunia nie miał obowiązku poruszania się drogą rowerową, ponieważ znajdowała się po jego lewej stronie. Znajdowała się po jego lewej stronie, bo na nią nie wjechał. A miał taki obowiązek. Oto podstawy prawne: 1. Prawo o Ruchu Drogowym, Art. 33. 1: "Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. (...)" Otóż to. Powinien skorzystać z drogi rowerowej, skoro była w tym pasie drogowym. Ta droga jest dwukierunkowa, to znaczy jest wyznaczona zarówno dla kierunku wschód-zachód jak i przeciwnego. Do oznaczenia drogi jednokierunkowej istnieją - i stosuje się! - odpowiednie znaki pionowe (droga jednokierunkowa, zakaz wjazdu). Takich na tej drodze nie ma. No chyba, żeby brać pod uwagę, te znaki co stoją przy jezdni. To jak - te znaki wskazujące, że jezdnia jest jednokierunkowa dotyczą drogi rowerowej, czy dotyczą tylko jezdni? Ja uważam, że dotyczą tylko jezdni, czy Ty uważasz inaczej? z) określenia "kierunek ruchu" oraz "odpowiadający kierunkowi ruchu" oznaczają prawą stronę, jeżeli zgodnie z ustawodawstwem krajowym kierujący pojazdem jest obowiązany wymijać inny pojazd po swojej lewej stronie; w przeciwnym razie określenia te oznaczają lewą stronę." Przekładając artykuł "wiedeński" na prostszy język: droga jest prawostronna, gdy jadąc nią wymijamy pojazdy jadące w przeciwnym kierunku naszą lewą stroną. Tako i się dzieje na drodze rowerowej przy Mickiewicza. Paniatna? Temat cyklisty z Micka podnoszony był milion razy, M.Hyła nawet wypowiadał się na ten temat - a widać jeszcze się czka... Paniatna? Aaaa, no chyba że sam M. Hyła... - chylamy głowy my robaczki małe, jak M.Hyła coś powie to ani Wiedeń ani Strasburg Mu nie zaprzeczy. | ||||||
miasto: Toruń dołączył: 2007-09-23 | Czy w tym miejscu http://goo.gl/maps/MRaeo znak D-9 Autostrada dotyczy jezdni po prawej? Co prawda jest po jej lewej stronie, ale w końcu jest "w tym samym pasie drogowym".... Jeszcze lepiej tu widać zasady znakowania: http://goo.gl/maps/XElX5 Jezdnia serwisowa ma też swoje znaki po lewej ale jest to powtórzenie znaków po prawej. | ||||||
dołączył: 2007-01-03 | Pietruch - autostradą nie masz obowiązku jechać. | ||||||
Dodaj odpowiedź » | Nowy temat » | |||||||
|
|
Inne tematy z tego działu: | |||
Temat | Założony | Ostatnia wypowiedź | |
Hulajnogi Bolta (czyt. śmieci), czyli zagrożenie na DDR | 2022-06-03 18:04 wolfwood | 2024-11-07 18:27 wolfwood | |
Jak robią to inni | 2007-09-30 21:12 stefanolszewski | 2024-10-13 16:43 trurl | |
Europejska Deklaracja w Sprawie Transportu Rowerowego | 2024-05-23 00:10 hacik | 2024-09-06 13:51 tylkomy | |
droga rowerowa do Chełmży | 2014-04-13 10:51 julo | 2024-08-01 14:36 andrew925 | |
Nowe drogi rowerowe w _okolicach_ Torunia | 2015-09-10 21:12 pietruch | 2024-08-01 13:52 andrew925 | |
oznakowanie poziome drog rowerowych | 2007-08-06 14:42 pawel | 2024-07-16 17:51 julo | |
Objazdy i utrudnienia na toruńskich trasach rowerowych | 2014-12-14 22:24 pawel | 2024-06-18 21:23 julo | |
Nowe drogi rowerowe w Toruniu | 2009-12-03 22:50 pawel | 2024-05-05 16:51 trurl | |
Stojaki i parkingi rowerowe | 2010-03-23 13:43 asiao-o | 2024-05-01 12:36 julo | |
Droga rowerowa Toruń-Unisław | 2022-10-10 18:26 jarass | 2024-03-22 09:09 jarass |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242