nadal tradycyjnie po DR i chodniku przy Czerwonej Drodze jeżdżą furgonetki (24.01)

wczoraj za skrzyżowaniem ul. Mickiewicza z ul. Matejki nie stał na drodze rowerowej żaden samochód, a dziś stał jeden, ale z założoną blokadą SM, może więc kierowcy odzwyczają się parkować tym miejscu...

Cześć. Regularnie dostarczam chłopakom z SM fotki z mojego "ulubionego" miejsca (jak wyżej)z sugestią, że mogą tam zbić fortunę. Dziś poszły 2 z 8.00, i 8.10 Myślę, że można tam postawić znak "Uwaga, uśmiechnij się,jesteś w ukrytej kamerze". Jedna z dzisiejszych fotek...

Tez mam takie ulubione miejsce, ale przestalem interweniowac. Jak pisalem maile ze zdjeciami, to mi SM odpowiadala, ze nalezy dzwonic. A co z tego ze zadzwonie (o ile sie w ogole dodzwonie, bo to tez sztuka), jak delikwent odjedzie. Poza tym mam na pismie zapewnienie, iz wskazanemu rejonowi SM sie baczniej przyjrzy i takie tam ple ple ple. No i co? Nic, obserwuje "moj" odcinek od roku, SM ani widu ani slychu, bezholowie nadal sie panoszy.

I tyle jesli chodzi o wykonywanie _obowiazkow sluzbowych_ przez SM. Tym ludziom sie nie chce. Ot, po prostu. Do czasu kiedy nie powstanie ORMO (mi sie ten pomysl podoba), daje sobie spokoj. Rzecz nie do wygrania, jesli przeciw prawu bedzie wystepowala i Straz Miejska, a tak wlasnie sie dzieje.

Na Micka jednak zaglądają. Co jakiś czas DR bywa przejezdna. Jeszcze to nie sukces, ale tzw. nękanie w końcu coś da. My jeździmy tamtędy codziennie 2x (przedszkole) więc na bieżąco dokumentujemy sytuację. Ja w każdym razie nie odpuszczam. ORMO? He, he. Cytat z tamtejszego menela, kiedy pokazywałem "drogówce" samochody na DR na Micku: "ku...ormowiec jeden". Więc coś jest na rzeczy!

ORMO sie zle kojarzy (komuna), ale instytucja strazy obywatelskiej wg ma mnie sens -- straz z urzedu z definicji bedzie ograniczona, natomiast my, mieszkancy jestesmy wszedzie. Niech nawet co setna osoba bylaby w ORMO to i tak wszystkie wykroczenia bylyby wypunktowane. A ja jako ORMO-wiec :-D na pewno bym nie odpuscil.

Moje punkty to Ugory i pawilony na Legionow vis-a-vis Piotra i Pawla. W tym ostatnim miejscu kierowcy zastawiaja i trawnik i chodnik. No i nic. Tylko w jednym miejscu udalo mi sie cos wywalczyc -- zdjecie namolnego kierowcy z trawnika, ktory wjezdzal na ten trawnik po pasach dla pieszych (kilkaset metrow dalej w kierunku centrum). Moze te pasy wlasnie sprawily, ze po kilku interwencjach samochod zniknal.

I znowu płacz nad biednymi kierowcami w NOWOSCIACH
http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/art...Tag=238
a jaki inteligentny komentarz jakiegoś psychicznego: "zakazać jazdy rowerem po Toruniu....."

Jest jeszcze to:
http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/art...dTag=38
i dodatkowy komentarz autorki:
http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/art...dTag=38

Wszystko rodem z Faktu...

Na szczęście w komentarzach jest kilka rozsądnych głosów a nie tylko marudzenie. Np:

"Wreszcie dobra decyzja władz miasta! I koniecznie należy objąć strefą płatnego parkowania Osiedle Młodych!
(...)
Jeżeli nasze osiedle będzie jako jedyne wyłączone ze strefy płatnego parkowania, to zostanie dosłownie rozjechane przez samochody. Dlatego wielu z nas woli zapłacić 20 zł miesięcznie i mieć odrobinę większy spokój."

Bezczynnosc SM doprowadza mnie do szewskiej pasji, wiec wpadlem na "odwrotny" pomysl. Zamierzam stworzyc foto dziennik jak bezczelnie i przy zerowej aktywnosci SM kierowcy niszcza trawniki, a nastepnie ten caly foto material przeslac po np. miesiacu zarowno SM jak i Prezydentowi Miasta (SM nie wisi w prozni). Do tego czasu skupiam sie na jednej lokalizacji, zeby bylo widac jak metodycznie, dzien po dniu, kierowcy niszcza zielen miejska i z drugiej jak SM metodycznie unika dzialania.

Zaczalem od pierwszego, dziennik wrzucilem tutaj:
http://fotopatrol.blogspot.com/

w sumie moglbym go tez zatytulowac "Zamiast ORMO" :-).

http://torun.gra.fm/informacje/15121/stref...pozycje

Tym razem sam art bez emocji, za to wypowiedzi mieszkańców (drugi plik audio) bardzo ciekawe

artykuły niezłe, ale "dyskusja" na forum GW jeszcze lepsza:D

najlepsze cytaty z forum (mam nadzieję, że autor się nie obrazi*):

tylko że to właśnie Fundacja Stare Miasto, PIT i Klub BiT proponują rozwój ścieżek rowerowych i transportu publicznego wokół Starówki a nie Rowerowy Toruń.

A Rowerowy Toruń tworzy konflikt społeczny: chcą mieć miejsce na ścieżki rowerowe, ale nie chcą parkingów podziemnych. Gdzie tu logika?


A do czego jest im potrzebna? Jak będą grzeczni to dostaną ścieżkę? Na zadupiu? A jak nie, to nie dostaną? Ty to nazywasz współpracą? Ja to nazywam spolegliwością, biernością, konformizmem. Dzięki temu wcale nie powstają nowe, lepsze ścieżki rowerowe.

I jeszcze jedno: rowerowa mafia przegina, bo do korzystania z rowerów należy ludzi ZACHĘCAĆ a nie ZMUSZAĆ!

więcej:

http://forum.gazeta.pl/forum/w,71,12164204...tml?v=2

hihi!

*jeśli autor cytatów się obrazi proszę o kontakt - zostaną usunięte z tego posta

Najnowsza moda uczestników kursów językowych na Czerwonej Drodze. Zostawianie autka na godzinkę...albo dwie.

na Mickiewicza uspokoiło się w rejonie ZUSu, za to regularnie z chodnika i DR korzystają samochody firmy SERDELEK. NZ auto "managera",codziennie rano podjeżdża furgon z kiełbachami i jedzie sobie po chodniku albo DR, po czym parkuje w tym miejscu co "menago".

zawalidrogi przed sklepem na Mickiewicza

SERDELEK na chodniku i DR, IGLOTEX na dojściu do przejścia dla pieszych...

...IGLOTEX na przejściu,a obok na zjeździe DR samochód osobowy

może ktoś ma ochotę skorzystać z przejścia?

sytuacja na Mickiewicza "wróciła do normy"!

chodnik i DR odśnieżone poza małym odcinkiem bezpośrednio za Matejki, bo pług nie mógł przejechać - samochody już stały. Kierowcy uważają że to parking.

w temacie parkowania przy ul. Mickiewicza krótka historia z popołudnia dnia wczorajszego.

wjechałem sobie od strony ul. Lindego na chodnik w ul. Mickiewicza i podążyłem na zachód. na wysokości polo centralnie na środku chodnika stał zaparkowany samochód do którego właśnie wsiadał kierowca. w sumie nie zwróciłem na to większej uwagi (jezdnia jest rozkopana, warunki ciężkie więc można oko przymknąć)i miałem zamiar ominąć samochód z prawej strony. jak już się do niego zbliżałem samochód zaczął cofać w moim kierunku! trzasnąłem ręką w pudło samochodu (w wiadomym celu) co strasznie zdenerwowało kierowcę wysiadł z samochodu i po krótkiej utarczce słownej (jak wycofujesz i jak parkujesz z mojej strony i gdzie jeździsz z jego) zaczął gdzieś dzwonić (SM lub policja). gdy się połączył z centralą złożył mniej więcej takie zgłoszenie (nie brać tego dosłownie, ale niczego nie zmyśliłem, jedynie skróciłem):

"dzień dobry, dzwonię z ulicy Mickiewicza, zaparkowałem na chodniku pod polo bo jestem dostawcą i mam wszystkie zezwolenia na parkowanie i jestem też inwalidą. rowerzysta który jechał po ośnieżonym chodniku uszkodził mi samochód. dodatkowo rowerzysta jest pijany więc trzeba go zbadać alkomatem. za ile państwo będą? za 45 minut. dziękuje"

pan mnie naprawdę zaskoczył. jako, z doświadczenia wiem, że na służby porządkowe trzeba dość długo czekać (jeśli mają do czynienia z tak poważnymi zgłoszeniami) obejrzałem z panem uszkodzenia samochodu spowodowane uderzeniem mojej dłoni w grubej rękawiczce w tył samochodu (niczego, oprócz śladu wytartego z kurzu nie zauważyłem) podałem imię i nazwisko i pojechałem dalej. po 10 minutach wprawdzie chciałem powrócić na miejsce "zdarzenia" (bo stwierdziłem, że jednak pan zasłużył na mandat swoim zachowaniem i nieznajomością przepisów lecz samochodu już nie było)

reasumując: pan jechał nielegalnie po chodniku i nielegalnie na nim zaparkował. wydawało mu się że ma do tego prawo na mocy jakiegoś zezwolenia, chociaż nie wydaje się zezwoleń do jazdy i parkowaniu na chodniku. dodatkowo przy wycofywaniu pojazdu nie zwrócił uwagi na mnie jadącego rowerem po chodniku (wprawdzie też nielegalnie, ale jezdnia i droga dla rowerów rozkopana). została mu zwrócona reprymenda w trosce o moje własne zdrowie (nie chciałem zostać rozjechany). tymczasem kierowca zamiast powiedzieć np sorry, nie widziałem ciebie, już i tak odjeżdżam zadzwonił po służby porządkowe zgłaszając przypadek pijanego rowerzysty jadącego po nieodśnieżonym chodniku, który dodatkowo uszkodził mu samochód...

niezbadane jest ludzkie zachowanie

Paweł! Uwielbiam takie relacje. Wypisz, wymaluj sytuacja zbliżona do mojej przygody. Zapala mi się zielone dla pieszych i rowerów na skrzyżowaniu Polna/Sz.Chełmińska (przez Polną koło stacji benzynowej)więc ruszamy (z Krzysiem) W tym momencie na P-10 i P-11 wjeżdża samochód i staje za P11, a zaraz za nim "na zderzaku" wjeżdża kolejny samochód blokując całkowicie P-11 i P-10. Za jego tyłem prawie nie ma miejsca (cały czas mam zielone, oprócz nas 2 pieszych), bo na zderzaku siedzi następny. Piesi się przeciskają a ja robię to samo, co Paweł: łup rękawicą w blachy (gruba, podwójna łapa). A gość "z ryjem" na mnie. Nie cytuję, bo FORUM to miejsce publiczne. Przecisnęliśmy się z Krzysiem jakoś i jedziemy dalej, by na wylocie Św. Józefa spotkać naszego "przyjaciela" który się zatrzymał i chce gdzieś dzwonić. Dzwoń pan, jak chcesz. Do ubliżania mi dołączyła małżonka i to tak wulgarnie, że jego wyzwiska to poezja. Zero stresu, że ludzie, że dziecko..., że popełniał wykroczenia. Pojechaliśmy dalej Sz. Chełmińską po chodniku (z dzieckiem do lat 10) i skręciliśmy w Bartkiewiczówny. Tam dalej skręciliśmy w Boboli, w lewo. Kątem oka zobaczyłem, że gość jedzie za mną. A my chodnikiem w głąb uliczki. Gość dalej za nami, a uliczka zaśnieżona (to było w czasie 1 zimy). Ja uliczkę znam, on nie. Spróbuj zawrócić, kolego, pomyślałem. My spokojnie przejechaliśmy na drugą stronę i chodnikiem z powrotem w kierunku Bartkiewiczówny. Potem spokojnie Barkiewiczówny do osiedla przy Mohna. Wjechaliśmy w osiedle, gość wykaraskał się z Boboli i pędzi za nami, po czym, gdy minęliśmy parking wjechaliśmy na wewnętrzny już chodnik między dwoma placami zabaw. Oglądam się, a facet jedzie za nami tymże chodnikiem. Zwolniłem i pokazałem mu ręka kamerę na bloku,po czym skręciłem w wąski chodnik przy budynku. Gdzie gość pojechał dalej? nie wiem,bo dalej mnie (nas) nie gonił. Wesoło, nie?

julo, twoja historia jest jednak lepsza od mojej. jakiś krótki metraż można by nakręcić na jej podstawie

wychodzi na to, że niektórzy traktują walniecie ręką w blachę karoserii samochodu jako zamach na nietykalność cielesną i godność osobistą. w sumie nie ma się co dziwić: nie po to się ma samochód, aby go jakiś biedny, zapijaczony i nieznający przepisów rowerzysta dotykał!

Co prawda jesteśmy w temacie 'parkowanie', ale w związku z powyższym nie mogę sobie odmówić opisania mojej historii z tej zimy.

Otóż idę (tak, pieszo To był dzień, w którym rano były straszne zamiecie śnieżne i rower nie wchodził w rachubę za bardzo) sobie spokojnie nowym ciągiem pieszo-rowerowym przy Skłodowskiej-Curie aż do wyjazdu z Toruńska Energetyka CERGIA S.A. BOK. CPR zablokował pojazd próbujący się włączyć do ruchu, a ruch był w tym momencie ogromny. W zdecydowanej większości przypadków kierowcy na tej ulicy wyjeżdżający z posesji ustępują pieszym i rowerzystom puszczając ich przed sobą. Tak też chciałem przejść, ale najwidoczniej nie zostałem zauważony lub zwyczajnie olany (wsteczny wrzucić - ciężka sprawa :[] , a możliwości wjazdu na jezdnie i tak nie mieli). No to przebijam się przez zaspy za autem, ale usłyszałem rowerzystę jak k**wi na zaistniała sytuację (jeszcze się zakopał w śniegu bidak) i puknąłem w szybę samochodu dla zwrócenia uwagi i poszedłem dalej.
Okazało się, że pojazd jechał w tym samym kierunku co ja, kawałek dalej (może z 200m) zjechał na posesje. Z auta wysiadło dwóch kolesi i zablokowali mi drogę.
Stwierdzili oczywiście, że chciałem, bądź uszkodziłem im auto!
Tłumaczenia na temat pierwszeństwa w tej sytuacji i możliwości cofnięcia trochę samochodu, lub podjechania do przodu z 0,5m wywołały tylko oburzenie.
Podyskutowaliśmy dość ostro (o dziwo gadali bardzo agresywnie ale bez przekleństw ) chwile i na szczęście mnie puścili (wyglądali na takich co by mogli spuścić lanie za taką bzdurę hihi! ).
Na koniec powiedziałem, że jakby co to niech dzwonią na policję, 'idę w tą stronę i daleko nie ucieknę'.

pozdro

Pietruch, gratuluję. Miałeś sporo szczęścia. W każdym razie za zwrócenie uwagi zarobić można. Ja wspominam rowerzystę(!), jegomościa po 60, który za zwrócenie uwagi, że jedzie chodnikiem, a nie po równoległej DR dogonił mnie i kopiąc w mój rower próbował przewrócić. Co mu jakiś 50-letni gówniarz będzie robił uwagi! Za uwagi na temat parkowania można też sporo usłyszeć. W najlepszym razie "to gdzie mam stanąć", nawet gdy kawałek dalej jest wolne miejsce w zatoce postojowej lub na parkingu. Chodzi o to, że nauczyli się wjeżdżać pod drzwi i są święcie przekonani, że to ich prawo. Jak pisze Paweł, nie po to ma samochód.....itd

Dzisiaj rano padł rekord na Micku od Matejki do zatoki postojowej. Między przejściem dla pieszych a zatoką - na drodze rowerowej stało 6 samochodów. Znak mówiący, że jest tam chodnik i DR został przekręcony tak, żeby nie był widoczny z jezdni.

Na poprzednim zdjęciu znak powinien być widoczny, gdyby nie był przekręcony. Teraz zbliżenie - wytęż wzrok i znajdź znak.

Kierowcy dalej "grają w durnia" i udają, że nie wiedzą gdzie stawiają auto.

A dzisiaj gramy w "ślepego Leona". Znak widać jak byk, a my udajemy, że nie ma żadnych znaków. Podobno SM jest bezradna, bo nie widać znaków. Ha, ha, ha.

Przez cały dzień 6 samochodów

Co prawda parkowanie nie z Torunia, ale warto przytoczyć:

http://www.skyscrapercity.com/showpost.php...nt=5508
http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/807696,...mentarz

Koleś zaparkował w strefie płatnego parkowania, ale poza wyznaczonym miejscem do parkowania i jest oburzony, że dostał kare za brak biletu parkingowego! Zamiast się cieszyć, że jeszcze mandatu za nieprawidłowe parkowanie nie dostał to chce pozwać zarząd dróg do sądu. Co za bezczelność!!