Nowości z 4 listopada 2008 (artykuł do przeczytania
TUTAJ>>) poinformowały, że rowerzysta złapany na jeździe po pasach i po chodniku płacić będzie zamiast dotychczasowych 50 pln aż 100 pln. Z punktu widzenia rowerzysty ciężko jest zrozumieć tą decyzję.
Równie "ciekawe" rozwiązania zapowiada projekt ustawy Ministerstwa Infrastruktury, który zakłada, że rowerzysta poza terenem zabudowanym będzie musiał obowiązkowo nosić kamizelkę odblaskową, a rowerzyści do 18 roku życia będą musieli jeździć w kaskach rowerowych. Na ten temat interesujący artykuł opublikował magazyn
Rowertour, do którego lektury zapraszamy.
Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt ustawy o dopuszczeniu pojazdów do ruchu, który nakłada na rowerzystów obowiązek noszenia kamizelek odblaskowych na terenach poza obszarami zabudowanymi. Osoby niepełnoletnie będą zaś musiały jeździć po drogach publicznych w kaskach. – To zabije ruch rowerowy – martwią się działacze organizacji rowerowych i zapowiadają protesty. Można się tylko domyślać, że pomysł ustawodawcy wynika z jego troski o bezpieczeństwo posiadaczy dwóch kółek, gdyż w uzasadnieniu projektu nie ma ani słowa o kaskach i kamizelkach.
To tak zwane działania pozorowane. Z danych policyjnych wynika, że słabo widoczni rowerzyści są przyczyną zaledwie jednego procenta wszystkich wypadków z ich udziałem – komentuje Marcin Hyła, koordynator sieci
„Miasta dla rowerów”, zrzeszenia lokalnych organizacji rowerowych, podejmujących działania na rzecz poprawy i rozwoju infrastruktury rowerowej. – Zmuszanie milionów Polaków do zakupu kasków i kamizelek odblaskowych nie poprawi ich bezpieczeństwa na drodze, bo w większości przypadków do tragedii nie dochodzi z powodu złej widoczności rowerzysty.
Jak wynika z badań przeprowadzonych w Europie Zachodniej, używanie kasków może zwiększać zagrożenie wypadkiem, gdyż kierowcy podświadomie odbierają osobę jadącą w kasku jako „bezpieczną” i w konsekwencji mniej uważają przy wyprzedzaniu, podświadomie skracając odstęp – przekonuje Michał Beim, wiceprezes
Sekcji Rowerzystów Miejskich w Poznaniu, organizacji promującej rower jako środek transportu i działającej na rzecz rozwoju infrastruktury rowerowej.
Prowadzone prace legislacyjne powinny się koncentrować na usuwaniu barier utrudniających ruch rowerowy, nie zaś na tworzeniu nowych. Szkoda, że pomysłów zmian w przepisach nie konsultowano ze środowiskiem rowerowym – dodaje.
– Nie ma nic gorszego niż powszechnie łamane prawo. Przymuszanie ludzi do noszenia kasków i kamizelek za pomocą ustawy jest złym pomysłem, bo tworzy się prawo, którego większość nie będzie przestrzegała – podkreśla dodatkowo Marcin Hyła.
Nie tylko w Polsce
Obowiązek jeżdżenia w kamizelkach odblaskowych na drogach poza obszarem zabudowanym oraz w kaskach przez osoby do 18. roku życia po drogach publicznych utrudni życie tym, którzy używają rowerów zarówno na co dzień, jak i okazjonalnie. – To zabije ruch rowerowy, bo wiele osób będzie wolało zrezygnować z jazdy rowerem niż spełniać uciążliwe wymagania: zaopatrywać się w kamizelkę i kask, wozić je przy sobie i zakładać w odpowiednim momencie, czyli przy wjeździe na każdą drogę publiczną – kaski, a przy wjeździe na drogę publiczną poza terenem zabudowanym – kamizelki. Wielu mniej zamożnych ludzi, na przykład z rodzin wielodzietnych, dla których rower jest środkiem transportu, nie będzie stać na kask czy kamizelkę – zauważa M. Beim. – Poza tym kask i kamizelka mają służyć ochronie rowerzysty, dlatego to do niego powinna należeć decyzja, czy ich używać. W odniesieniu do osób małoletnich powinni o tym zadecydować rodzice lub opiekunowie – dodaje.
Obowiązkowe kaski i kamizelki to jednak nie tylko polski pomysł. – Kaski są obowiązkowe w Finlandii, ale za ich brak na głowie nie dostaniemy mandatu. Do 18. roku życia kaski są obowiązkowe w Czechach, do 16. roku życia w Estonii. W Hiszpanii trzeba je zakładać poza terenem zabudowanym, ale od tego ostatniego przypadku jest sporo absurdalnych wyjątków, jak na przykład dokuczliwy upał czy stromy podjazd, a także pisemne zwolnienie lekarskie – informuje M. Hyła. – Z kolei kamizelki od niedawna obowiązkowe są na Litwie, a od 1 września 2008 roku także we Francji – po zmierzchu, poza terenem zabudowanym. Jest o to zresztą spora awantura, bo przepis wszedł jako rozporządzenie poza parlamentem.
Przepis za 700 milionów
Zmiany w ustawie o dopuszczeniu pojazdów do ruchu generują też ogromne koszty, które będzie musiało ponieść społeczeństwo. Jak wynika z obliczeń poznańskiej Sekcji Rowerzystów Miejskich, na kamizelki odblaskowe Polacy musieliby wydać 225 milionów złotych (15 milionów osób korzystających choćby okazjonalnie z roweru – dane pochodzą z badań przeprowadzonych dla sieci „Miasta dla rowerów” – pomnożone przez 15 zł – to przeciętna cena kamizelki). Z kolei koszt zakupu kasków wyniósłby 480 milionów złotych (ok. 4 milionów osób poniżej 18. roku życia pomnożone przez 120 zł, czyli przeciętną cenę kasku). – Jak widać, wejście w życie proponowanego przepisu kosztowałoby ludzi co najmniej 700 milionów zł! Do tego należy dodać coroczne wydatki na zakup nowych kamizelek (tańsze modele szybko się zużywają) i kasków (dotyczy to dorastającej młodzieży, która z nich wyrasta). Gdyby porównywalną kwotę wydać na infrastrukturę rowerową, można by zbudować kilka tysięcy kilometrów dróg rowerowych! – zwraca uwagę Michał Beim, dziwiąc się jednocześnie, że sporządzona ocena skutków zmiany przepisów całkowicie pomija ich skutki społeczne i ekonomiczne.
Co więcej, projekt ustawy nakazuje używać kamizelki i kaski „odpowiadające właściwym warunkom technicznym”, ale na razie żaden przepis w polskim prawie nie reguluje warunków technicznych dla tych akcesoriów.
Link do projektu ustawy o dopuszczeniu pojazdów do ruchu
(Zmiany dotyczące rowerzystów można znaleźć na str. 37, art. 40, podpunkt 2)
Rowertour, Ewa Nowaczyk, listopad 2008
Zapraszamy do lektury pozostałych tekstów z magazynu, szczegółowy spis treści widoczny na stronie
www.rowertour.pl