Witamy na stronie stowarzyszenia | Dzisiaj jest czwartek 21 listopada 2024
Logowanie     Rejestracja     Home     Mapa serwisu     Kontakt     pl en de

Aktualności

2008-07-26 Warszawska wojna samochodowo-rowerowa - GW Warszawa o Warszawskiej Masie Krytycznej
Przed lekturą zachęcamy do obejrzenia zdjęć z ostatniej, lipcowej Warszawskiej Masy Krytycznej, które są zamieszczone na stronie Zielonego Mazowsza

Warszawska wojna samochodowo-rowerowa

Rowerzyści zrobią wszystko, żebyś wstrętny samochodziarzu, spalinowy wozityłku, miał wolniej od nich. Żebyś miał takie korki i tak uprzykrzone życie, aż w końcu stracisz cierpliwość i przesiądziesz się na to ich Genialne Panaceum Na Wszystkie Miejskie Bolączki, czyli rower. I wtedy ich "misja" się ziści"
I jeszcze sobie cygaro w dupę wsadź! - syczy uwięziony w korku kierowca, którego wyraźnie wkurza mój rower i słuchawki na uszach.
Marta, która pedałuje obok, pokazuje mu wyprostowany środkowy palec. A potem sprzedaje mi swój manifest:

  • Jadę z nimi, bo mam dość drogowego chamstwa.
  • Bo lubię pedałować po mieście.
  • Bo ten jedyny raz mogę to robić na środku ulicy.
  • Bo uwielbiam szum tysięcy kół.
  • Bo to miasto należy też do mnie.
  • Jadę, bo tak mi się podoba.
Nazwij to jak chcesz, może być nawet rowerowa anarchia.
Masa wyzwisk

To jest już wojna. Po jednej stronie są dziesiątki tysięcy kierowców, po drugiej - tysiące rowerzystów. W wojnie tej, przyznajmy, udział biorą jednostki najbardziej radykalne. Walczą o prawo do asfaltu.

Główna bitwa rozgrywa się w każdy ostatni piątek miesiąca, kiedy o godz. 18 spod kolumny Zygmunta (w czasie remontu Krakowskiego Przedmieścia spod pomnika Kopernika) na miasto wyrusza Masa Krytyczna. Jedzie w niej zwykle blisko dwa tysiące osób, rekord to 2,5 tys. Cel: promowanie roweru jako środka transportu, pokazanie, że ulica jest przestrzenią publiczną i każdy ma do niej prawo, walka o infrastrukturę rowerową. Setki cyklistów, rolkarzy oraz właścicieli innych pojazdów napędzanych siłą mięśni przejmują ulice. I tak zakorkowana Warszawa zmienia się tego dnia w piekło, bo to godzina popołudniowego szczytu. Peleton rozciąga się na kilometr albo i więcej. Z trąbieniem, jazgotem gwizdków, dzwonków i piszczałek porusza się z prędkością 10-15 km/godz. Na wszystkich ulicach krzyżujących się z trasą masy błyskawicznie tworzą się korki. Kierowcy nie szczędzą wyzwisk. - Wszystkiego najlepszego! - odwrzaskuje peleton. - Przesiądźcie się na rower, nie będziecie tacy smutni!
Potem rozgrzewają się fora internetowe: tam trwa wojna na słowa. Antymasa: "Osobiście parę jobów z samochodu wam posłałem i miałem ochotę zgarnąć na zderzak jednego czy drugiego rowerowego terrorystę". Gosc: "Większa hołota jest chyba tylko na anarchistycznych i komuszych pochodach". Syfanni: "Nienawidzę rowerzystów i gdybym mógł, rozjeżdżałbym ich jak karaluchy.

Masa nielegalu

Czwartek, kilkanaście dni przed Masą Krytyczną. W siedzibie Zielonego Mazowsza przy Nowogrodzkiej, które użycza miejsca jej organizatorom, trwa narada wojenna. Przy stole nakrytym poplamionym obrusem kilkanaście osób. Przed nimi ulotki z trasą masy i informacjami dla laików o ideologii imprezy (będą rozdawane przechodniom podczas przejazdu). Średnia wieku: dwadzieścia kilka lat. Zawyżają ją Bogdan i AdAstra13 - jedyni dwaj siwiejący roweroterroryści. Jak na zebranie wywrotowców jest dość sennie.

Marcin Myszkowski, główna twarz masy: - Jacy z nas roweroterroryści? Kiedyś usłyszałem, że nie wolno zamontować stojaków na rowery w metrze, bo można by w nich w nich umieścić ładunki wybuchowe. Może to o to chodzi?
Bogdan: - Ja jestem spokojny człowiek, który wszędzie jeździ rowerem. Tylko raz w tygodniu wsiadam do samochodu, żeby zabrać żonę na zakupy do marketu.

W ostatnie piątki miesiąca przejazdy rowerzystów są organizowane w ponad 200 miastach świata. W Warszawie pierwsza Masa Krytyczna odbyła się w 1998 r. Setka rowerzystów krążyła wokół ronda Dmowskiego z hasłem "Dość korków samochodowych, dziś jest korek rowerowy". Cztery lata później przeciwko rowerzystom stanął oddział policji uzbrojony w pałki i strzelby. - Usiłowałem minąć policjanta. Złapał mnie za rękę. Przeleciałem nad kierownicą, uderzyłem łbem w asfalt. Twarzą na maskę, kajdanki. Dostałem wniosek do sądu, zarzuty - art. 92. kw§2.: "Kto w celu uniknięcia kontroli nie stosuje się do sygnału osoby uprawnionej do kontroli ruchu drogowego nakazującego zatrzymanie pojazdu, podlega karze aresztu albo grzywny" - wspomina jeden z uczestników tamtej masy. Podnosi się larum, że w Warszawie w spokoju demonstrują górnicy, hutnicy, rolnicy, kibice Legii rozbijają w drobny mak pół Starówki, a kiedy na ulicę wyjeżdżają młodzi nieagresywni ludzie, spotyka ich pokaz tępej siły. Masa rośnie. W następnym roku tysiącosobowy peleton wiezie petycję do ratusza, by na system ruchu rowerowego przeznaczać 1 proc. pieniędzy wydawanych na transport miejski. Policja odcina im drogę.
To był koniec nielegalu. Od tej pory trasy comiesięcznych przejazdów są uzgadniane z miastem.

Masa wiochy

Marta ma 27 lat, dyplom Uniwersytetu Warszawskiego i wytatuowanego na ramieniu smoka. Jeździ góralem. Od czterech lat jest na prawie każdej masie: - Totalnie mnie to nakręca. Daje furę pozytywnej energii. To też moja forma protestu przeciwko chamstwu na drogach. Ten jeden raz można samochodowym burkom utrzeć nosa. Nie chodzi tylko o to, że kierowcy spychają rowerzystów do krawężników. Ilu z nich zatrzymuje się przed pasami, żeby przepuścić pieszych? Ilu parkuje na chodnikach, trawnikach i ścieżkach rowerowych? To dopiero jest terroryzm. A już najbardziej wkurza mnie argument, że rower jest dobry do jeżdżenia na wsi, bo w mieście rządzi samochód. Miasto jest dla wszystkich.

Na stronie internetowej Masy Krytycznej jest zakładka Złote Myśli. Najbardziej złotą jest wypowiedź Marka Wosia, byłego rzecznika Zarządu Dróg Miejskich: "Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć", który tak tłumaczył likwidację samowolnie wymalowanej przez rowerzystów ścieżki przy ul. Świętokrzyskiej.

Wsiowość roweru stała się ulubionym argumentem przeciwników masy. Kiedy Marcin Myszkowski przyznał, że mieszka we wsi Habdzin i do pracy w Warszawie dojeżdża rowerem, radykalni kierowcy natychmiast to wykorzystali. Odeid: "Egoistyczny przybłęda ze wsi ludziom utrudnia życie. Zbuduj sobie trasy rowerowe w swojej wsi. O Warszawie daj decydować warszawiakom i tym napływowym, którzy się potrafią zachować. Płacisz, dupku, podatki w Warszawie? Nie? To wyjazd do swojej kurzej nory. Po lasach i polach śmigaj sobie bicyklem, a miasta nam nie blokuj!".

Marta: - To chamstwo mnie żenuje.

Joanna, lat 36, "kierowczyni": - A ja się zgadzam, choć argumentacja populistyczna. Nie chodzi o to, żeby wszystkich z rowerami wysyłać do kurzej nory. Dlaczego jednak masa jeździ w piątek wieczorem, kiedy tysiące ludzi udręczonych tygodniem pracy wracają do domów i marzą tylko o świętym spokoju? Co oni zrobili rowerzystom? Czy nie zgadzają się na budowę ścieżek? Jeśli masowicze chcą od pani prezydent, by ścieżek było więcej, niech jeżdżą w kółko wokół ratusza, żeby ona i jej urzędnicy nie mogli wyjść do domów. To jest droga do tego celu.

Marek, lat 40, kierowca: - Zdarzyło mi się stać w megakorku spowodowanym przez masę. Mam wrażenie, że nie ma w tej akcji żadnej ideologii, że chodzi tylko o zadymę, dreszczyk emocji, poczucie władzy, napawanie się widokiem sfrustrowanych kierowców. Wyrafinowa złośliwość i egoistyczna zabawa gówniarzy.

Marcin Myszkowski: - W Warszawie codziennie są korki. Na kogoś trzeba je zwalić. Raz w miesiącu można na nas.

Masa obietnic

Pan Wiktor, lat 68, jeździ czarnym obtłuczonym holendrem z metalowym koszyczkiem z tyłu. Siedzimy pod pomnikiem de Gaulle'a i czekamy, aż masa wyjedzie z Nowego Światu i zakręci pod palmą. Tu się dołączymy. Pan Wiktor ma nogawkę spodni spiętą klamerką do bielizny, a w koszyczku termos z herbatą: - Ja tam nie o nic nie walczę. Chcę się tylko bezpiecznie przejechać rowerem, być z ludźmi. Może masa komuś utrudnia życie, ale jest tylko raz w miesiącu.

Walczy za to Tymon. Jego oręż: niebieska plastikowa trąba. Wygrywa na niej bojowe surmy, zwłaszcza kiedy masa mija wyjątkowo długi korek. - To taka moja wiejska fletnia - śmieje się.

Tymonowi chodzi o to, by: * ścieżek było więcej i łączyły się w sieć (na razie jest ich ok. 150 km), * były z asfaltu, a nie kostki, * powstawały parkingi rowerowe, * miasto stworzyło system wypożyczalni rowerów na wzór paryskiego.

Student Spłyn_z_Wisłą współorganizuje masę od trzech lat, bo chce normalnie jeździć rowerem po mieście. Normalnie, znaczy bezpiecznie. - Żeby kierowcy nie wyprzedzali na szpilkę, nie zajeżdżali drogi, nie parkowali na ścieżkach - wylicza. - Im się wydaje, że rządzą na jezdni, że są tam królami.

W ubiegłym roku Warszawę odwiedził Tristan Martin, koordynator ds. transportu rowerowego holenderskiej Hagi. W tym półmilionowym mieście jest 270 km ścieżek i ok. 100 km pasów rowerowych na jezdniach. - Rower trzeba promować jako alternatywny środek transportu - mówił w rozmowie z "Gazetą Stołeczną". - Dobrą akcją jest Masa Krytyczna. Im więcej osób będzie jeździć na rowerach, tym będzie to traktowane poważniej.

Warszawa też miała pełnomocnika rowerowego. W 2006 r. takie stanowisko stworzył ówczesny komisarz miasta z ramienia PiS Kazimierz Marcinkiewicz i powołał na nie Stanisława Plewakę. Było to tuż przed wyborami samorządowymi. Głosy rowerzystów okazały się warte wyborczej gry. Plewako przejechał się z masą i obiecał parkingi bike & ride przy stacjach metra. Hanna Gronkiewicz-Waltz, kontrkandydatka Marcinkiewcza w wyborach na prezydenta Warszawy, też pochyliła się nad rowerzystami. W kampanii obiecała szybką budowę ścieżek i sama pojechała w masie. Wybory wygrała. Ścieżek za jej rządów lawinowo nie przybywa. Za to Plewako zrezygnował z pracy.

Masa roboty

Organizatorom masy udało się na razie wyjeździć:
* darmowy transport rowerów komunikacją miejską,
* obowiązek konsultowania z rowerzystami projektów ścieżek,
* postawienie antykradzieżowych stojaków na rowery w Śródmieściu i na Pradze-Południe (burmistrz tej dzielnicy nawet je ulepszył).

Płyń_z_Wisłą: - Jest jeszcze mnóstwo do zrobienia. Na przykład tak zabezpieczać ścieżki, by kierowcy nie mogli na nich parkować. Ciekawe co by było, gdyby tak rowery zaparkowały sobie na trzypasmowej jezdni!

AdAstra13: - Zróbmy kiedyś taką akcję!

Liber: "Masowcy zrobią wszystko, żebyś wstrętny samochodziarzu, spalinowy wozityłku, miał wolniej od nich. Żebyś miał takie korki i tak uprzykrzone życie, aż w końcu stracisz cierpliwość i przesiądziesz się na to ich Genialne Panaceum Na Wszystkie Miejskie Bolączki, czyli rower. I wtedy ich "misja" się ziści".

Joanna: - Nie mam nic przeciw rowerom. Chciałabym tylko dojeżdżać do domu w zwykłym korku, a nie gigantycznym. Miasto jest rozkopane, a kiedy jeszcze zacznie się budowa drugiej lini metra, jazda samochodem i tak stanie się koszmarem. Mniej wojny, więcej życzliwości.

AdAstra 13: - Jeżdżę do pracy z Dolnego Mokotowa na Żelazną. Parę lat temu mijałem po drodze kilku rowerzystów, dziś ponad 70. Coś się w głowach ludzi przestawia.

Marcin Myszkowski: - Mam poczucie, że zmieniłem to miasto. Widzę to na własne oczy. I jeszcze bardziej je zmienię.
Płyń_z_Wisłą (rechocze): - A potem ci pomnik wystawią. Drugą kolumnę obok Zygmunta. A na tej kolumnie będzie rower.

Wybrane cytaty za forum.gazeta.pl

Edyta Różańska, Gazeta Wyborcza Warszawa 25. 07. 08



wyedytowano: 2008-07-27 23:48
aktywne od dnia: 2008-07-26 01:02
drukuj  
Komentarze użytkowników (1)
Parkujesz, 2008-08-30 18:45:24
Zapraszam na stronę www.parkujeszjakdupek.pl
Strona powstała po to by walczyć z kierowcami którzy parkują gdzie popadnie i nie patrzą na to czy przypadkiem komuś nie utrudnią tym życia
Dodaj swój komentarz:


:) :| :( :D :o ;) :/ :P :lol: :mad: :rolleyes: :cool:
pozostało znaków:   napisałeś znaków:
kod z obrazka*
Ankieta
Jak oceniasz rok 2023 pod kątem rozwoju infrastruktury rowerowej w Toruniu?
ankieta aktywna od: 2024-03-19 21:25

Wspierają nas
Sklepy i serwisy rowerowe w Toruniu

Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242

Wszystkie Prawa zastrzeżone. Cytowanie i kopiowanie dozwolone za podaniem źródła.
SRT na Facebook