Wiślany oddech w grodzie piernika
Sławomir Bajew, Rowertour (05), lipiec 2008r.
Historia i uroda tego miasta zawsze na mnie działały. Spośród wszystkich polskich grodów rozsiadłych nad Wisłą Toruń magnetyzuje mnie najbardziej. Może jest coś w łatwym dostępie, nieomal kroczku, który trzeba wykonać, by z toruńskiej starówki znaleźć się nad brzegiem pięknej i bardzo tu dostojnej Wisły.
Coś od lat ciągnie mnie na nadrzeczny bulwar i choćbym tylko przez godzinę wieczorową porą miał się przejechać wzdłuż niego, aby poczuć zapach i chłodne tchnienie Wisły, niech umrę, jeśli dla tej chwili nie warto wybrać się do Torunia.
Po grodzie Kopernika i piernika jeździ się rowerem mniej więcej tak samo jak po każdym polskim mieście tej wielkości i większym. Ścieżki rowerowe owszem są, ale ich ułożenie w sensowną i bezpieczną całość to wciąż pieśń przyszłości. Miasto stara się odpowiedzieć na potrzeby tych, którzy rower traktują w Toruniu jako środek miejskiego transportu. Od kilkunastu miesięcy włodarze wraz z powstałym w 2006 roku Stowarzyszeniem Rowerowy Toruń podejmują starania, by życie toruńskich rowerzystów stało się lżejsze i bezpieczniejsze.
Na stronie internetowej prowadzonej przez Stowarzyszenie Rowerowy Toruń (
www.rowerowytorun.com.pl) takich właśnie sygnałów nie brakuje, ale życząc torunianom korzystającym z bicykla na co dzień najszybszego usunięcia komunikacyjnych bolączek chciałbym spojrzeć na miasto okiem niezaangażowanego w lokalne historie wędrowca.
Od dworca na starówkę dojechałem gładko. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że z parkowaniem „wypasionej” maszyny krucho. Co prawda w obrębie Starego Miasta stoi kilka „wyrwikółek”, jak nazywa się popularnie stojaki parkingowe, do których przypinamy rower za kółko, ale kiedy rower jest cenniejszy, nikt rozsądny nie przypnie go do takiego urządzenia nawet zabezpieczeniem wynalezionym w NASA. Co więc robić? Wiadomo – udajemy się do pana parkingowego przy jakimś strzeżonym samochodowym parkingu, błagając o przysługę. Mnie udało się zostawić rower u miłego pana na parkingu pod mostem. Stąd naprawdę malutki krok na tętniącą życiem starówkę, ale zanim tam się udałem, puściłem się ciągiem pieszo rowerowym wzdłuż Wisły.
Więcej: czytaj w numerze ?Rowertour?.
Zapraszamy na stronę internetową magazynu
Rowertour.
Pismo dostępne w dobrych salonach prasowych w cenie 7,50 pln.