Komentarze użytkowników (30) | ||||
| ||||
julo,
2008-06-29 09:57:16
"Każdy pies ma dwa końce" - mówi znane przysłowie. Jednym końcem (ogon) cieszy się, drugim końcem (pysk) gryzie. Tak samo jest z drogami rowerowymi. Z jednej strony umożliwiają bezpieczny przejazd, w innych przypadkach ograniczają tę możliwość. Wszystko zależy w jakim miejscu znajduje się taka droga. Niestety, w polskich warunkach (na razie, ale to kwestia tylko 2,3 pokoleń) wspólne użytkowanie dróg przez rowerzystów i samochody wiąże sie z dużym ryzykiem kolizji i ciężkich obrażeń u rowerzysty. Co z tego, że na wielu ulicach są ograniczenia prędkości do 40? - nic!!! Widzę to codziennie na Żwirki i Wigury, na Św. Józefa itd, itp. Taka koegzystencja jest możliwa tylko wtedy, gdy zawęzi się pasy ruchu (co dzieje się w wielu miastach Zachodu) i wyznaczy na jezdniach pasy rowerowe z odpowiednią skrajnią, gdy wyznaczy się kontrapasy i wyraźnie da do zrozumienia kierowcom, ze priorytet w mieście ma ROWER i KOMUNIKACJA ZBIOROWA. Potrzebna jest także policja na drogach i konsekwentne karanie kierowców przekraczających dopuszczalne prędkości. W tej chwili nikt nie egzekwuje przestrzegania 40 - tki. Zaś szerokie, dwukierunkowe drogi rowerowe, nie łączone z ruchem pieszych powinny być przy drogach przelotowych (Sz. Lubicka, Sz. Olsztyńska, Sz. Bydgoska, Sz. Chełmińska, Trasy Średnicowe)lub poza nimi, jako oddzielne ciągi komunikacyjne. Oczywiście taka organizacja ruchu w ukształtowanym przez setki lat organizmie miejskim nie jest łatwa i dlatego stosuje się półśrodki w postaci dróg pieszorowerowych. Wtedy jednak rowerzysta nie może jechać swobodnie i z dużą prędkością. Nie jest także zrozumiałe, dlaczego buduje się drogi rowerowe wspólnie z chodnikami tam, gdzie istnieje możliwość całkowitego rozdzielenia ruchu (np. Długa, Wielki Rów, itp.) Reasumując. To wszystko nie jest takie hop - siup. | ||||
pietruch,
2008-06-29 11:26:12
Wszyscy Ci, którzy do tej pory tylko czytali, NAPSZCIE SWOJE ZDANIE! Boicie się jechać po jezdni czy nie? Ja jestem za integracja poza ulicami, o których mówił Julio. Niestety same stawianie znaków nic nie da. Trzeba stosować odpowiednie rozwiązania techniczne. Co ciekawe tyle się mówi o większej kulturze kierowców za granicą, tymczasem więcej jest tam wszelkiego rodzaju spowalniaczy, foto radarów itd. Nie powinno być więcej tego w Polsce? Może więc kultura to tylko półprawda, tak naprawdę wymuszana jest przez środki techniczne, których u ans brakuje? Na Rubinkowie np mamy fatalne skrzyżowania. Podobne jak Przy Kaszowniku, tylko miejsce. Prawie jak bezkolizyjne autostradowe skrzyżowanie, tylko w jednym poziomie... Łuki są łagodne, co pozwala na skręcanie z dużą prędkością. Słyszałem o wielu wymuszeniach pierwszeństwa w tamtych miejscach... Uważam, że powinny być tam ronda. (ciekawostka: Google Maps pokazuję ronda na tych skrzyżowaniach). Do tego dodać wysepki - azyle dla pieszych oraz pasy rowerowe w jezdni i mamy prawdziwie europejska drogę osiedlowa główna jeszcze jeden problem to nasze przepisy. Wielu rowerzystów pewnie będzie chciało jeździć ta śmieszką/ciągiem p-r, część osób nie. Za granicą znaleźli doskonałe rozwiązanie tego problemu - Róbta co chceta! czyli brak obowiązku poruszania się po śmieszce, chyba, że na jezdni ustawiony jest znak zakazu jazdy rowerem. (śledźcie inicjatywę http://www.rowery.org.pl/rowery.htm zmiany przepisów, może się to zmieni. Chociaż wątpię... Myślę, że trochę zmian uda się przeforsować, ale na brak obowiązku poruszania się po śmieszce, gdy takowa istnieje, nasi politycy, 'specjaliści' od dróg i policjanci są za głupi zwyczajnie... Wydaje mi się, że przy obecnych przepisach można wytyczyć śmieszkę linia, namalować rowerki i nie postawić znaków pionowych. To chyba nie zobowiązuje do poruszania się po tej śmieszce chociaż mogę się mylić (jest jakiś specjalista od przepisów? potrzebne znaki pionowe czy same poziome wystarcza?) Co prawda piesi na takiej pseudo drodze rowerowej mieliby pierwszeństwo, ale wcale nie musieliby o tym wiedzieć Po prawidłowo wyznaczonych ścieżkach też chodzą... | ||||
julo,
2008-06-29 13:57:19
No i tu leży pies pogrzebany. Piesi chodzą po drogach rowerowych, bo nikt im nie powiedział, że taka droga, czy też pas ruchu rowerowego jest przeznaczony wyłącznie do tego celu. Ja zajmuję się "rowerówkami" od 1993 roku NIE SŁYSZAŁEM ani NIE WIDZIAŁEM żadnej akcji policji mającej na celu uświadamianie mieszkańców miasta w tym względzie. A że rowerzyści jeżdżą po chodnikach? No, a gdzie niby maja jeździć? Jazda po jezdni jest ryzykowna, drogi rowerowe pełne są pieszych, którzy nawet nie udają, że nie wiedzą o drodze rowerowej, no i jest, co widać. Ja też jeżdżę czasem chodnikiem, zwłaszcza kiedy mam na foteliku pasażera, jednak korzystam z tych "rowerówek", które są, zwłaszcza w rejonie ulic ze zwiększonym ryzykiem. Po wielu zwykłych jezdniach nie da się jechać bezpiecznie mimo "40", przecież nikt w tym mieście nie przestrzega ograniczeń prędkości. Ale, jeśli już muszę jechać po chodniku, staram się nie przeszkadzać pieszym, to oni są tam świętymi krowami, tak jak my na "śmieszkach". Widuję często taką koleżankę rowerówkę w mojej dzielnicy, która jeździ tylko po chodnikach i namiętnie dzwoni na pieszych. TO JEST CHAMSTWO!!! Ludzie starsi też chętnie dzwonią na chodnikach. Jako pieszy nigdy nie ustępuję takiemu rowerzyście. Jest takie słowo "przepraszam" i tego należy używać zamiast dzwonka. Chcesz, żeby inni byli OK, sam bądź OK. Tak, czasami boję się jechać po jezdni, ponieważ 90% kierowców CAŁKOWICIE ignoruje prawo rowerzysty do korzystania z jezdni, podobnie jak 90% pieszych ma w d....oznakowane drogi dla rowerów. Mimo to pozdrawiam wszystkich.
Aha. fajnie zmodernizowano kawałek przy hotelach asystenckich i widać, że piesi odróżniają pasy ruchu - taka ciekawostka. | ||||
malgosia,
2008-06-29 14:36:26
Odpowiadając na pytanie Pietrucha: tak, boję się jeździć po jezdni, bo dla większości kierowców jestem niewidzialna, nie ustępują pierwszeństwa, mijają "na styk", notorycznie przekraczają 40km/h...Z drugiej strony często jazda po ulicy to jedyny sensowny wybór, chodniki, co gorsza także drogi rowerowe (!) w większości wypadków są złe do jazdy - chodzą tam piesi, stoją zaparkowane samochody albo po prostu nawierzchnia się nie nadaje. Podsumowując: z duszą na ramieniu, ale częściej jeżdżę jezdnią:)
Btw jestem teraz w Norwegii i to co tu widzę skłania mnie do wniosku - żadna infrastruktura nie pomoże jeśli nadal w stosunkach kierowcy-piesi-rowerzyści będzie panować chamstwo albo wręcz wrogość. Wcale nie ma tu aż tylu dróg rowerowych, a ulice często są baardzo wąskie, tymczasem wszyscy jakoś się mieszczą, kierowcy mijają rowerzystów z bezpiecznej odległości, przestrzegają ograniczeń prędkości, no i obowiązkowo zatrzymują przed pasami gdy tylko jakiś pieszy się do nich zbliży. Czyli można jak się chce... | ||||
pietruch,
2008-06-29 15:44:29
Julio. Co ciekawe w Anglii jest nie lepiej, w każdym razie u mnie w mieście. Dróg wydzielonych nie ma aż tak dużo i piesi często po nich chodzą, nawet mimo lepszego niż u nas rozdzielenia ścieżki od chodnika. Jednak dzięki temu, że jazda po ulicy jest legalna, nawet tam gdzie obok jest śmieszka, nie ma z tym żadnego problemu. Ten kto jedzie droga wydzieloną, jedzie zapewne wolniej i piesi stanowią mniejsza przeszkodę dla niego.
Prędkość. Zastanawiam się czy 2 (podobno 2) fotoradary które funkcjonują w Toruniu już dawno nie zarobiły na następne! Przecież to jasne, że kierowcy sami z siebie nie zaczną respektować ograniczeń (wiem to po sobie... Tylko mnie nie bierzecie za pirata drogowego od razu Po pobycie w Anglii nie jeździłem jeszcze samochodem. Mam nadzieje, że obserwacje zachowań tutejszych kierowców przeniosę na polskie drogi No nie wszystkie, Anglia to jednak nie Szwecja Jednak kultura na drodze jest duużo lepsza niż w Polsce). "TO JEST CHAMSTWO!!! " Podpisuję się pod apelem! Chodniki są dla pieszych. Ustępujcie im pierwszeństwa! Co to za hotele asystenckie? Przy jakiej to ulicy? Szerokość ulic. W PL często 'dla bezpieczeństwa' poszerza się pasy, dobudowuję lewoskręty itd, itp. Tymczasem prędkość rośnie, a bezpieczeństwo maleje... W Anglii teraz wymieniane są na autostradach metalowe bariery energochłonne na betonowe mury. Po wielu latach obserwacji zachowań kierowców i analizy statystyk wypadków okazało się, że przy tym bardziej niebezpiecznym rozwiązaniu ilość wypadków jest mniejsza... Także trzeba wymuszać większą uwagę kierowców, mniejszą prędkość, nie zachęcać ich do szaleństw. Przykład z naszego podwórka. Na grudziądzkiej było zwężenie do jednego pasa, bo ktoś się ogródka nie chciał pozbyć. Ile to się prasa napisała, że będzie niebezpiecznie itd. Kiedy działkę odkupiono, a drogę poszerzano, w prasie czytałem wypowiedź policjanta - wielkie zdziwienie, nie było tam wypadków, ruch był płynny. Wnioski jednak już ciężko wyciągnąć... Tymczasem w tym roku na Skarpie poszerzana ma być ulica Konstytucji 3 Maja. Do tego wydłużana Olimpijska do Szosy Lubickiej. Coś czuje, że niektórzy będą robili sobie objazd przez drogę jednak bardziej osiedlową zamiast jechać zatłoczoną Sz. lubicką... Tymczasem za granicą drogi się często zwęża obecnie. | ||||
julo,
2008-06-29 17:48:41
Co to za hotele asystenckie? To te dwa 7 piętrowe "akademiki" na łuku Św. Józefa - Gagarina. Ostatnio zmodernizowano tam chodnik i "rowerówkę". Chciałoby się zobaczyć nasz ulubiony "ciąg dalszy" wzdłuż Gagarina. Co do zwężania to słyszałem ostatnio w TV, że chyba Wrocław szykuje się do "zwężania" jezdni. To tendencja europejska. I masz rację - te łagodne łuki prowokują do szybkiej jazdy. W Toruniu zrobiono zwężenie (namalowane, ale jednak) na łuku w prawo przy Kaszowniku z Trasy WZ w kierunku ronda. I bdb, bo wyprzedzali się na łuku i to przed dwoma przejściami dla pieszych i przejazdami rowerowymi. No i Małgosia ma rację. Ja mam obserwacje z Austrii - z Wiednia, Salzburga, ale i z podalpejskich wsi. Po primo rowerzysta na "rowerówce" ma bezwzględne pierwszeństwo i nikt nawet nie śmie tam wejść, o wędrowaniu całą szerokością z psem i niemowlakiem mowy nie ma. Gdy pieszy ZBLIŻA się do przejścia kierowca już się zatrzymuje. A u nas, jak tylko się da, to ruuuraaaaa, a przed przejściem to się przyspiesza, żeby przegonić pieszego. Co taka łajza w ogóle tu robi, co to za dziwne paski - takie jest "myślenie" większości (niestety) kierowców. I to jasne, że infrastruktura nie pomoże jeśli drogi dla rowerów traktowane są jako chodniki. Codziennie to widzę: obok siebie biegną oddzielne i oznakowane pasy ruchu, a piesi i tak lezą pod koła. Bema  , Długa, itd, itp. Czy wiecie, że większość ludzi uważa, że znaki drogowe dotyczą tylko ruchu pojazdów samochodowych??? To nie żart. Czy wiecie, ze kierowcy nie wiedzą, że te "białe kwadraty" to "przejazdy dla rowerów", które zobowiązują do udzielenia pierwszeństwa rowerzyście? To wynika z moich "kontaktów" z kierowcami, z których niejeden kazał mi zejść z roweru i prowadzić rower na piechotę. Taka jest wiedza i "kultura" wielu kierowców. Co nie znaczy wszystkich. Bywają przypadki udzielenia pierwszeństwa, ale najczęściej grzeją bez zwalniania, albo w ostatniej chwili dają po hamulcach z piskiem i dymem z klocków. "Taka gmina".... | ||||
pietruch,
2008-06-29 18:10:41
"Czy wiecie, ze kierowcy nie wiedzą, że te "białe kwadraty" to "przejazdy dla rowerów"" Ta...też mi kazali zsiadać z roweru nie raz hehe. Poza tym jakaś dziwna nagonka jest na przejeżdżanie po pasach. Jakie to stwarza zagrożenie jeśli odpowiednio zwolnię, upewnię się, że nic nie jedzie? Czasem wręcz z prędkością pieszego się przejeżdża przez przejście. W Anglii większość przejść jest typu Tukan, jest to zintegrowane przejście dla pieszych z przejazdem rowerowym (http://www.polishexpress.co.uk/art,rozne_oblicza_zebry,234.html). A propos prędkości. Za granicą np na osiedlowych drogach bardzo popularne jest ograniczenie do 30km/h. 40 (oczywiście przestrzegane) tez nie jest takie złe dla rowerzystów, ale 30 to już prawie zrównanie prędkości rowerzystów z autami. podobno we Wrocławiu sporo stref '30km/h' wyznaczono. Na razie słabo przestrzegają tego kierowcy, ale miasto wykonało pierwszy, bardzo ważny krok. U mnie w mieście (Portsmouth) jakiś czas temu wprowadzono ograniczenie do 20mil/h (~30km/h) na wszystkich drogach poza konkretnymi główniejszymi arteriami! Na miejskiej stronie www wyczytałem, że jako pierwsze miasto w Anglii wprowadzili ten system Ktoś powie: po co jeszcze większe ograniczenia jak i tak każdy na to w d*pie? Wielu kierowców w PL wyznaje zasadę - ograniczenie + 10, 20 (itd.) km/h. Mimo wszystko prędkość powinna więc spaść. Poza tym znajdzie się zawsze trochę uczciwych | ||||
emulov,
2008-06-29 18:36:58
pod wszystkim co pisaliście podpisuję się wszystkimi członkami, a chciałem dorzucić jeszcze takie moje małe zdanie, że jazda ulicą jest niemożliwa w wielu miejscach z powodu stanu jej "zewnętrznego boku". Śmieszki też nie są w dobrym stanie. i może o ile jakoś to można przejechać "góralem" to jechanie na ulicy kolarką jest slalomem gigantem. Środkiem ulicy rowerem jechać nie będę bo we mnie wleci jakiś "zamyślony" kierowca a na bokach pognę koła. Poprawa stanu dróg jest też ważnym punktem w tej ogólnej dyspucie, która nawiązała się w komentarzach. | ||||
patryk,
2008-06-29 22:16:36
Jazda ulicą to ryzyko.Jednak zależy jaką. Niektóre takie jak Słowackiego i Krasińskiego uważam za w miarę bezpieczne. Jestem z Rubinkowa i wiem, że jazda ulicami takimi jak Rydygiera jest niebezpieczna. Warto też zwrócić uwagę na to, że kierowcy autobusów MZK często nie liczą się z rowerzystmi.
A tak na marginesie to te zdjęcia są niepoprawnie umieszczone. Pierwsze 3 owszem pokazują północną stonę, ale nie ulicy Rydygiera, lecz Łyskowskiego, a na 4. zdjęciu to nie kiosk lecz zwyczajny śmeitnik osiedlowy. Nie wiem skąd takie pomyłki. | ||||
pawel,
2008-06-30 00:48:30
Patryk dzięki za zwrócenie uwagi na błędy ! moje niedopatrzenie. Na Rubinkowie cięzko jest się połapać w tych ulicach
Patryk jeśli możesz napisz czy na Rydygiera od Kasztanowej do Łyskowskiego jest ograniczenie do 40?? Bo natężenie ruchu samochodowego jest chyba dosyć spore? a rowerzystów ilu tam jeżdzi?? już poprawiłem fotki - mam nadzieję, że teraz wszystko OK - uzupełniłem artykuł o poglądową mapę oraz sprecyzowałem fragment remontowanego odcinka ul. Rydygiera. dzięki za wszystkie uwagi i czekamy na wiecej. Jeżeli się okaże, że rzeczywiście warto wyznaczyć coś na chodniku to niech drogowcy wyznaczą, ze swojej strony postaramy się dopilnować, aby zrobili to jak najlepiej. Problemem w tego typu sytuacjach jest przede wszystkim PoRD - jeśli pojawi się oznakowanie ciągu P-R rowerzysta jest obligowany z niego korzystać. Chyba lepiej nielegalnie jechać po chodniku niż po jezdni, szczególnie że niektórzy kierowcy - jest ich bardzo mało, ale się zdarzają - trąbią na rowerzystów gdy ci jadą po jezdni jeśli obok znajduje się pseudo śmieszka... miałem tak ostatnio na ul. Bema po której na relacji Kraszewskiego-Chełmińska jeżdzę tylko i wyłącznie ulicą, a nie dziurawą pseudo ścieżka wyznaczoną raz z jednej raz z drugiej strony ulicy. "Śmieszka" ta urywa się z 2 stron pośrodku chodnika praktycznie nie ma możliwości na nią normalnie wjechać i zjechać. oby nie było tak na Rydygiera.. ja jestem mniej krytyczny wobec kierowców samochodów. owszem zdarzają się "buraki" , ale chyba jest lepeiej niż było. oczywiście jeszcze duuużo się musi zmienić... kierowcy autobusów są specyficzną grupą: raz taki jeden pseudo kierowca trąbił na mnie bo blokowałem mu stojąc na czerwonym możliwość skrętu na zielonej strzałce w prawo heheh | ||||
Hamal,
2008-06-30 10:00:23
Mieszkam na Rubinkowie przy rydygiera 19. co do ograniczenia prędkości od kasztanowej, znak ograniczenia do 40km/h znajduje się trochę dalej, na wysokości schronu po prawej stronie jadąc w kierunku kościoła łącznie ze znakiem zakazu wyprzedzania. zakaz wyprzedzania akurat może wydawać się dla nas rowerzystów bez znaczenia, ale tak nie jest. Notoryczne nieprzestrzeganie tego znaku zwłaszcza podczas szczytu porannego i popołudniowego powoduje że jadący ulicą rowerzysta może zostać potrącony przez auto wyprzedzane, jest za wąsko na wyprzedzanie i stąd ten znak.
Poza tym Rydygiera nie jest wbrew pozorom bezpieczniejsza ulicą niż inne z powodu głównie przekraczania 40km/h przez kierowców, wymuszania pierszeństwa na przejściach dla pieszych i w strefach zamieszkania. Po prostu kultura kierowców jest żenująco niska. Ograniczenie prędkości do 40km/h również nie powoduje u kierowców zmniejszenia prędkości na tej ulicy. Oczywiście wielu przestrzega zakazu ale jest też sporo wariatów w swoich puszkach i to właśnie taki jeden wystarczy by pozbawić zdrowia lub życia rowerzysty. Gdyby pojazdy jeździły z max 40km/h to pewnie na tej ulicy pojawiło by się więcej rowerzystów. Jeśli natomiast chodzi o głos za lub przeciw wytyczeniu pasa dla rowerzystów z chodnika północnego. Jako codzienny użytkownik chodnika do spacerów z rodziną jednocześnie użytkownik tego samego chodnika lub ulicy do jazdy rowerem jestem PRZECIW tworzeniu tego rozwiązania. Argumentacja JULO jest w 100% trafna i w całości ją popieram. Wytyczenie białą linią części chodnika dla rowerzystów nic nie zmieni. Po chodniku chodzi wielu starszych ludzi, matek lub rodzin z dziecmi i wózkami którzy i tak nie bedą zwracać uwagi na rowery. Ta tzw. "śmieszka" przyczyni się tylko do konfliktowych sytuacji na chodniku a rowerzysta i tak musi priorytetowo traktować pieszego. Jednocześnie zabrana zostanie nam możliwość poruszania się jezdnią. Wybór czy jechać powoli chodnikiem z mniejszym ryzykiem utraty zdrowia, czy ryzykować więcej ale szybciej poruszać się ulicą w chwili obecnej pozostaje w gestii rowerzysty. Wytyczenie pasa dla rowerzystów wyjdzie nam i pieszym na niekorzyść ponieważ piesi i tak będą poruszać się całą szerokością chodnika denerwowani poruszającymi się rowerzystami a rowerzyści zmuszeni do korzystania z wytyczonego pasa stracą sporo nerwów na omijanie pieszych, hamowanie oraz wysłuchiwanie niepotrzebnych i niemiłych uwag nie mając możliwości korzystania z jezdni. Natomiast kierowcy blachosmrodów jeszcze bardziej poczują się panami ulicy Rydygiera i zapomną o resztkach ostrożności. Pozostawienie tej sprawy w dotychczasowej formie jest chyba wyborem najmniejszego zła ale daje nam rowerzystom możliwość wyboru czy wybieramy chodnik czy jezdnię. | ||||
patryk,
2008-06-30 21:54:56
Po pierwsze to dziękuję za szybką reakcję w sprawie zdjęć i wiem bardzo dobrze, że nie będąc mieszkańcem Rubinkowa, trudno połapać się w sieci ulic i uliczek osiedlowych.
Więc jak wspomniał już Hamal jest na tym odcinku ograniczenie, ponieważ jest dosyć ostry zakręt, ale oczywiście mało kto przestrzega przepisów. Ogólnie ulicami Rubinkowa poruszam się chodnikami i wiem, że gdyby stworzono tu ciąg rowerowo - pieszey moja jazda rowerem na Rydygiera wyglądałaby tak samo jak do tej pory, ponieważ piesi i tak wkraczaliby na ścieżkę rowerową. Rowerzystów jeżdzi po rubinkowskich drogach dużo, ale tak jak ja większośc porusza się chodnikami, ponieważ ruch samochodowy na Rydygiera, Łyskowskiego i Dziewulskiego jest spory. Najbezpieczniej jest jechać rowerem na Dziewulskiego na odcinku od Łyskowskiego do ZS nr 16 gdzie jezdnia jest dwupasmowa. Reasumując myślę, że na Rydygiera powinien pozostać taki stan rzeczy jak do tej pory. A tak na marginesie to bardzo przyjazne dla rowerzystów jak na realia toruńskie jest osiedle Na Skarpie, gdzie bardzo lubię jeździć. | ||||
michał,
2008-07-01 14:04:10
nienawidze sciezek rowerowych wydzielonych z chodnika ludzie maja to gdzieś i chodza cala szerokością, musze przezyc kiedys sytuacje w ktorej z winy pieszego potrące go chetnie bym poznale werdykt policjantow gdyby doszlo do czegoś poważnego. Podejżewam że dostalbym mandat, ot tak z racji wieku. Mysle że potrącona osoba ułożyła by ąłdna historyjkę a gdyby byla z rodziną to już w ogole bym zostałł zjedzony. drogi rowerowe w PL to gzotyka dla pieszych | ||||
patryk,
2008-07-01 22:00:44
Nasunęła mi się dziś taka myśl odnośnie ruchu rowerowego na Rubinkowie. Warto byłoby wzdłuż torowiska na ulicy Wschodniej stworzyć ścieżkę rowerową - jest na to mnóstwo miejsca. Spięłaby ona ścieżkę na Szosie Lubickiej z przyszła ścieżką na Curie - Skłodowskiej i była o wiele lepszą alternatywą do pseudościeżki przy Żółkiewskiego. Niestety jest jedno ale. Już słyszę urzędników, że to nei możliwe, bo tam będzie prowadzić droga dojazdowa do przyszłego mostu. Pytanie tylko kiey on powstanie. Do tego czasu ścieżka służyłaby mieszkańcom Rubinkowa i Skarpy oczywiście popowstaniu tej przy SKłodowskiej. | ||||
pawel,
2008-07-02 15:13:03
same bardzo konkretne wypowiedzi. szkoda, że "społeczeństwo" i urzędnicy mogą do końca nie wiedzieć o czym piszemy:P ale trzeba uświadamiać i edukować
gdyby na Rydygiera miała powstać elegancka droga rowerowa, wydzielona z pasów zieleni, spełniająca standardy, po dwóch stronach jezdni itp itd oczywiscie sprawa byłaby jasna. jednak oznakowanie chodnika jako ciągu pieszo-rowerowego w tym wypadku pogorszy jedynie sytuacje. natężenie ruchu pieszego jest po prostu za duże, no i o czym już pisałem, taka ścieżka utrudni podróżowanie w wielu relacjach. oznakowanie chodnika jako ciąg pieszo-rowerowy tylko w niewielu przypadkach poprawia ogólną sytuację: gdy na chodniku jest znikome natężenie ruchu pieszego, a jazda po ulicy ze względów na duże prędkości samochodów jest naprawdę niebezpieczna. ciąg pieszo-rowerowy powstanie w toruniu od Marinotexu w stronę salony Citreona. to rozwiązanie będzie ok. jednak wyznaczenie ciągu pieszo-rowerowego na Lubickiej od strony Tormięsu już nie będzie takie super - rowerzyści i tak będą jeździli chodnikiem po drugiej stronie. co do propozcji wytyczenia ścieżki na Wschodniej to sam sobie Patryk odpowiedziałeś:) nie można tam nic zbudować ze względu na planowany most. jednak będziemy musieli bardzo mocno przypilnować projektu mostu i dróg dojazdowych do niego aby był w jak największym stopniu przyjazny rowerzystom. skoro przy drobnych zamówieniach projektanci nie zawsze sobie radzą a MZD słabo nadzoruje, to przy tak dużym przedsięwzieciu problemów może się pojawić sporo... | ||||
pietruch,
2008-07-02 20:08:37
Wg projektu koncepcyjnego droga rowerowa na Wschodniej ma być 'wpuszczona' w drogę serwisową/lokalną. Całkiem dobry pomysł http://rowerowytorun.com.pl/index.php?akcja=&art_i | ||||
Hamal,
2008-07-03 10:40:30
mam pytanko, może Julo albo pawel akurat przeczyta. Ale na czym polega wyższość skrzyżowania równorzędnego nad skrzyżowaniem do którego na wlotach ulic postawiłoby się "znak ustąp pierwszeństwa przejazdu"? Kilka skrzyżowań równorzędnych na Rubinkowie i m.in.remontowanej Rydygiera się znajduje. Jako mieszkaniec i częsty użytkownik rowerowy tych skrzyżowań nie dostrzegam ich zalet. Zamiast stać razem np. z autobusem MZK przepuszczając pojazd z prawej, ponaglany przez auto z lewej a to wszystko na środku takiego skrzyżowania chyba wolałbym stać przed wjazdem mając za sobą tylko np. autobus i sznur pojazdów. | ||||
pawel,
2008-07-03 12:55:18
skrzyzowanie rownorzedne to bardzo dobry element spowolnienia ruchu. na takim skrzyzowaniu kierowca musi przepuscic pojazdy znajdujace sie po prawej stronie. dlatego kazdy kierujacy musi przejezdzajac przez takie skrzyzowanie zachowac ostroznosc. dzieki takiemu rozwiazaniu bezpieczniejsze staje sie m.in. przechodzenie przez pasy usytuowane w poblizu takich skrzyzowan ze wzgledu na mala predkosc pojazdow. mniejsza predkosc samochodow to takze wieksze bezpieczenstwo dla rowerzystow jesli jest ulica z pierwszenstwem przejazdu kierujacy nie przejmuje sie pojazdami wlaczajacymi sie do ruchu z ulic podporzadkowanych i utrzymuje stala predkosc przejazdu, zazwyczaj wyzsza niz dopuszczana znakami. oczywiscie skrzyzowan rownorzednych nie stosuje sie wszedzie, jednak na ulicach osiedlowych, w miastach takie ropzwiazanie od lat sprawdza sie na zachodzie. ciekawa motoda uspokojenia ruchu sa nagie ulice: http://rowerowytorun.com.pl/kontrowersyjna-organiz oraz projekt wspólna przestrzeń: http://www.polskieradio.pl/iar/wiadomosci/artykul5 mam nadzieje ze opisalem wszytko dosyc jasno polscy kierowcy musza sie przyzwyczaic do tego typu rozwiazan. pamietam jak kilka lat temu zmieniano organizacje ruchu na Bydgoskim Przedmiesciu: wprowadzenie skrzyzowan rownoleglych przysporzylo troche problemow kierowcom (bylo kilka stluczek) lecz teraz wszystko gra. | ||||
Hamal,
2008-07-03 14:47:36
dzięki paweł. Właśnie o to mi chodziło, rzeczowe wytłumaczenie. Mieszkałem w Bydgoszczy przez jakiś czas i tam takich rozwiązań było jak na lekarstwo. nie wiem jak teraz. jeszcze raz dzięki. I nie daj się temu MZK:-) | ||||
julo,
2008-07-03 19:15:45
Skrzyżowania równorzędne mają w/w zalety wymieniane przez Pawła POD JEDNYM WARUNKIEM. Że za równorzędnych i równoprawnych mają się WSZYSCY uczestnicy ruchu. Na nic zdadzą sie takie regulacje, jeśli kierowca z założenia nie widzi rowerzysty. Zauważcie, że większość (niestety) kierowców reaguje tylko na inny pojazd samochodowy. Dowodów na to mamy aż nadto i to codziennie. Przez trzy lata pokonywałem trasę do przedszkola na Bydgoskiej i miałem tylko dwa równorzędne skrzyżowania i ZAWSZE, CODZIENNIE ktoś próbował wymusić na mnie pierwszeństwo. Ale to kwestia kultury, a nie przepisów i organizacji ruchu. Wszak, nawet mając pierwszeństwo, nie można być pewnym, że ten z boku go udzieli. | ||||
Hamal,
2008-07-04 09:24:35
Julo i znowu nic dodać nic ująć do Twojej wypowiedzi. Dzięki, zgadzam się i to właśnie miałem na myśli pisząc o skrzyżowaniach równorzędnych. Samo skrzyżowanie jest dobrym rozwiązaniem ale kultura kierowców samochodów pozostaje w tyle i jest tak jak Julo nakreślił. | ||||
pawel,
2008-07-07 12:51:43
uwazam, ze nie ma co przesadzać i pisać, że kierowcy w Toruniu to wyjątkowe chamy, co tylko patrza, jak na rowerzyscie wymusic pierwszenstwo. oczywiscie trafiaja sie i tacy jednak jest ich cale szczescie mniej. nie mowie, ze kultura jazdy kierowcow jest wysoka, jednak uwazam, ze tak bardzo zle to nie jest.
praktycznie codziennie jezdze krasinskiego i wymuszenia zdarzaja mi sie bardzo rzadko. mialem kilka, max kilkanascie tego typu sytuacji przez bardzo dlugi okres czasu dlatego uwazam, ze Julo przasadzasz piszac,ze codziennie ktos Ci wymuszal pierwszenstwo nalezy rowniez odroznic 2 kwestie: organizacje ruchu na skrzyzowaniu (skrzyzowania rownorzadne z zasady sa OK), z kultura jazdy. nie mozna twierdzic, ze skrzyzowania rownorzedne se zle, bo kierowcy nie potrafia sie na niach zachowac. to tylko NIEKTORZY kierowcy nie znaja przepisow, co nie moze rzutowac na postrzeganie rozwiazan organizacji ruchu. bardzo bym nie chcial, aby caly ruch rowerowy zostal wyurzucony na chodniki. wtedy to wogle kierowcy traktowaliby rowerzystow z gory i nie byliby do nich przyzwyczajeni. uwazam, ze zmiana kultury kierowcow to proces dlugotrwaly, na pozytywny stosunek samochodziarzy do rowerzytow moze wplynac - co widac po doswiadczeniach zachodu - duza liczba rowerzystow na ulicach miast wtedy to rowerzysta bedzie czyms normalnym, codziennym i nie bedzie traktowany jak pijany biedak przynajmniej taka mam nadzieje | ||||
julo,
2008-07-07 13:35:51
Pawełku. Cieszę się, że sprzyja Ci szczęście w ruchu drogowym. Ale trzymajmy sie faktów. NIGDZIE nie pisałem i nie mówiłem, że "kierowcy w Toruniu to wyjątkowe chamy". Więc, jak sam piszesz - nie przesadzajmy. Zgadzam się z Tobą, że NIEKTÓRZY kierowcy nie znają przepisów - pozostali je po prostu olewają, a kolejni NIEKTÓRZY stosują się do nich. Podtrzymuję swoje zdanie, że codziennie mam do czynienia z wymuszaniem pierwszeństwa, zajeżdżaniem drogi, blokowaniem "przejazdów dla rowerów". Przepis mówi "zabrania się zatrzymywania pojazdu na....przejściu dla pieszych...,przejeździe dla rowerów". Zgadzam sie, że w dużej mierze drogi rowerowe nie byłyby potrzebne i wszyscy mogliby jeździć po tych samych jezdniach, gdyby WSZYSCY stosowali się do przepisów ruchu. Jednak ten idealny stan nie jest do osiągnięcia za naszego życia i, prawdopodobnie niemożliwy w warunkach społeczeństwa wschodnioeuropejskiego. Po prostu my tak mamy, że się nie da. Niemniej zgadzam się, że należy dążyć do pokojowego współistnienia na drogach. No i jeszcze jedno. Nam rowerzystom też do ideału trochę brakuje - prawda? | ||||
malgosia,
2008-07-07 14:38:57
Ciekawe że Polacy gdy są za granicą to całkiem sprawnie pozbywają się złych nawyków i po prostu dostosowują do kulturalnej ( w znakomitej większości, jak już dbać o precyzję )reszty. Kultury na drodze też się można nauczyć, i to całkiem szybko, trzeba tylko dostarczyć motywacji do nauki | ||||
julo,
2008-07-07 14:52:39
To prawda. Lecz w tym cały jest ambaras, żeby WSZYSCY chcieli na raz. Tylko, jak w takiej Austrii, czy Niemczech ktoś popełni wykroczenie, to na następnym skrzyżowaniu już go mają (drogówka). | ||||
|
Dodaj swój komentarz: |
2024-10-22 21:55 Rowerowa Masa Krytyczna - 26 października 2024 r. |
2024-09-26 21:46 Pismo do GDDKiA oddział Bydgoszcz w sprawie projektu rozbudowy DK 91 pomiędzy Toruniem a Łysomicami |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242