Oto, ciekawy komentarz zamieszczony do artykułu z
Głosu Pomorza (pogrubienia RT):
Gdy składaliśmy projekt uchwały rowerowej, wszyscy ją popierali. Z upływem czasu powstał front jej przeciwników. Domyślamy się z jakiego powodu.
Chodzi o kostkę brukową, z której buduje się ścieżki w Słupsku. Pewnie sprzedawcy kostki nie mogli się pogodzić, że drogi mają być budowane z tańszego i trwalszego asfaltu.
Murem za nimi stanął dyrektor słupskiego Zarządu Dróg Miejskich, który w tej sprawie zasięgał opinii, gdzie tylko się dało. Wszystkie były przeciw asfaltowi rzecz jasna. Nagle okazało się, że asfalt emituje rakotwórcze związki, a nawet może być przyczyną katastrofy - wybuchu gazu!
Zostaliśmy nazwani przedstawicielami lobby producentów masy bitumicznej z Trójmiasta. Zaczęliśmy podejrzewać, że możliwość wniesienia uchwały obywatelskiej przez mieszkańców, jest tylko fikcją.
Z pewnością byłoby inaczej, gdyby radni przyszli na szkolenie, które zorganizowaliśmy specjalnie dla nich. Niestety, nikt się nie pojawił, poza adwersarzami uchwały rowerowej. Jednak ani przez chwilę nie traciliśmy nadziei, że wola ponad 800 słupszczan, którzy złożyli podpisy, nie zostanie zmarnowana.
Byliśmy obecni na każdej komisji rady. Przekonywaliśmy, wyjaśnialiśmy, odpowiadaliśmy na pytania. Niektórzy radni zarzucali nam nawet, że jesteśmy niegrzeczni, ponieważ mówimy prawdę o tym, jakie są dziś ścieżki rowerowe w Słupsku.
Nasza uchwała nie jest wymierzona przeciwko nikomu. Może jedynie znacząco wpłynąć na polepszenie jakości życia w Słupsku. Zyskają kierowcy, bo rowerzyści znikną z ulic. Jeśli ścieżki będą bezpieczne, ludzie masowo zaczną z nich korzystać.
Wiele osób po prosto boi się wsiąść na rower i pojechać do pracy. Tymczasem Słupsk jest wręcz stworzony do tego, by być rowerowym miastem.
W Toruniu rzecz wygląda podobnie w wielu kwestiach. Pomimo że istnieją i obowiązują (sic!) Standardy dalej śmieszki buduje się z kostki. A dlaczego ?? Bowiem - jak w Słupsku - asfalt jest szkodliwy !!! Kto by pomyślał !!! Taką opinię usłyszałem w toruńskim MZD.
Próby nawiązywania kontaktów z MZD kończą się na niczym. Urzędnicy z MZD posiedli wszelką konieczną wiedzę na temat rowerowej infrastruktury (choć wydaje mi sie że nikt - lub prawie nikt - nie czytał obowiązujących standardów) Zapewne urzędnicy uważają nas - za delikatnie rzecz ujmując - oszołomów, którzy ubzdurali sobie, że ścieżki w Toruniu są złe. A przecież ścieżki w Toruniu są super, my niewdzięczni rowerzyści nie zdajemy sobie sprawy jak wiele pracy kosztowało projektantów, wykonawców i urzędników stworzenie tych 40 (sic!) kilometrów świetnych dróg rowerowych. A ile jest stojaków rowerowych na terenie naszego miasta !! Miasta, które według jednej z gazet zostanie "rowerowym rajem" !!
Jeżeli w naszym pięknym kraju nie zmieni się podejście lokalnych urzędników i włodarzy do potrzeb obywateli podobne historie powtarzać się będą często. Dominuje myślenie, że to obywatel jest dla urzędnika, a nie odwrotnie. Urzędnik jest nieomylny i nie jest za nic odpowiedzialny. Wydaje wszakże pieniądze "państwowe", czyli niczyje. Najwięcej planów, koncepcji i pomysłów jest jak zawsze przed wyborami ;] Kto by później pamiętał o ich realizacji...
Historia Słupskiej Uchwały Rowerowej na stronie
Głosu Pomorza
Zdjęcie przy informacji pochodzi z Wrocławia