W spotkaniu udział wzięli min. Jan Olbrycht, poseł sprawozdawca z prac nad Zieloną Księgą w Parlamencie Europejskim, Jan Friedberg, ekspert firmy Ernst&Young, Michał Zaleski prezydent Torunia, oraz przedstawiciele samorządów polskich miast.
Jako pierwszy głos zabrał europoseł Jan Olbrycht. Przedstawił główne założenia
Zielonej Księgi (tekst w pliku Word do ściągnięcia
tutaj), na jakich zasadach miałaby być wdrożona oraz w jaki sposób unia europejska przyznawałaby fundusze na miejskie systemy transportowe. Czy podstawowym warunkiem uzyskania funduszy powinno być posiadanie dobrych planów zagospodarowania przestrzennego i planów zrównoważonego transportu miejskiego? Istotną kwestią, którą należy ustalić jest zakres ingerencji Komisji Europejskiej w sprawy lokalne. Do 15 marca 2008r mają trwać konsultacje społeczne, w wyniku których jesienią 2008 r. przedstawiony zostanie plan określający działania i inicjatywy w celu znalezienia lepszych rozwiązań w zakresie zrównoważonej mobilności w mieście.
Zielona księga jest dokumentem przygotowanym przez Komisję Europejską w celu stworzenia nowej kultury mobilności w mieście. Europoseł kilkakrotnie podkreślał jak ważna jest zmiana sposobu myślenia o transporcie miejskim.
Jako, że słuch mój wyczulony jest najbardziej na słowo na literkę R, skupiłam swoją uwagę przede wszystkim na kwestiach związanych z transportem rowerowym.
Pan Jan Olbrycht mówił, jak ważne podczas planowania przestrzennego oraz projektowania i budowania dróg jest uwzględnianie potrzeb pieszych i rowerzystów szczególnie pod kątem zapewnienia im maksimum bezpieczeństwa W polskich miastach problem ten nie jest należycie rozpatrywany.
Europoseł wielokrotnie akcentował, jak dużą rolę miasta europejskie przykładają do transportu rowerowego i pieszego, jako najbardziej ekologicznych sposobów poruszania się po mieście. Jaką rolę przykładają do tego polscy samorządowcy i urzędnicy każdy z nas widzi.
Jan Olbrycht kończąc swoje wystąpienie podał przykład paryskich wypożyczalni rowerów, jako bardzo dobrego rozwiązania transportowego dla zatłoczonego miasta (podobne rozwiązania spotkać można w wielu innych miastach m.in.: Berlinie, Barcelonie czy Wiedniu)
Miejskie wypożyczalnie rowerów to bardzo modny ostatnio temat. Zgadzam się, że takie wypożyczalnie to dobry pomysł, jednak aby się sprawdził musi być profesjonalnie przygotowany, a to - szczególnie w polskich realiach - może przysporzyć wielu problemów (ciekawe jak z wprowadzeniem systemu miejskich rowerów poradzi sobie Wrocław). Mam jednak wrażenie, że rowerowe wypożyczalnie to trochę temat zastępczy, który spycha na bok najbardziej istotną kwestię, jaką jest budowa odpowiedniej jakości infrastruktury rowerowej. Przykłady inwestycji rowerowych z całej Polski pokazują, że naprawdę bardzo daleko nam do standardów europejskich. Brak odpowiedniej infrastruktury w polskich miastach, przy coraz większej liczbie samochodów i niskiej kulturze jazdy polskich kierowców – szczególnie względem niechronionych uczestników ruchu - czyni jazdę rowerem po mieście po prostu niebezpieczną.
Jako że europoseł Jan Olbrycht jest sprawozdawcą prac nad Zieloną Księgą w Parlamencie Europejskim, można do niego nadsyłać uwagi odnośnie tego dokumentu.
Jako drugi, głos zabrał pan Jan Friedberg, który skupił się na tym, czy księga to wyzwanie, pomoc, czy kłopot dla miast w Polsce. Główny nacisk położył na kwestie zrównoważonego transportu i podziału zadań przewozowych, a także regulacje prawne.
Wniosek nasuwa się jeden. Zielona Księga będzie dobrym rozwiązaniem i pomocą dla miast, które poważnie potraktują kwestie zrównoważonego transportu. Z kolei będzie całkowicie nieprzydatnym dokumentem, dla władz tych miast, które dalej będą uważały samochód osobowy za najlepszy środek transportu.
Jan Friedberg ciekawie zakończył swoje wystąpienie. Stwierdził, że samorządy i osoby odpowiedzialne za transport miejski powinny podjąć rozmowy z organizacjami rowerowymi. Lekceważenie i nie podejmowanie dialogu może doprowadzić do podobnych konfliktów jakie miały miejsce w związku z budową obwodnicy Augustowa przez Rospudę.
Tymczasem jak ten dialog wygląda wiemy z własnego toruńskiego podwórka.
Na koniec swoje problemy związane z transportem miejskim prezentowali przedstawiciele samorządów różnych miast. Wystąpienia zdominowały problemy związane z wysokimi kosztami eksploatacji autobusów z napędem gazowym. Problemy ruchu pieszego i rowerowego nie budziły zainteresowania. Tylko jeden prelegent z Warszawy, niestety nie zapamiętałam nazwiska, poruszył problem budowy dróg rowerowych. Niestety, albo Zielonej Księgi nie czytał, albo jej nie zrozumiał. Poskarżył się na lobby rowerowe, które chcą ścieżek przy każdej ulicy, a potem i tak rowerzyści z nich nie korzystają. Dodał, że drogi rowerowe najlepiej sprawdzają się na dystansach do 1,5 km, czyli np. do szkół, żeby dziecko mogło sobie na rowerku dojechać, albo np. żeby w niedziele ludzie mogli pójść pieszo lub pojechać na rowerze do kościoła. Bez komentarza.
Podsumowując całą debatę, nasuwają się dwa wnioski. Pierwszy - zmiana sposobu myślenia o transporcie miejskim. Będzie to niezwykle trudne zadanie. W jaki sposób zmienić sposób myślenia mieszkańców, skoro samorządowcy, którzy decydują o sieci transportowej miasta, sami mają z tym ogromny problem. Dlatego potrzebne są silne oddolne inicjatywy, które poprzez swoje działania będą wywierać nacisk na samorząd i wskazywać jakich zmian w transporcie miejskim oczekują mieszkańcy.
Drugi wniosek - dopóki samorządy nie zaczną myśleć mądrze i odpowiedzialnie o miejskiej przestrzeni i infrastrukturze drogowej, wszelkie nawet najlepiej przygotowane dokumenty unijne pozostaną dla nas martwe.
Zapraszamy do lektury
Zielonej Księgi.
Materiały z konferencji mają być udostępnione na stronie
Związku Miast Polskich.