Do połowy lat 90-tych XX wieku dostępne dla rowerzystów były praktycznie dwa odcinki dróg rowerowych: wzdłuż Szosy Chełmińskiej przez Wrzosy i od mostu kolejowego przy ul. Traugutta do ul. Winnica. Potem władze miasta dostrzegły potrzebę wyznaczania lub budowania dróg rowerowych zwanych jeszcze do niedawna „ścieżkami rowerowymi”. Zgodnie z obowiązującymi przepisami o ruchu drogowym na terenie miejscowości mogą istnieć drogi rowerowe, a poza nimi szlaki rowerowe.
Po roku 1995 powstała Koncepcja Układu Tras Rowerowych w Toruniu i trzy projekty drogowe tras biegnących do centrum miasta z Wrzosów, Bielan i Rubinkowa. Rozpoczęto realizację tych projektów. Później zaczęto wyznaczać pasy ruchu rowerowego lub ciągi pieszo – rowerowe, wzdłuż budowanych lub remontowanych ulic zaczęły powstawać drogi rowerowe. Trzeba przyznać, że sporo zrobiono w tej dziedzinie, ale jednocześnie należy zwrócić uwagę na niedoróbki, błędy i ocenić aktualny stan dróg rowerowych w naszym mieście. Poniższe opracowanie pokazuje niedostatki dzisiejszego układu dróg rowerowych i pomija odcinki dróg prawidłowo wykonane i oznakowane. Nie wyczerpuje całości problemu pokazując najbardziej widoczne i dokuczliwe dla rowerzystów, i innych uczestników ruchu drogowego sytuacje z uwzględnieniem charakteru Torunia jako miasta zabytkowego.
Władze naszego miasta i mieszkańcy szczycą się toruńskim gotykiem, licznymi zabytkami i innymi atrakcjami. Odwiedzają Toruń liczni turyści z kraju i z całego świata. Wydawałoby się, że nasze miasto otwarte jest na turystów i innych gości. A jednak... Nie jest tak różowo i nie każdy turysta może swobodnie dotrzeć tam, gdzie chce. Mowa o turystach na rowerach. Wszędzie na świecie ogranicza się znacznie, a nawet wyprowadza się ruch samochodów z zespołów staromiejskich organizując strefy piesze jednocześnie dostępne dla rowerzystów. W naszym kraju nawet w miastach będących dużymi ośrodkami turystycznymi przy organizacji takich stref zapomina się o rowerzystach lub nawet świadomie nie dopuszcza się ruchu rowerowego w zabytkowych centrach. Tak jest w Olsztynie i w... Toruniu. Tymczasem równie zabytkowe starówki w Krakowie lub Tarnowie dostępne są dla ruchu rowerowego łącznie z rynkami i głównymi „deptakami”, czyli ciągami pieszymi. W Toruniu całkowicie wyłączono z ruchu pojazdów ul. Królowej Jadwigi i Szeroką – pewnie słusznie. Być może liczni rowerzyści stwarzaliby zagrożenie dla pieszych, choć pewnie jadący z niewielką prędkością nikomu nie zrobiliby krzywdy. Tak jest w miastach holenderskich, duńskich, ale też choćby w Krakowie. Przyjmując konieczność zapewnienia bezpieczeństwa bardzo licznym pieszym na toruńskim „deptaku” i wyłączenia go z ruchu wszelkich pojazdów nie można nie zauważyć całkowicie błędnej organizacji ruchu na ulicach prowadzących na Rynek Staromiejski i na samym Rynku. Istniejące dziś znaki nie pozwalają na wjazd na Rynek ul. Różaną (fot.1), Chełmińską (fot.2), Żeglarską, Ducha Św. (fot.3), Szewską. W praktyce na Rynek Staromiejski nie da się legalnie wjechać rowerem. I jak tu mówić o otwarciu miasta na turystów, na dużą grupę turystów poruszających się na rowerach? Praktyką wielu turystów mieszkających na kempingu „Tramp” jest poruszanie się na rowerach poza kempingiem. Rower służy do zwiedzania miasta i okolicy. Do Torunia przybywa też wiele grup rowerowych i turystów indywidualnych wędrujących na rowerach po Polsce. Nie można nie uwzględniać ich potrzeb, w tym możliwości swobodnego poruszania się po mieście. Wzdłuż linii Wisły prowadzą szlaki łączące Toruń z Włocławkiem i Bydgoszczą. Nie do przyjęcia jest sytuacja, że turysta na rowerze nie może wjechać na toruński rynek. Swoboda poruszania się po mieście musi być taka sama, jak poruszania się po szlaku. W przeciwnym razie traci sens używanie roweru w turystyce. Ale nie tylko Rynek Staromiejski odcięty jest od rowerzystów. Istnieją takie paradoksy, jak choćby zakaz wjazdu na wspomnianą Chełmińską i ul. Wielkie Garbary (fot.4) opatrzony tabliczką z wyłączeniami nieuwzględniającymi rowerów. Jest wiele ulic na Starówce dopuszczonych do ruchu rowerowego, ale inne wyłączenia dopuszczają tylko riksze. Dlaczego? Czy zwykły rowerzysta jest bardziej niebezpieczny od rikszarza? Ograniczenia w ruchu pojazdów na Starówce mają na celu wyeliminowanie spalin z silników samochodowych i drgań wywołanych ruchem tychże. Co stoi na przeszkodzie, by nie ograniczać ruchu rowerów? Przecież rower nie wydziela spalin i nie powoduje drgań. Organizatorzy ruchu na Starówce wrzucili wszystkie pojazdy do jednego worka zapominając o rzeczywistych zagrożeniach i skutkach wynikających z ruchu różnych rodzajów pojazdów. Niezrozumiałe są także ograniczenia ruchu i oznakowanie ulic jako jednokierunkowe np. ul. Kopernika i ul. Prosta od Rynku Nowomiejskiego do Wysokiej. Ulice te są dostępne dla rowerzystów, ale w jednym kierunku jazdy. To nie ma sensu. Powyższe uwagi prowadzą do jednego wniosku. Organizacja ruchu pojazdów na Starówce musi uwzględniać potrzeby rowerzystów, zarówno mieszkańców miasta, jak i turystów.
Turysta na rowerze nie może legalnie wyjechać z Dworca Głównego PKP po przyjeździe pociągiem, ani do tego dworca dojechać. Istniejący znak zakazu wjazdu z wyłączeniem pojazdów służbowych i taksówek eliminuje ruch rowerowy. Jak więc grupa turystów udających się w inny rejon Polski ma skorzystać z usług PKP? Czy rowerzyści ze swoimi pojazdami i sakwami pełnymi bagażu mają dźwigać wszystko po schodach do tunelu i z tunelu, by dostać się do pociągu?
Chlubny wyjątek stanowi dworzec Toruń Wschodni, tyle że.....prowadząca doń droga rowerowa nie jest w żaden sposób oznakowana.
Od 10 lat rozwija się sieć dróg rowerowych w Toruniu. Zbudowano wiele odcinków tych dróg przy nowych i modernizowanych ulicach, wyznaczono pasy ruchu rowerowego na dawnych szerokich (do 6 m) chodnikach, wyznaczono drogi pieszo – rowerowe. Zbudowano także drogi rowerowe poza ulicami (o nawierzchni naturalnej), jak np. wzdłuż ul. Bema, między ul. Bema a ul. Balonową, między ul. Balonową a ul. Grunwaldzką. Są to fragmenty zaprojektowanych tras „Lotniczej” i „Wrzosowej”. Dziś (kwiecień 2006) drogi te pozbawione są oznakowania, co według prawa eliminuje je z ruchu rowerowego. Są także odcinki dróg rowerowych, które choć zbudowane 4 – 5 lat temu do dziś nie mają oznakowania pionowego i poziomego. Wielokrotne monitowanie w MZD nie przynosi pozytywnego rezultatu. Poniżej wykaz odcinków dróg rowerowych nienadających się ze względów formalnych do użytkowania przez rowerzystów lub z niedostatecznym oznakowaniem.
Wiele innych odcinków wymaga uzupełnienia zwłaszcza oznakowania poziomego, oczyszczenia z trawy i chwastów zarastających drogi, poprawy nawierzchni – choćby wypełnienia dziur. Wskazane jest wykonanie elementów infrastruktury informacyjnej proponowanej w projektach z lat 90-tych. Większość napraw i uzupełnień nie wymaga sporządzania projektów i opracowań formalno – prawnych (np. uzgodnień) gdyż byłyby to naprawy elementów dawniej istniejących (przywrócenie oznakowania wg. dawnych projektów). Prace te nie wymagają też szczególnie wysokich nakładów i nie są skomplikowane technicznie – niezbędna jest ekipa robotników „z pędzlem i kubłem farby”. Przede wszystkim niezbędna jest wola wykonania tych prostych prac. Oczekiwanie na budowę nowych ulic i łączenie dzisiejszych odcinków w system dróg rowerowych spowoduje jedynie degradację już istniejących dróg rowerowych, co już się dzieje, a widać to na załączonych fotografiach. Zwlekanie z oznakowaniem wielu zbudowanych odcinków przez kilka lat świadczy o niewłaściwym podejściu MZD do problemu. Widać wiele błędów w projektowaniu oznakowania. Rejon Pl. Skarbka to skandaliczna „niedoróbka”. Kiedy z pompą oddawano do użytku wiadukt i plac usłyszeliśmy, że ”teraz kierowcy, piesi i rowerzyści będą mogli wygodnie i bezpiecznie korzystać...itd.” – tak mówił Prezydent Miasta. Otóż zgodnie z przepisami ruchu drogowego rowerzyści nie mogą korzystać ze zbudowanych tam dróg rowerowych, bo według prawa ich tam nie ma. Nie ma też innych dróg dla rowerzystów, chociaż zostały zbudowane. To jest konkluzja wynikająca z powyższego opracowania. Wnioski pozostawiam właściwym organom i instytucjom.
Opracowanie: Juliusz Wysłouch, współpracownik zespołu projektowego „KKN” projektującego „Koncepcję Układu Tras Rowerowych w Toruniu”.
Toruń, kwiecień 2006
W związku z informacją Pana Prezydenta Miasta o powstającej koncepcji układu dróg rowerowych w naszym mieście przedstawiam drugą część Raportu będącą wynikiem codziennych obserwacji oraz kilku objazdów istniejących już odcinków i miejsc wartych do wykorzystania dla ruchu rowerowego.
Godzi się przypomnieć, że przepisy nakazują rowerzyście jazdę po drodze (nie ścieżce!!!) rowerowej także wtedy, gdy nie ma zakazu jazdy rowerem po jezdni, tylko wszędzie tam gdzie istnieje droga rowerowa lub pas ruchu rowerowego. Wiedza o tym przepisie nie jest znana rowerzystom, co widać obserwując ich zachowanie w ruchu drogowym. Podobnie w znikomym stopniu znane są przepisy mówiące o tym, że droga rowerowa służy wyłącznie do ruchu rowerowego, nie zaś jako chodnik dla pieszych, parking dla samochodów lub wybieg dla psów. Dowodem na to jest sytuacja na toruńskich drogach rowerowych.
Warto przemyśleć założenie jakie przyjęto w Krakowie odnoszące się do jakości dróg rowerowych. Przyjęto tam, że droga rowerowa powinna zapewniać użytkownikom możliwość jazdy z prędkością 30 km / godz.!!! W Toruniu niech będzie 20 km / godz. i tę możliwość zapewniają nowe odcinki, jednak te wydzielane z chodników pozostawiają wiele do życzenia.
Oto kolejne przykłady ilustrujące niewłaściwe oznakowanie i patologiczne sytuacje na toruńskich drogach rowerowych. Należy jednak odnotować oznaki postępu w dopuszczaniu ruchu rowerowego, jak uczyniono to na terenie Miasteczka UMK na Bielanach, gdzie pod znakiem zakazu wjazdu umieszczono tabliczkę z wyłączeniami, w tym: „nie dotyczy rowerzystów”.
Dodam, iż wypada by wszystkie osoby wypowiadające się publicznie o ruchu rowerowym w Toruniu używały sformułowania „droga rowerowa”, gdyż tylko takie istnieje w przepisach ruchu drogowego. Używanie słowa „ścieżka” sugeruje niewielkie znaczenie przedmiotu sprawy, ot, jakaś tam ścieżka. Tymczasem chodzi o „drogi rowerowe” prawnie przeznaczone dla ruchu rowerów. Droga rowerowa ma taki sam ciężar, jak jezdnia dla ruchu samochodów. Poniżej kolejne przykłady miejsc, które należy przywrócić lub wykorzystać w tworzeniu sieci dróg rowerowych w Toruniu.
Komentarze użytkowników (2) |
maatzey,
2007-09-28 14:36:00
Takie czysto techniczne pytanie... jak TY to zrobiłes? )))
Znaczysie sam tyle jeździsz, czy może to efekt działania jakiejś grupy? Pozdrawiam i jeszcze raz podziwiam. (tak jak w temacie "co możemy zrobić") |
julo,
2008-03-17 15:44:11
Cześć maatzej. Przeglądając prehistorię "stronki" trafiłem na Twój komentarz, więc odpowiadam. Zrobiłem to sam "tymi nogami i tymi palcyma". Jeżdżę codziennie z dzieckiem do szkoły, w pracy, po zakupy, często z aparatem, praktycznie wszędzie i zawsze. Dlaczego. Najprostszy przykład. Dojazd z domu do centrum na rowerze to najwyżej 8 minut - dojazd autobusem to: 3 min do przystanku, średnio 5 - 10 min oczekiwania na autobus i 5 min jazdy, co daje razem najmniej 13 minut. A potem jeszcze trzeba dojść od przystanku do celu - to średnio kolejne 5 minut. Dopiero przy odległościach takich jak np. z domu na Rubinkowo albo na Podgórz czas jazdy autobusem = czas jazdy rowerem. A więc sprawa jasna. Dozo na MASIE. |
Dodaj swój komentarz: |
2024-10-22 21:55 Rowerowa Masa Krytyczna - 26 października 2024 r. |
2024-09-26 21:46 Pismo do GDDKiA oddział Bydgoszcz w sprawie projektu rozbudowy DK 91 pomiędzy Toruniem a Łysomicami |
Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242