Jako ze to moj pierwszy post na forum, chcialem sie serdecznie przywitac:)

A teraz do rzeczy. Z racji ze nie widzialem tu takich inicjatyw chcialbym sie zapytac czy sa chetni na jazde rowerem w nocy po torunskich lasach? Samemu troche smutno a jak wiadomo w grupie razniej:)

Mam nadzieje ze znajda sie chetni:)

Pozdrawiam!
Darek

No nie wierze... Naprawde nie ma na tym forum nikogo kto lubi jezdzic w nocy po lesie?

Cześć. A jakie rejony preferujesz? barbarkowo-oleckie, czy nadkaszczorkowe? Pomysł całkiem fajny. Kiedyś uprawiałem nocne jazdy, ale po mieście. Było to w czasach przedtirowych, gdy jezdnie w mieście nie miały kolein i dziur. Mało kto pamięta, ale był taki okres. To była połowa lat 80-tych. Niezła nawierzchnia na WZ i na Kościuszki i zero ruchu po 23-ciej. Pozdrawiam.

Raz miałem wycieczkę, w której jechałem do 4 nad ranem. Super sprawa tak pojeździć w nocy. Akurat wtedy trafiłem na równy, puściutki asfalcik, tak że nawet lampki nie były potrzebne. Tylko świst powietrza i szum opon - super uczucie polecam
co do tematu to nie jeżdżę po lasach ani w dzień ani w nocy, chyba że był by tam asfalt

@Julo:

No chociaz ktos mnie zrozumial. Za mlodu szlajalem sie nocami po lasach bo lubie ciemnosc. Ostatnio nabylem mega wydajne oswietlenie rowerowe i chce pojezdzic rowerkiem w nocy - potestowac

CO do rejonow ktore preferuje to powiem szczerze ze nie ma dla mnie znaczenia. Torun jest tak malym miastem ze moglibysmy pojezdzic wszedzie. Obecnie mieszkam na wrzosach wiec okolice barbarki sa mile widziane ( nawet z racji tego ze barbarka jest naprawde rozlegla) ale nie widze przeszkod zeby pojezdzic po kaszczorkach etc. Grunt zeby znalazla sie ekipa chetnych:)

Julo to co generalnie bys sie pisal? Moze masz jeszcze jakichs znajomych, ktorym niestraszny las noca?

Pozrawiam
Darek

@ matixg

No dokladnie o to chodzi swist powietrza i szum opon - to jest to co tygrysy lubia najbardziej:) Szkoda ze nie lubisz jezdzic po lesie. Widzisz dla mnie las noca ma niesamowity klimat. Szczegolnie jak sobie jedziesz rowerkiem i przebijasz sie latarka przez ciemnosc

Pozdrawiam

Kiedyś dość często wracałem około północy przez barbarkowo-piwnickie lasy do domu. Teraz też co jakiś czas zdarza mi się jechać już po zmroku, ale na ogół niedługo po zachodzie Słońca.

Wrażenia są różne. Jadąc szosą bywałem napadany przez puszczane luzem psy - takie uroki "ludzkich" siedzib. Adrenalinka była spora w pobliżu znanych miejsc zamieszkania takich bydląt :bad - więc ogólnie im dalej od "ludzi", tym lepiej.

Raz w letnią noc prawie najechałem na sarnę, która sobie odpoczywała... na środku pustej asfaltowej szosy na Różankowo :wow . Coś tam zobaczyłem przed sobą - zapaliłem mocniejsze światło (halogenik) - a tu zgrzyt kopytek, i się sarenka ledwo pozbierała zanim na nią wjechałem. Gdybym nie zapalił halogenika - byłaby kolizja.

Kilka razy na leśnej drodze spotkałem dziki - wiosną, z młodymi Na szczęście zawsze było to w dzień, oraz kilkadziesiąt metrów dystansu i świnie wolały pójść swoją drogą :J

Zeszłej jesieni po ciemku prawie najechałem na borsuka - nie wierzyłem własnym oczom jak taki grubasek (szerszy niż wyższy ) zapierniczał przed moim przednim kołem prawie 20km/h i to jeszcze fukając i oglądając się do tyłu - akurat coś mu się uwidziało i przez jakieś 30-40m zwiewał wzdłuż dróżki. Ja wolałem się nie zatrzymywać

Oczywiście w lasach jest pełno saren/danieli i lisów - chociaż unikają ludzi i widać je głównie po świecących w nocy oczkach..

Większość fauny spotkałem po wschodniej stronie szosy na Różankowo - bo obok Barbarki i bliżej miasta jakoś za duży ruch jest chyba.

Ogólnie zresztą unikają ludzi, i słychać głównie łamanie gałęzi podczas ich ucieczki - ale jak ktoś ma zamiar "robić rajdy", to jakieś zwierzątko może nie zdążyć zwiać

A co do "świstu powietrza" i jazdy po ciemku na pustej szosie pod gwiazdami (zapalając światło kiedy coś jechało - na ogół rzadko..) - owszem, też tak kiedyś lubiłem. Do momentu, kiedy poczułem na policzku podmuch powietrza od innego Batmana, który robił to samo, tyle że w przeciwnym kierunku %) No i było jeszcze takie ryzyko, że czasem się też można było minąć na centymetry z zionącym etanolem tambylcem, który wykrywalny wyłącznie po zapachu zdążał po imprezie do domku mniej lub bardziej lewym poboczem.

Eh, dawne czasy ... zebrało misie na wspominki