Otwieram nowy temat ponieważ przygotowałem małe porównanie oświetlenia ulicznego wykonanego zarówno przy nowych inwestycjach, jak i bardzo dawno temu

Kilka nowo przebudowanych ulic zyskało dobre oświetlenie o barwie bardziej zbliżonej do naturalnej. Najczęściej stosowane w Polsce lampy sodowe przekłamują kolory i mocno odbiegają od barwy światła słonecznego.
Dawniej lampy umieszczano albo między jezdniami, albo przy jezdniach (skierowane oczywiście na jezdnie). Nowy trend przewiduje umieszczanie lamp najczęściej na krawędziach pasa drogowego, dzięki czemu drogi rowerowe i chodniki są lepiej oświetlone

Na początek mój faworyt. Plac Hoffmana i ul. Bema:


Na Placu Hoffmana oświetlone jest tylko to co potrzeba. Porównajcie sobie np do Placu Pokoju Toruńskiego - tutaj nie oświetla się niepotrzebnie wyspy ronda...


Ul. Bema. Równomierne oświetlenie całego pasa drogowego. (kliknij aby powiększyć)


Ul. Bema. Dodatkowe lampy przy przejazdach rowerowych i przejściach dla pieszych.


Plac Hoffmana/ul. Kraszewskiego. Więcej światła na drodze rowerowej i chodniku niż na jezdni.

W celu rzetelnego porównania wszystkie zdjęcia wykonano przy tych samych ustawieniach aparatu (nie dotyczy pierwszego zdjęcia Placu Hoffmana), tego samego dnia - przy tych samych warunkach oświetleniowych. Dotyczy również zdjęć, które wstawię później.

cdn.

Ciąg dalszy fotorelacji z ul. Bema i Placu Hoffmana.


Ul. Bema. Niestety nawet jeśli inwestycję jako całość należy uznać za udaną, to zdarzają się pojedyncze punkty świetlne, które oświetlają...koronę drzewa (w oddali, na środku zdjęcia). Teraz różnica jest mniejsza, ale jak drzewo obrośnie liśćmi to duża część światła będzie się marnowała.


Ul. Bema.


Plac Hoffmana. Na przejazdach rowerowych i przejściach dla pieszych jest naprawdę bardzo jasno.


Plac Hoffmana. Przejazdy i przejścia oznakowane są w niestandardowy sposób. Tylko czy to coś daje? Ja śmiem wątpić, ale może ktoś ma jakieś spostrzeżenia? Pulsujące żółte światło na razie nie działa na przejeździe przez ul. Bema.


Plac Hoffmana. Przejście/przejazd przez ul. Kraszewskiego z "aktywnym" oznakowaniem. Byłem pewny, że aktywność tego oznakowania ma polegać nie tylko na pulsowaniu żółtego światła, ale też na wykrywaniu pieszego/rowerzysty zbliżającego się do przejścia/przejazdu. Jednak przy obserwacji tego miejsca żółte światło cały czas mrygało. Może ktoś pojawia się tu częściej i ma inne obserwacje? (Może pieszy i rowerzysta jest wykrywany (również nieporuszający się) z tak dużej odległości , że nie zdołałem uchwycić braku mrygania świateł )


Plac Hoffmana. Osygnalizowane przejście/przejazd przez ul. Kraszewskiego.



Plac Hoffmana. Tramwaje tak jak samochody mają światła mijania, więc nie ma potrzeby oświetlać szczególnie torowiska.

Rower musi być wyposażony jedynie w światło pozycyjne, nie mijania, więc potrzeba oświetlenia drogi rowerowej jest taka sama jak chodnika. Pieszy jak wiadomo nie ma obowiązku chodzenia z latarką Choć gdzieniegdzie latarka się przyda - będą takie miejsca w fotorelacji.

cdn.

W następnym odcinku będzie kolejna nowa inwestycja - przebudowana ul. Skłodowskiej - Curie.
Teraz jednak kilka gorszych i kilka bardzo negatywnych przykładów.

Praktycznie na wszystkich starych drogach dwujezdniowych lampy umieszczono na środku, pomiędzy jezdniami.
Jest słabo, ale nie najgorzej, gdy cała droga jest dość ścisła:

Ul. Kościuszki. Na drodze rowerowej i chodniku jest ciemniej niż na trawniku pomiędzy jezdniami. Odległość latarni do drogi rowerowej ~17m.

Robi się nieciekawie przy rozlazłej miejskiej quasi-autostradzie:

Szosa Lubicka, jezdnia południowa. Oświetlone torowisko i trawnik między jezdniami i brak światła na drodze rowerowej i chodniku... W tym miejscu odległość od lampy do drogi rowerowej to już prawie 40m!
(kliknij aby powiększyć)


Szosa Lubicka. W nowych inwestycjach lampy są niższe i jest ich więcej, a światło jest ukierunkowane tam gdzie trzeba. Tutaj mamy wyjątkowo wysokie słupy żeby lampy miały większy zasięg, ale efekt jest moim zdaniem mizerny.


Szosa Lubicka, jezdnia północna. Moim zdaniem lampy powinny być skierowane na jezdnie, ewentualnie pod kątem do jezdni, a nie centralnie na pas dzielący jezdnie...
Tutaj nawet na jezdni nie jest zbyt jasno, ale jak dla mnie jako kierowcy to wystarcza. Jednak skoro z tych mega lamp tak mało światła dociera do jezdni to co z chodnikiem? ->


Szosa Lubicka, strona północna. Do chodnika światło z lampy oddalonej o ~45m już praktycznie nie dociera....
Ktoś zauważył, że tym chodnikiem idzie dwoje pieszych? Jak nie to patrz następne zdjęcie.
Oczywiście oko ludzkie trochę lepiej dostosowuje się do różnych warunków oświetleniowych niż matryca aparatu, a ustawienia aparatu trzeba było zablokować żeby porównać różne miejsca. Lampka rowerowa do zdjęć wyłączona. Jednak jak ma moje oko widoczność na zdjęciu jest tylko minimalnie mniejsza do tej, która widziałem na żywo (zależy jeszcze oczywiście od ustawienia monitora. To, że na forum jest białe tło też psuje efekt - click na zdjęcie żeby wyświetlić na czarnym tle)


Zdjęcie rozjaśnione na komputerze. Co najmniej takiego poziomu jasności oczekiwałbym w rzeczywistości.


Oświetlenie Szosy Lubickiej.


Szosa Lubicka, strona południowa. Ciemno i mało bezpiecznie.


Szosa Lubicka, strona południowa. Przy skrzyżowaniach stoją dodatkowe lampy, dzięki czemu na drodze rowerowej i chodniku nie panują egipskie ciemności. Oczywiście lampy wcale nie są ustawione pod kątem pieszych i rowerzystów (umieszczone są przy jezdni i skierowane na nią), ale lepsze to niż nic.

Na koniec sytuacja tymczasowa, ale jak dla mnie bulwersująca.
Uważam, że żaden remont czy przebudowa drogi nie uzasadnia pozbawienia tej drogi oświetlenia ulicznego! Nowe lampy powinny być montowana na jak najwcześniejszym etapie, a w międzyczasie można zastosować jakieś tymczasowe oświetlenie.
Na Pl. Daszyńskiego sytuacja jest wyjątkowo kiepska.


Szosa Lubicka, strona północna.
W czasie robienia tej fotorelacji zaledwie kilka procent rowerzystów było nieoświetlonych, a zapewniam was, że mimo późnej pory przewinęło ich się trochę. Jednak w takich miejscach trzeba mocno uważać. Licho nie śpi (i jedzie nie oświetlone ;P )


Słupki owinięto biało-czerwoną taśmą, ale nie jest ona odblaskowa i w tej ciemności i tak słabo ją widać.


Plac Daszyńskiego. Nie wiem (i wątpię) czy celem zamontowania tej lampy w oddali było oświetlenie drogi rowerowej i chodnika, ale efekt jest jednak trochę lepszy niż na dwóch poprzednich fotkach.

cdn.

Najgorszą sytuacją są nieoświetlone przejścia dla pieszych / przejazdy rowerowe.
Wczoraj - jadąc wozem - miałem bardzo nieprzyjemną sytuację. Jechałem przez miasto, ciemno już było. Zawsze staram się jeździć ostrożnie i dostosowywać prędkość do warunków na drodze. Tym razem pieszych dostrzegłem dopiero, gdy byli w połowie przejścia. W porę dałem ostro po heblach, nikomu nic się nie stało. Nie było nic absolutnie widać.

Od tego momentu, zachodzę w ząb, nad pewną sprawą: o ile od rowerzystów wolno, a nawet trzeba wymagać odblasków i świateł - to jak sprawa się ma z pieszymi?
Czy ubranym modnie a schludnie ludziom, ujmuje noszenie choćby drobnych elementów odblaskowych?

Nowy odcinek chodnika i drogi rowerowej od Legionów do Traktorowej / Elektrycznej jest oświetlony niskimi lampami.

Nocny widok widok tego odcinka od Legionów do "Biedronki".

Mam nadzieję że się podoba,napracowaliśmy się
~wykonawca.

Elegancja nie powinna przeszkadzać bezpieczeństwu, ale to kwestia świadomości. Nie widzę niczego niestosownego, by na rękaw płaszcza, czy garnituru założyć opaskę odblaskową. Elegancji i tak nie widać gdy jest ciemno. Ja, jadąc w "garniaku" na koncert do Dworu Artusa, czy Szkoły Muzycznej zakładam opaski. Wystarczy nie zapomnieć, aby je zdjąć przed wejściem do sali koncertowej. To nic trudnego.


Trochę nie wiem jak by to miało wyglądać w praktyce. O ile w jakiś sportowych ubraniach (a na pewno kurtkach) odblaski często są, o tyle nie wyobrażam sobie eleganckich ubrań z odblaskami.. Garnitur czy elegancki płaszcz z odblaskami? Chyba u dyktatorów mody ten pomysł trzeba by było najpierw promować

LEDy to jest przyszłość. Osobiście jestem gorącym zwolennikiem światła LEDowego.

Wracając jednak do tematu pieszych: rozdałem już połowę swojej kolekcji opasek odblaskowych. Raz był to stary cyklista z moich stron (nie miał w ogóle zielonego pojęcia, że takie coś, jak opaska istnieje). Innym razem sąsiadka wracająca wieczorem z szychty... Oczywiście całe towarzystwo napotkane wieczorami, na wsi.

Co prawda - ludzie idą powoli po rozum do głowy, lecz w wielu przypadkach jest to skrajna niechęć do noszenia (lub wożenia) elementów świecących czy odblaskowych. Zapytałem raz kolegę, dlaczego nie ma świateł przy kole. Ten z całą powagą stwierdził, że zaburza to aerodynamikę...

:)

I tak jest lepiej niż kiedyś. W moich stronach jeszcze 10 lat temu pijanych na rowerach była masa. I teraz jedź samochodem, na nieoświetlonej drodze. On oczywiście też nie ma żadnych świateł...