Miałem właśnie przyjemność uczestniczyć w Warszawskiej Masie Krytycznej, parę spostrzeżeń w porównaniu do naszej:

1) jakieś 3x więcej osób, biorąc pod uwagę, że Warszawa jest 10x większa szału nie ma ale wrażenie robi, traska też z 2x dłuższa, ale jest tu gdzie jeździć
2) na tej Masie wszyscy uczestnicy dostali od ambasady Niderlandów pomarańczowe koszulki "Go Green, Go Dutch, Go Bike" - super efekt, wszyscy w jednym kolorze!
3) jazda po warszawskich arteriach o przekroju 2x3 i więcej robi wrażenie porównując nawet do naszej Szosy Lubickiej to inny świat
4) co ciekawe mimo jazdy w piątki o 18:00 wcale po przejeździe nie robiły się jakieś szczególnie duże korki - specjalnie sprawdziłem to, po paru minutach sytuacja wracała do normy, mimo peletonu rozciągniętego na dobre 15 minut.

teraz trochę nt. czemu wolę przyjechać na masę do Torunia

5) tempo 15-18km/h ale jakieś 5 razy zatrzymaliśmy się żeby zbił się peleton, łącznego stania jakaś godzina! beznadzieja, dzieciaki i mniej wprawieni zostają w tyle, lepiej jednak jechać te nasze 10km/h wtedy wszyscy nadążają i jest ok (z pozdrowieniem dla tych co uważają że jeździmy zbyt wolno)
6) mało kobiet, dużo "kaskowców", typowy uczestnik mężczyzna 20-30 w stroju i na mtb, u nas zdecydowanie górują rowerzystki i rowerzyści miejscy, to lubię
7) miałem możliwośc obserwacji jakiejś małej cząstki, ale
a) kierowcy: cwaniactwo, próby wciśnięcia się to jeszcze norma, ale oblewanie uczestników jadącej z naprzeciwka masy jakimś klejącym się napojem naprawdę mnie rozbroiło
b) piesi: większość się cieszyła, ale Ci którzy musieli czekać uciekali się nawet do krzyczenia "pedały", też niezłe
c) uczestnicy: haha tyle gleb nie widziałem przez wszystkie edycje toruńskiej, nie wiem czy przyjechało akurat dużo niedzielnych rowerzystów czy przez to wyższe tempo ale było zabawnie, jaranie szlugów, słownictwo na "k", już trochę mniej, problem niewyprzedzania czoła ale to i u nas kwestia dla niektórych nie do pojęcia
d) zabezpieczający: u nas poruszają się oni w miarę bezgłośnie z tyłu na przód, tu ciągle krzyk "lewa wolna", było by to ok, ale część ludzi słysząc "lewa", skręca właśnie w lewo, bardzo zabawne do obserwacji, u nas jednak błogi spokój mają uczestnicy pod tym względem
8) last but not least paradoksalnie warszawska riksza, która grała ostatnio u nas, nie grała tym razem w Warszawie, była tylko jedna przyczepka z nagłośnieniem, w porównaniu do naszej ostatniej parady - ubogo!

Jednak utwierdzam się w przekonaniu, że nasza Masa jest jedyna w swoim rodzaju i że ludzie w Toruniu są dużo pozytywniejsi. Pozdrawiam.

Ciekawe obserwacje. Wobec tego, co maxtig napisał, też wolałbym naszą masę.

Ja również miałem okazję wczoraj wpaść na Masę tyle że w Bydgoszczy. I również dostrzegam pewne różnice, mimo, że miasta są podobne.

Może takie zestawienie:
- w przejeździe udział wzięło 230 rowerzystów (3x mniej niż w ostatniej toruńskiej Masie choć w Bydgoszczy pewnie ta liczba również będzie sukcesywnie wzrastać)
- podobnie jak w Toruniu miła i przyjemna jazda w kolumnie, ale wyraźnie zdyscyplinowana i kulturalna
- nie wiem czy chłopacy z Bydgoskiej Masy Krytycznej ćwiczyli sobie trasę wcześniej ale zabezpieczanie trasy mają opanowane do perfekcji. Nie chodzi mi tyle o fakt, że zrezygnowali ze spontanicznego zabezpieczania, ale o wyregulowane do perfekcji blokady (jak w szwajcarskim zegarku). Na Masie był jeden motocykl z przodu i samochód straży miejskiej na tyłach. Całą pracę nad zabezpieczaniem wykonali sami. Dodam, że sam przejazd był ustalony jako zajęcie jednego pasa jezdni przez kolumnę (np. na Fordońskiej).
- profil uczestników: również wyraźnie można było dostrzec, że głównie pojawiły się osoby regularnie jeżdżące na rowerze, przeważnie młodzież i dorośli. Ponadto bardzo wiele osób jechało w kaskach. Dostrzegłem tylko jednego chłopca w wieku 6-7 lat na małym rowerku (chyba najmłodszy uczestnik Masy jeżdżący samodzielnie) i jedno dziecko w przyczepce.
- kierowcy samochodów: no cóż... powiedzmy, że podobnie jak w Toruniu.
- nagłośnienie: jedna przyczepka z głośnikami ale o małej mocy. Mało gwizdków, mało dzwonków. Ogólnie to cicho było

Link do zdjęć z Masy Krytycznej w Bydgoszczy w edycji Fordońskiej (odpowiednik naszej z przejazdem na Rubinkowo):
https://picasaweb...znaBydgoszcz25052012

Odnośnie Mas w Toruniu to myślę, że są to zdecydowanie spontaniczne i przyjemne przejazdy. Dobrze zabezpieczane przez policję, bezpieczne i chyba już dobrze zarysowały się swoją obecnością wśród toruńskich kierowców (stąd głównie zrozumienie, aczkolwiek idiotów i desperatów nie brakuje). No i wkońcu przyjeżdżają całe rzesze rodzin, które nie boją się brać dzieci ze sobą, inwestują w foteliki, przyczepki itp.
Masa może nieco odbiega datą od tych ogólnie przyjętych piątkowych ale zdecydowanie można stwierdzić, że ma wyjątkowy klimat, który z zestawieniem z Wawy wygrywa. Cieszę się że Organizatorzy wypracowali taki schemat dla toruńskich przejazdów

Z obu obszernych relacji (W-wa i Bydzia) wnoszę, że toruńskie masy są bardziej "powszechne" i ma to odbicie w jeździe na codzień. Widać to na ulicach miasta. Gdzie się człek nie ruszy, tam wszędzie rowerzystki i rowerzyści: na zakupy, do pracy, do szkoły. Parkingi rowerowe w wielu szkołach zapełnione, jeżdżą mali i duzi. Myślę, że biorąc proporcjonalnie to w Toruniu codziennych rowerzystów jest znacznie więcej niż w W-wie i innych miastach. Na masach małolaty, to już całkiem spora grupa wiekowa, takich 6-10 latków jest kilkunastu o starszych nie wspominając. Ciekawe ile przejechała najmłodsza samodzielnie pedałująca uczestniczka ostatniej masy 4.5 letnia Hania. Zresztą nie jest to tak istotne, ważne ze rodzice i sama bohaterka mieli chęć i odwagę (jednak) wziąć udział w przejeździe - brawo.

ekipa Rowerowego Torunia wzięła gościnny udział we wrześniowej Łódzkiej Rowerowej Masie Krytycznej. w Masie jechało prawie 1200 rowerzystek i rowerzystów. relacja i filmy na stronie ŁMK: http://masakrytyc.../2012/wrzesien.html

polecam zobaczyć ten filmik ilustrujący jak wygląda kolumna Łódzkiej Masy Krytycznej: http://youtu.be/p560w2TVgew

edit: link poprawiony