Relacja z wydarzenia Toruń na rowery 12 13.06.2021

Impreza miała rozpocząć się 12.06.2021 o 15:00. Na zaledwie 2h 34 min przed jego rozpoczęciem, na facebooku poinformowano, że impreza została przełożona na 13.06 10:00, dokładnie na dzień i godzinę rozpoczęcia się innej imprezy rowerowej organizowanej przez Klub Turystyki Kolarskiej Przygoda Toruń, co spotkało się z dezaprobatą części jej uczestników na facebooku.

W momencie pisania tej relacji, wszystkie komentarze na ten temat, poza jednym, zostały usunięte.
edit: Nie zdążyłem dokończyć pisania relacji i już negatywny komentarz został usunięty.

Poniżej zdjęcie ze zbiórki omawianej imprezy KTK Przygoda Toruń, na kilka minut przed 10:00.

Zdecydowanie zbyt późna informacja, jak się nie trudno domyślić, nie dotarła do wielu osób. I tak, na miejscu przełożonej imprezy, pomimo ulewy, zjawiło się blisko 120 osób. […] Organizator nie miał ani znacznika, ani koszulki stowarzyszenia organizatora, nic. W szczególności, nie posiadał identyfikatora, łamiąc Prawo o zgromadzeniach, dokładnie Dz.U. 2019 poz. 631 art. 19 ust. 4.

Organizator zniknął na blisko kwadrans w poszukiwaniu identyfikatora, który miał w samochodzie, pozostawiając uczestników w ulewie i niepewności. Dopiero o 15:15 odwołano zgromadzenie, równocześnie nawołując pozostałe osoby do poświadczenia Policji o jego rozwiązaniu mimo, że było to zbędne, a ustawa stanowi wręcz przeciwnie (Dz.U. 2019 poz. 631 art. 19 ust. 7 nakazuje uczestnikom rozwiązanego zgromadzenia opuszczenie jego miejsca).

Decyzja o przełożeniu imprezy, która została ogłoszona podczas, gdy część osób już była w drodze na nią, spotkała się z licznymi negatywnymi komentarzami pod postem o przełożeniu imprezy, ale wszystkie negatywne komentarze zostały usunięte.

[…]

W niedzielę rano, mimo ładnej pogody, na starcie zjawiło się zaledwie ok. 80 uczestników, choć organizator, zgodnie z informacją uzyskaną od Policji, liczył na prawie 300 (a na pewno na ponad 150, bo zgłoszono 2 zgromadzenia publiczne przy obecnie obowiązującym limicie 150).

Winą jest zapewne fakt zdecydowanie za późnego przełożenia imprezy.

Uczestnicy otrzymali wodę w plastikowych butelkach.
Wyruszyliśmy z blisko 20 minutowym opóźnieniem.

Miejscami przejazd zabezpieczałi Policjanci na motorach.

Miejscami zabezpieczenia brakowało. Zdarzało się, że samochody wjeżdżały w kolumnę rowerzystów, ale były to sytuacje sporadyczne.

Zdarzało się nawet, że uczestnicy sami się zatrzymywali, by przepuścić auta.

Miejscami mieliśmy też zabiezpieczenie bez motorów.

Puruszaliśmy się głównie drogami rowerowymi.

Głównie w lesie.

Choć były i odcinki po jezdni.

A nawet po piachu. Zdarzyło się kilka wywrotek oraz zderzeń, ale niegroźnych, a uczestnicy natychmiast sobie pomagali. Jest to jednak standard dla tego typu imprez. Zawsze się ktoś zagapi, czy wywróci. Normalka.

Rajd posiadał również zabezpiecznie medyczne. Pytanie tylko, czy potrzebny nam był ambulans? Czy nie wystarczyłby ratownik medyczny na rowerze? Ambulans ponadto często zatrzymywał się na sygnale w miejscu utrudniającym ruch innych pojazdów.

Mało tego, poza ambulansem, przez cały rajd, jeździł za nami jakiś biały samochód, spalający benzynę i trujący środowisko tylko i wyłącznie w celach reklamy. Swoją drogą, mocno nietrafionej, bo przecież to rajd rowerowy. Mimo bezsensownego zatruwania środowiska, Stowarzyszenie GO SPORT w poście podsumowującym rajd zamieściło informację o zeroemisyjności.

Po drodze mieliśmy przerwę przy pomniku ks. Popiełuszko, gdzie o księdzu w ciekawy sposób opowiadał nam przewodnik. Większość osób nie przyszła jednak na wykład, czekając na parkingu niedaleko pomnika.

Na miejscu byliśmy na krótko przed 13:00.

Finał rajdu.

​

​

Dostępne były leżaki, trawa…

oraz stoliki i ławki.

Był konkurs z kołem fortuny i zagadkami.

Można było wygrać naprawdę przydatne nagrody.

Były też konkursy z nagrodami, choć w pewnym momencie okazało się, że nagród jest więcej, niż uczestników i zaprzestano zadawać pytań konkursowych, by rozdać pozostałe nagrody wszystkim chętnym. Co tylko pokazuje, że organizatorzy mocno przeliczyli się co do liczby uczestników. No ale tak to jest, jak się przekłada wydarzenie na 2h 34 min przed jego rozpoczęciem.

No i najważniejsze… było ognisko.

Rozdawano też darmowe kiełbaski, których było aż za dużo.
Do kiełbasek w komplecie dawano też po kromce chleba z odrobiną musztardy.

Musztardy jednak zabrakło, a ketchupu nie było. Były za to plastikowe tacki oraz sztućce.
Można było też dostać więcej wody w plastikowych butelkach. Wody również był nadmiar.

Podsumowując, organizacja w wielu miejscach pozostawiała sporo do życzenia, w szczególności przekładanie rajdu zdecydowanie za późno, czy nieumiejętność jego odwołania na miejscu. Olbrzymią wątpliwość budzi podjęta w ogóle decyzja o jego przełożeniu, gdyż na odwołanym rajdzie w sobotę było blisko 1.5× więcej osób, niż w niedzielę. Zresztą nadmiar kiełbasek mówi sam za siebie. Bardzo negatywnie muszę ocenić usuwanie komentarzy ludzi narzekających na straconą sobotę, czy pieniądze za bilety. A byli i tacy, co przyjechali specjalnie z pobliskich miejscowości, np. z Inowrocława. Duże zastrzeżenia budzi też fakt bezsensownego marnowania benzyny na jeżdżenie za nami samochodem w celu jego reklamy. Następnym razem przydałby się ketchup, oraz więcej musztardy, bo tej zabrakło.

Oczywiście cieszę się, że takie wydarzenie powstało, ale wypadałoby go nie przekładać, a jeśli już, to uprzedzić znacznie wcześniej, a nie jak ludzie są już w drodze na wydarzenie…

Jeśli już wydarzenie jest przekładane, to warto byłoby również zobaczyć, czy w tym czasie nie ma innych rajdów rowerowych, a nie organizować rajd w trakcie innego i to z tego samego miejsca w tym samym czasie…

PS Serdecznie zachęcam do uczestnictwa w tego typu przystępnych dla rodzin imprezach. Warto.
PPS Organizator nie zapewnił powrotu z imprezy, trzeba było wracać na własną rękę, ale na szczęście daleko nie było. Sam o 13:45 byłem już na starówce w Toruniu.