Udało mi się dzisiaj przypadkiem nagrać ciekawe porównanie: jak widać rowerzystę nieoświetlonego (0:00) vs oświetlonego (0:05). I to porównanie u tego samego rowerzysty. Pamiętajcie, by włączać oświetlenie po zmroku. I to nie tylko na widok innego rowerzysty

Dodaję ku przestrodze, bo akurat w mojej dzielnicy, w miejscu, gdzie niemal codziennie przejeźdżam. Akcja miała miejsce dzisiaj późnym popołudniem/wczesnym wieczorem.

Jak twierdzą niektórzy świadkowie, do kolejnego "zdarzenia z udziałem rowerzysty" doszło znów w tym samym miejscu na Podgórzu: na ul. Poznańskiej, w pobliżu skrzyżowania z ul. Poznańską i ul. Hallera. Poniżej pomiar dokonywany przez Policję już po posprzątaniu potłuaczonych szkieł i części rowerowych z jezdni, akurat wracałem do domu ze sklepu:



Zdecydowana większość rowerzystów jeździ tam rowerem po chodniku. Jak twierdzą, boją się jeździć jezdnią, a infrastruktury rowerowej od lat tam brakuje.

Mieszkańcy JARu postanowili chronić las przy osiedlu przed wszelkimi pojazdami silnikowymi. Materiał na ten temat znajdziecie w "Dzień dobry Toruń". Poniżej konkluzja:

Oto"SPRAWA załatwiona! Las na Osiedlu JAR tylko dla spacerowiczów i rowerzystów! Wjazd od Wrzosów zakazany! Dziękujemy zaangażowanym!" - tak na odpowiedź magistratu zareagowali mieszkańcy JAR-u, którzy prowadzą osiedlowy profil na Facebooku.

Kolejne tzw.potrącenie na przejeździe dla rowerzystów. Info z NOWOŚCI.
http://www.nowosc...od-osobowy,12662526/

Radny PiS jechał rozdawać odblaski, w drodze potrącił pieszego...

http://www.brd24.pl/kronika-wypadkow/radny-jechal-akcje-rozdawania-odblaskow-dzieciom-potracil-15-latka-przejsciu/

Dzisiaj BMW zabiło rowerzystę jadącego drogą rowerową oddzieloną pasem trawnika od jezdni na ul. Nieszawskiej. Samochód przejechał przez drogę rowerową , chodnik i wpadł do rowu za chodnikiem. Zdjęcia na stronie NOWOŚCI.

Ja to mam "szczęście" do kretynów za kierownicą. Wczoraj ok.16-tej przekraczałem Szosę Chełmińską na zielonym koło szkoły muzycznej, gdy przez przejście i przejazd rowerowy śmignął gość na czerwonym. Nawet nie zwalniał dojeżdżając. Jechał niekaleko, do posesji za kościołem, więc ja za nim. Zapytałem go czy wie, że przejechał na czerwonym: "tak, wiem". Dlaczego: "nie mogłem się zatrzymać, bo musiałbym hamować". Dlaczego?: "ponieważ ...wiozłem talerze, i by mi się potłukły". Ludzie, to się w głowie nie mieści. Dla faceta ważniejsze są talerze od ludzi na przejściu - było jeszcze dwóch pieszych.

Sobota 28.04 - przed sklepem ogrodniczym na Sz. Chełmińskiej 1

Sobota 28.04 - przed sklepem ogrodniczym na Sz. Chełmińskiej 2

Sobota 28.04 - przed sklepem ogrodniczym na Sz. Chełmińskiej 3

Sobota 28.04 - ruch rowerowy na Sz. Chełmińskiej - skrzyżowanie z Lisią. Przy sklepie ogrodniczym wszystkich czeka slalom-gigant między samochodami (patrz wyżej). Gdzie jest policja?

Kolejne tzw. potrącenie rowerzystki.
https://ddtorun.pl/pl/11_wiadomosci/15226_p...ie.html
Ja miałem dzisiaj więcej szczęścia i dobre hamulce. Wyjeżdżałem z Al. Solidarności przez Plac NOT na zielonym, a tu z lewej wpada na skrzyżowanie rozpędzona 20 tonowa wywrotka. Skur.... nawet nie próbował hamować. Dzisiaj w tym samym miejscu rozpędzony autobus MZK. Ktoś mi wytłumaczy, dlaczego kierowcy MZK notorycznie wjeżdżają na skrzyżowania na czerwonym?

W poniedziałek przy ul. Polnej doszło do wypadku z udziałem rowerzysty. Kierujący pojazdem marki dacia dokker nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu prawidłowo przemieszczającemu się rowerzyście jadącemu ścieżką rowerową. W wyniku zdarzenia rowerzysta doznał licznych obrażeń i trafił do jednego z toruńskich szpitali.
UWAŻAJCIE WSZĘDZIE, GDZIE SĄ WYJAZDY Z POSESJI. MOŻNA MIEĆ 99% PEWNOŚCI, ŻE KIEROWCA WYJEDZIE BEZ PATRZENIA NA DROGĘ ROWEROWĄ BĄDŹ CHODNIK

dodatkowym elementem utrudniającym jazdę z perspektywy kierowcy auta jest wysoka w wielu miejscach trawa ograniczająca widoczność oraz upał - falujące nad asfaltem gorące powietrze zaburza perspektywę i ocenę odległości

Znowu w Toruniu zginęła rowerzystka, dzisiaj 2 czerwca przed południem na skrzyżowaniu Sz.Lubickiej i Olsztyńskiej. Ciekawe, czy dowiemy się, jak doszło do tragedii. Tymczasem rano widziałem taki obrazek: Rowerzystka na szosówce (czarny ubiór, kask, pełna "profeska" dojeżdżając jezdnią do skrzyżowania na Sz. Chełmińskiej ze Storczykową na widok pomarańczowego światła przyspieszyła, a sygnalizator mijała już na czerwonym. Niektórym wydaje się, że są tak "profesjonalni" i nieśmiertelni, że mogą mieć w d...nawet podstawowe przepisy. Pomijam już to, że mając porządną asfaltową drogę dla rowerów pcha się na jezdnię, gdzie mało kto jeździ przepisowe 50. Na zwężeniu Sz. Chełmińskiej, gdzie dwa pasy ruchu schodzą do jednego jechała środkiem pasa. Potem jechała szosą, a na zwróconą uwagę (czółko) odpowiedziała środkowym paluchem. Żeby ci ten paluch usechł! Zastanawiam się, czy tylko ignorantka, czy coś gorszego? Taka jesteś cwaniara? Niestety, wśród rowerzystów i kolarzy jest taki sam odsetek (piiik), jak wśród kierowców. Warto dodać, że wciąż spotyka się rowerzystów jadących kontrapasem na Alei Solidarności "pod prąd", a nie zgodnie ze strzałkami. To już szczyt durnoty.

Nieczęsto opisuję swoje przygody na mieście, ale wczorajsza, zakończona interwencją Policji, zszokowała mnie kompletnie.

Otóż wczoraj, wracając do domu, napotkałem pirata drogowego: niebezpieczie jadącego dziadka, spieszącego się do kościoła. Jego skrajnie niebezpieczna i nieodpowiedzialna jazda skończyła się tym, że mnie potrącił. Na szczęście się nic nie stało. Ale to, co mnie najbardziej dobiło, to fakt, że jego pasażerka (starsza kobieta, jadąca z nim do kościoła) usiłowana szantażować mnie, że zezna nieprawdę, jakobym to ja wjechał w nich, jadąc uwaga! rowerem po chodniku i to w strefie zamieszkania. Zarządała 50 zł, albo zadzwoni na Policję. Jakież było jej zdziwienie, gdy parschnąłem śmiechem i sam sięgnąłem po telefon.

Niebywałe jest to, że można w biały dzień być szantażowanym przed starszą kobietę z własnej parafii, która łgała bezczelnie przed policją, usiłując wyłudzić ode mnie 50 zł.

Tuż po 17 na Szosie Lubickiej, na wysokości ul. Rydygiera, kobieta jadąca rowerem w stronę Warszawy została potrącona przez innego rowerzystę, który w tym czasie korzystał z telefonu komórkowego. Mężczyzna otrzymał mandat. Kierowcy jadący tą drogą musieli tkwić w korku.
Nie rozumiem. Kierowcy stali w korku, czyli że rowerzyści jechali po jezdni? Przecież tam są drogi rowerowe po obu stronach Lubickiej.

Kolejny dzień i kolejny wypadek. Tym razem w okolicach skrzyżowania Kościuszki i Wojska Polskiego: 53.0235407 18.6178426.

Dzisiaj po południu doszło do kolejnego, najprawdopodobniej bardzo groźnego wypadku, gdzie ofiarą padł niechroniony użytkownik dwóch kółek. Zdjęcia moje własne (zezwalam na rozpowszechnianie i modyfikowanie, proszę jedynie o podanie źródła). Akurat przejeźdżałem obok rowerem.

​

No ale patrząc na zdjęcie można nabrać podejrzenia, że ów niechroniony użytkownik dwóch kółek przejeżdżał po pasach na owych kółkach. Czyli w takim (na razie hipotetycznym) wariancie to rowerzysta poruszałby się nieprzepisowo a zatem to on byłby winny.

I o ile przyznaję się tu, że sam przejeżdżam po pasach (a jak nie ma aut, to nawet na czerwonym świetle), to robię to WYŁĄCZNIE WTEDY, KIEDY JESTEM ABSOLUTNIE PEWNY, że:
* nikomu nie tylko nie wjadę pod koła (narażając swoje życie) ale też
* nikomu nie zajadę w najmniejszy sposób drogi, a także
* nikogo nie zmuszę do hamowania czy zmiany kierunku jazdy czy też
* nie wywołam choćby drobnego niepokoju kierowcy co do sytuacji.
Jeśli przejeżdżam po pasach, to WYŁĄCZNIE WTEDY. Polecam. Przepisy są po to, żeby chronić wszystkich uczestników ruchu.
Przy czym dość aktywnie korzystam z przejść dla pieszych. Jak to robię? Po prostu zsiadam z roweru i wkraczam na pasy w tempie dostosowanym do sytuacji. Pozdrawiam.

Jak się Wam podoba taki manewr - patrz rysunek.

A na Poznańskiej koło Lidla bez zmian. Jakbym lewej ręki nie położył z powrotem na kierownicę, to bym już jej pewnie nie miał.

Cóż, niestety rowerzyści też święci nie są.
Publikuję, mając nadzieję, że nikt z nas nie załapie się do następnej części.
https://youtu.be/OaBz_XA061s

UWAGA NA SZOSIE CHEŁMIŃSKIEJ! Zniknęły tymczasowe "ronda" i normalnie działa sygnalizacja świetlna. Niestety, niektórzy kierowcy jeżdżą na pamięć, a raczej "na pałę" i wjeżdżają na skrzyżowania na czerwonym. Widziałem, jak taki jeden wyjechał ze Żwirki i o mało co nie wjechał w dwójkę rowerzystów przekraczających Żwirkę na swoim zielonym po drugiej stronie skrzyżowania.

Realizowany jest łącznik pozwalający przejść i przejechać (samochodem) z ulicy Raszei do ul. Konstytucji 3 Maja z ominięciem ul. Wyszyńskiego. Łącznik potrzebny, bo Raszei strasznie się "zatłacza" od samochodów przywożących dzieci do szkół mieszczących się przy ul. Raszei i Bolta. Jest tylko "drobny problem" - dość strome nachylenie i biegnąca tuż przy samym murku oporowym droga rowerowa. W dodatku ta DR jest na nachyleniu, dobrze się tam "leci z górki". Projektantka napisała (X 2018) na nasze obawy i sugestie (sugerowaliśmy np. wyniesienie tarczy skrzyżowania DR z łącznikiem albo wypłaszczenie i może próg przed skrzyżowaniem z DR) tak: "Na wstępie chciałabym zapewnić Państwa, iż bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu jest najważniejsze dla Inwestora, Wykonawcy, Projektanta oraz Właściciela nieruchomości. Zadanie jest bardzo potrzebne, ponieważ w znacznym stopniu odciąży wyjazd z ulicy Raszei na Wyszyńskiego i Konstytucji 3 Maja. (...) Temat, który Państwo podnoszą obejmuje organizacja ruchu stała dla tego zadania, która zostanie złożona w przyszłym tygodniu na posiedzenie do WGK, w którym biorą udział Policja, MZD, WGK itd. Projekt organizacji stałej przewiduje zabezpieczenie ruchu dla kierowców, rowerzystów oraz pieszych. Po komisyjnym przeanalizowaniu przez wszystkich zainteresowanych na posiedzeniu zostaną wskazane uwagi, które zostaną naniesione na projekt stałej organizacji ruchu i zostanie ona wprowadzona w życie. Oczywiście będzie lustro dla rowerzystów i kierowców, będzie oznakowanie poziome i pionowe, będzie ograniczenie dla kierowców, będzie oznakowanie poziome na drodze, ścieżce rowerowej oraz chodniku itd."

Jakoś jednak mam obawy - na razie mi to wygląda na prosty zjazd na DDR... Myślicie, że końcowy efekt nie będzie tak wyglądał?

Na przejeździe przez ulicę Przy Skarpie (tuż przy skrzyżowaniu z Konstytucji 3 Maja, przy k. Paulinów) pojawiły się takie wspaniałe szykany. Zapewne celem było zwiększenie bezpieczeństwa (zwłaszcza z uwzględnieniem dwukierunkowego ruchu rowerowego).

Zastanawiam się tylko, dlaczego one szykany są ustawione na drodze rowerowej, w jej poprzek, a nie na jezdni. Przecież to kierowcy samochodów są zagrożeniem dla rowerzystów a nie odwrotnie. I jakoś nie wierzę w teorię, że "wolno jadący rowerzysta" będzie bezpieczniejszy. Nawet jak powoli wjeżdżam rowerem na jezdnię, to nierzadko znajdzie się kozak, który musi zdążyć przede mną (żeby zaraz dalej zaliczyć postój przed skrzyżowaniem przy OBI /pl. Sybiraków?).

A jakże pięknie te szykany ułatwią przejazd w momencie, kiedy stoją na tym przejeździe (i przejściu) samochody oczekujące w korku przed ww. skrzyżowaniem? Rano to norma.

Wg mojej skromnej opinii rzekłbym, że jednak lepszym rozwiązaniem byłby częstszy patrol policji albo wideomonitoring, ale w końcu to nie mi płacą za dobre i bezpieczne rozwiązania.

Kolejny kretyński pomysł w dziedzinie "poprawa bezpieczeństwa" zmuszający rowerzystę do wjazdu na przejazd lewą stroną. O ile pamiętam to w Polsce jest ruch prawostronny. Kto to wymyślił!?

Takie jeszcze spostrzeżenia i refleksje mnie naszły w związku z tą "poprawą bezpieczeństwa".

1. Rowerzyści omijają te barierki i przejeżdżają po pasach (dzieci to widzą i się "uczą").

2. Zastanawiam się, kto będzie winien w razie zderzenia prawidłowo jadących rowerzystów.

3. Wcześniej zbliżając się do tego przejazdu skupiałem się na samochodach, dzięki czemu do tej pory nic mi się nie stało (choć zgodnie z art. 27 to kierowca zbliżający się do przejazdu ma obowiązek zachowania szczególnej ostrożności). Teraz, gdy doszły przeszkody, będę musiał skupiać się na nich, aby się o nie nie wyrżnąć. Tym samym utracę część percepcji w związku z pędzącymi samochodami. A z doświadczenia wiem, że nawet jak powolutku dojeżdżam do przejazdu, to trafiają się tacy kierowcy, którzy nie widzą powodu do zwolnienia jazdy. Często używają argumentu: niech rowerzyści uważają na przejazdach, fizyki się nie oszuka, samochodu w miejscu nie zatrzyma. I tym argumentem kierowcy usprawiedliwiają swoją jazdę z "obowiązującą" (tak, nie dozwoloną a "obbowiązującą") prędkością. Może lepiej i bezpieczniej by było zlikwidować przejazd niż wykręcać rower przez te szykany? Po co oszukiwać statystyki i udawać, że miasto jest przyjazne rowerzystom?

4. Nie rozumiem, dlaczego nie zrobiono barierek (albo nawet szlabanów!) na przejściu dla pieszych. Z własnego doświadczenia: ostatnio stuknęły się "przeze mnie" dwa samochody – kiedy jeden chciał mnie przepuścić na przejściu (byłem z rowerem, ale "pieszo", nie wtargnąłem, wszystko odbyło się spokojnie), to drugi się zagapił. Było to chyba jedyne zdarzenie, którego byłem mimowolnym przyczynkiem. I byłem w tym przypadku pieszym.

Kontynuując temat barierek na ul. Przy Skarpie.
Dziś kierowca wymusił na mnie pierwszeństwo. A przecież SOM BARIERKI DO ZWIĘKSZANIA BEZPIECZEŃSTWA.
Jechałem od strony miasta, w pełni legalnym torem, więc miałem do wykonania całą serię spowalniających manewrów (-90°, -90°, +90°) i w momencie jak wjeżdżałem na przejazd (lewą stroną toru, zgodnie ze "zmodernizowaną architekturą przejazdu") to biały SUV pędził po pasach (w stronę Kaszczorka). Łaskawca "odsunął się" od prawej krawędzi jezdni w stronę jej lewego pasa, dzięki czemu nie doszło do kolizji (no dobrze, i tak trzymałem ręce na hamulcach).
Można więc nawet wyciągnąć wniosek, że barierki zwiększyły pewność jazdy kierowców samochodów.
Może ktoś będzie miał dostęp do monitoringu to podaję szczegóły: 21.06.2019r. 16:20, biały SUV.