Proponuję podzielić się wrażeniami z dłuuuugiego weekendu, czyli tegorocznej rowerowej majówki. Wielu z nas weźmie / wzięło udział w rozmaitych imprezach, bądź indywidualnie ruszyło ona rowerze w miasto i poza miasto. Napiszcie i pokażcie co, i gdzie widzieliście. Zaczynam ja - tym razem bez zdjęć. W środę 1 maja pojechałem z moimi chłopaczkami (9 i 12 l) na trasę: Toruń - Wrzosy -Olek - Różankowo - Świerczynki - Pigża - Łubianka - Zamek Bierzgłowski - Chorab - Barbarka - Wrzosy - Toruń. Początek drogą rowerową od Polnej do tunelu przed Różankowem. Na odcinku miejskim rowerzystów, "jak mrówków" - jeden za drugim. Od ul. Przysieckiej (dojazd do Barbarki) nieco mniej, ale i tak do wiaduktu ze 20 osób. Całkiem sporo (ok. 30) na dalszych odcinkach do spotkania szosy Łubianka - Zamek Bierzgłowski. Głównie wycieczkowicze, ale i ludność tubylcza. Odcinek do wiaduktu i mostu na Strudze zapiaszczony. Niby coś sprzątnięte, ale byle jak - tyle, że droga przejezdna. Niestety, barykady przeszkadzają, a śladów pojazdów innych niż rowery aż nadto. Konieczne słupki! Przy i na zamku około 20 rowerzystów, również ze 20 osób na drodze zamek / Chorab / Barbarka. Na Barbarce naliczyliśmy stałą liczbę ok. 130 rowerów (byliśmy godzinę), oczywiście przy rotacji - jedni odjeżdżają, inni dojeżdżają. To daje grubo ponad 1000 (może jakieś 1500) w ciągu dnia. Ruch rowerowy na dojazdach do Barbarki non-stop. Sporo, niestety, tzw. niedzielnych rowerzystów, co to całą rodziną i całą szerokością drogi rowerowej i chodnika sobie jadą. A co tam. Rodzina ponad wszystko. Do tego kumoszki - cieciorki jadące obok siebie i gdakające cały czas, że nawet głośne PRZEPRASZAM nie rusza. O reakcji na dzwonek zapomnijmy. Nie lepsi "profesjonaliści" (na szczęście tylko 2) gnający na oślep, do tego "głuchoniemi" ze słuchawkami na uszach kompletnie nic nie słyszący i niewidzący. Ale to nic. Nadal na drogach leśnych gn..ki na skuterach i motorach krosowych. Na podjeździe do Zamku Bierzgłowskiego od strony Chorabia widzieliśmy koleżankę, która na ostatniej MASIE miała sukienkę "bez ramion" - chyba dostała nadgrodę. Jechała z kolegą spokojnym tempem - pozdrawiam. Na DDR na Ugorach nawet dość spokojnie, tylko ze 2 samochody wystawione na DDR. Ruch spory, podobnie na DDR na Legionów. Cały czas w zasięgu wzroku kilku cyklistów oraz 2 letnie dziecko pod opieką mamy beztrosko kicające po DDR. Niezłe było zamieszanie, a pani całkiem ogłupiała, gdy z jednej i drugiej strony nadjechało kilku rowerzystów. To na razie tyle. Zapraszam do dzielenia się wrażeniami z Alleya, Mazovii, "Majówki na dwóch kółkach", rolkowej masy, itp, itd.... .

Mazovia, moim zdaniem, była całkiem udana. Bardzo dobra organizacja, trasa dobrze oznakowana i jak na nasze toruńskie warunki całkiem fajna. Szkoda, że trochę pogoda nie dopisała.

A tu majówka w wykonaniu rodzinki dzików, stado miało jakieś 25-30 sztuk w tym około 7 całkiem malutkich świnek
Zdjęcia zrobione na ligi polskiej

i kolejne zdjęcie

A gdzie dziki zostawiły rowery? Na Sz. Chełmińskiej cały czas spory ruch....

...nie tylko rowerowy. Księżniczka za kierownicą chciała się przejechać po chodniku i DDR do kolejnej przerwy w barierkach nie bacząc na duży ruch rowerzystów, nawet nadjeżdżające z przeciwka dzieci jej nie powstrzymały. Pozostało stanąć w poprzek i zmusić babę do wycofania i wyjazdu na wprost od sklepu z kwiatkami.

Jeszcze "artystyczna impresja" z nocnego rolkowania.

A my z Kolegami wybraliśmy się do Tlenia w Borach Tucholskich.

Jedynką do Świecia potem przez Laskowice, Żur, Osie.
Tempo turystyczne 90 km na około 5h z przystankami.
Na miejscu codziennie po 20-30 km po leśnych ścieżkach.
Polecam.